asymetria ryzyka

Merytoryczne błędy w opinii KNF dla Sądu Najwyższego dyskwalifikują stworzony w Urzędzie dokument

Pan Andrzej Reich, pełniący niegdyś obowiązki  dyrektora w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego w swoim felietonie na łamach Gazety Prawnej zarzuca Prezesowi Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu „próby zdyskredytowania niekorzystnych dla frankowiczów opinii NBP i UKNF”. Tymczasem dokument Stowarzyszenia OPINIA „AMICUS CURIAE” nie jest subiektywną oceną prezesa, ale wymienia konkretne merytoryczne błędy w opinii KNF, do których Urząd jak dotąd się nie odniósł.


Manipulacje kredytowe Krzysztofa Kalickiego

Skoro bank skonstruował tak umowę, naruszył szereg przepisów dotyczących obrotu instrumentami finansowymi, a samą umowę o kredyt należałoby interpretować jako pozorną, albo wtórną, której celem jest rozliczenie transakcji nabycia opcji. Bank nie spełnił żadnych obowiązków informacyjnych wynikających z implementacji MIFID. Nie wyjaśnił też kredytobiorcom ryzyka związanego z zawarciem umowy kredytu zawierającej instrument finansowy i nie poinformował, że w rzeczywistości przedmiotowa umowa taki instrument zawiera.  Taka „umowa kredytu” zawarta przez strony ma na celu obejście ustawy (w szczególności art. 94 ustawy o instrumentach finansowych).


Franki: Miało być merytorycznie! A  nie jest! 

Wydawało się, że dyskusja w sprawie kredytów indeksowanych, po włączeniu się znanych osobistości, nabierze charakteru merytorycznego. Niestety, tak się nie stało, każdy okopał się na swojej  pozycji, nie zwracając uwagi…


Ufrankowić – dobrze,    odfrankowić – źle, bo stracić!

Dyskusja na łamach przybiera coraz bardziej merytoryczny kształt, więc z przyjemnością polecam artykuł  Grażyny Śleszyńskiej na „Wyborcza.biz” 11.05.2021r. pt:„Jedni grali nieczysto, inni nadal udają naiwnych. Nie ma alternatywy dla odfrankowienia kredytów w CHF”.  Autorka trafnie opisuje problemy banków związane koniecznością bilansowania aktywów i pasywów, z  Cirsami, Fx słapami, itp. narzędziami . Prawda – nie da się zabezpieczyć pozycji otwartych na 30-40 lat i nikt, kto rozumie cokolwiek z ekonomii lub byłby rzetelnie poinformowany, nie wziąłby takiego kredytu, wiedząc, że zarabia w złotych”. Wszystko to prawda. Ale pytanie nie dotyczy czy wziąłby, bowiem powodów „za” było aż nadto,  tylko: czy udzieliłby i skąd wziąłby  owe otwarte pozycje walutowe?  Cóż  poczyniono, aby kredyty oferować po cenie 2-krotnie niższej od rynkowej? Wszystkie opinie ekspertów, także rektorów,  o chciwości frankowiczów, chęci zrujnowania  banków i gospodarki rynkowej, niesprawiedliwości społecznej itd. są niewiele warte,  natomiast autorka trafnie komentuje  problem od strony banków. Ale kto winny bardziej – to już sprawa subiektywna.




Dlaczego zagraliśmy we frankową ruletkę?

Zdaniem Leszka Balcerowicza biorąc kredyt „walutowy” frankowicze „zdecydowali się na dodatkowe ryzyko.” Czy jest tak, jak widzi to profesor Balcerowicz, że Polacy to naród ryzykantów i dlatego chętnie wybierali produkt niebezpieczny, świadomie narażając siebie i swoje rodziny na skutki frankowej ruletki, czy też wyobrażenia byłego prezesa NBP nie mają nic wspólnego z rzeczywistością?


Ile kosztuje ryzyko konsumenta posiadającego kredyt „frankowy”?

Świadomość rozkładu ryzyka w tzw. kredytach frankowych jest kluczowa dla właściwej oceny problemu nieuczciwości umów. Stający przed obliczem Temidy konsument może trafić na sędziego, który rozumie prawa konsumenta i wie, że obowiązuje dyrektywa 93/13. Gorzej, gdy dla orzekającego przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości „prawa konsumenta” to abstrakcja. Dlatego warto zapoznać każdego sędziego rozpatrującego sprawy kredytów “frankowych” z podstawowymi informacjami dotyczącymi ryzyka w tych produktach.