W USA wszelkie nieprawidłowości na rynku finansowym karane są bardzo surowo. W przeciwieństwie do Polski nieuczciwą (abuzywną) instytucję finansową spotyka nie tylko kara za nadużycia, ale instytucja ta musi także zadośćuczynić pokrzywdzonym. Mimo tak ostrych restrykcji nieuczciwość nadal popłaca. Spróbujemy odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak się dzieje.
Nadzór finansowy w Polsce (Urząd Komisji Nadzoru Finansowego) ma uprawnienia do karania abuzywnych (czyli nieuczciwych) instytucji finansowych, jednak „niezbyt chętnie” z tych uprawnień korzysta. W konsekwencji swojej bierności urząd ten naraził sektor bankowy na ryzyko niestabilności, bo nieukarane, nawet symbolicznie, nieuczciwe instytucje finansowe nie miały dotąd żadnej motywacji, by w drodze ugodowej zmniejszyć ryzyko masowych pozwów przeciwko nim.
Tymczasem nieuczciwość w sektorze bankowym to zjawisko, które ma miejsce na wszystkich rynkach i Polska nie jest pod tym względem wyjątkiem. O tym, jakie są źródła tego problemu i dlaczego, pomimo surowych kar nakładanych w Stanach Zjednoczonych na oszukańcze instytucje finansowe proceder ten jest nadal opłacalny mówił dr hab. Karol Marek Klimczak, prof. UE z Katedry Finansów Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, podczas wrześniowej konferencji Rzecznika Finansowego „Nieprawidłowości na rynku finansowym a ochrona konsumenta”.
Jak to się robi w Ameryce?
Amerykański system sprawiedliwości opiera się głównie na ugodach, nawet w sprawach karnych. W efekcie bardzo rzadko dochodzi do wyroków sądów. Nadzór finansowy – US Securities and Exchange Commission (U.S. SEC) nie tylko wymierza kary nieuczciwym instytucjom finansowym, ale sam także jest często stroną w sprawach przeciwko bankom, brokerom czy firmom ubezpieczeniowym i sam składa pozwy class action (pozwy grupowe) w imieniu pokrzywdzonych klientów. Należy pamiętać, że U.S. SEC jest nadzorcą dla rynku globalnego nadzorując wszelkie transakcje rozliczane w dolarach amerykańskich. Jest zatem najważniejszym nadzorcą na świecie i wzorem dla wszystkich innych nadzorów. Amerykański nadzorca może nakładać kary m.in. w drodze decyzji. Ma możliwość karania także poszczególnych osób zakazując im pracy w instytucjach finansowych oraz nakazywania bądź zakazywania instytucjom finansowym pewnych działań.
Zgodnie z prawem federalnym U.S. SEC posiada uprawnienia do pozywania instancji finansowej w imieniu poszkodowanych klientów. Amerykański nadzorca korzysta z tego przywileju i pozywa nieuczciwe instytucje finansowe do sądów federalnych. Jeżeli nieuczciwość zostanie udowodniona, co ma miejsce bardzo często, sądy orzekają zwrot nieuprawnionych korzyści albo kary, a w wielu przypadkach i jedno i drugie. W ostatnich latach amerykański nadzorca istotnie podwyższył kwoty zwrotów osiągniętych przez nieuczciwe instytucje finansowe korzyści, które obecnie liczone w setkach mln, a nawet w miliardach dolarów. Od czasu ostatniego kryzysu U.S. SEC podwyższył kary aż ośmiokrotnie, a budżet tej instytucji zwiększył się dwukrotnie. Amerykański nadzorca korzysta z faktu iż urząd został wyjęty spod przepisów ograniczających wynagrodzenia pracowników. Obecnie pracownicy (prawnicy, analitycy finansowi) na wyższych szczeblach zarabiają od 150 do 200 tys. USD rocznie. W ramach U.S. SEC działa Division of Enforcement z budżetem 800 mln na 2 mld USD całego budżetu urzędu zajmując się przeciwdziałaniem nadużyciom i zatrudniając około 1200 pracowników.
A jak to wygląda w Polsce
Jakże różnie wygląda sytuacja amerykańskiego konsumenta na rynku finansowym w porównaniu do polskiego. W USA tamtejszy nadzór dba o równe reguły gry dla wszystkich podmiotów tępiąc wszelkie próby nielegalnego zarabiania na kliencie, dbając o uczciwą konkurencję i dobro całego rynku. Tymczasem polski KNF rozumie w specyficzny sposób troskę o „stabilność systemu finansowego” dbając o to, by nieuczciwe instytucje finansowe nie spotkało nic złego i zwykle nie nakłada nawet symbolicznych kar na abuzywne instytucje finansowe z sektora bankowego. Zaniedbania Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego i tolerancję dla abuzywnych banków wytknęło urzędowi Biuro Legislacyjne Senatu RP poprzedniej kadencji dostrzegając bierność i tolerancję dla patologii finansowych przez KNF. W piśmie Senatu czytamy m.in. o tym, że Przewodniczący KNF może wytoczyć powództwo bądź wstąpić do postępowania w każdym jego stadium. Może składać oświadczenia i zgłaszać wnioski, przytaczać fakty i dowody na ich potwierdzenie. Przewodniczący KNF może zaskarżyć każde orzeczenie sądowe. Może także przedstawić wniosek o rozstrzygnięcie rozbieżności w wykładni prawa, które ujawniły się w orzecznictwie sądów powszechnych lub Sądu Najwyższego. Innymi słowy: gdyby Przewodniczący Urzędu KNF wypełniał swoje obowiązki problem “kredytów” frankowych, które tak naprawdę były instrumentami carry trade, a banki brały czynny udział w spekulacji na złotym, mógłby być już dawno rozwiązany. W kwestiach inżynierii finansowej KNF powinien być bardzo dobrze poinformowany i mógłby wypowiedzieć się jako autorytet przed sądem. Podobnie KNF mógłby wesprzeć rozwiązanie problemu obligacji GetBack. Nieszczęściem dla polskiego rynku jest to, iż Przewodniczący KNF pozostaje bierny wobec problemów, które powinien nadzorować i sprzyja tym samym abuzywnym instytucjom finansowym.
Nawet na rynku amerykańskim, gdzie system prawnych sporów z przedsiębiorstwami ma długoletnią tradycję, a prawnicy wyspecjalizowani są w ściganiu nieuczciwych banków i brokerów, nikt rozsądny nie postuluje, by każdy ze sporów rozstrzygać indywidualnie, a klientów narażać na długoletnie sprawy sądowe mając po drugiej strony barykady znacznie silniejszą instytucją finansową. „Poszkodowani stają wobec banków, którzy murem oddzielają się od klientów, mają od tego prawników. Mogą latami prowadzić sprawy w sądach. Dla nich to nie jest problem. Prawnicy otrzymują za to wynagrodzenie.” – zauważył dr hab. Karol Marek Klimczak podczas konferencji. Jeżeli sprawa dotyczy dziesiątek, setek czy tysięcy pokrzywdzonych klientów wówczas to U.S. SEC wystąpi w ich imieniu jako strona pozywająca banki.
Nawet tępiona przez nadzór nieuczciwość nadal się opłaca
Jaki jest efekt podnoszenia kar dla instytucji finansowych? Niestety z badań zespołu naukowców z Uniwersytetu Nawarry, na które powoływał się podczas swojego wystąpienia dr hab. Karol Marek Klimczak, wynika, że kary nie są dostatecznie skuteczne. Nawet w przypadkach, kiedy U.S. SEC nakładał kary rekordowe – nadużycie nadal okazywało się opłacalne. Przyczyną jest dyskontowanie do wartości bieżącej przepływów pieniężnych wynikających zarówno z nieuczciwego procederu jak i z kary (metoda Net Present Value). Żeby kara na rynku amerykańskim była skuteczna musiałaby osiągać wartość dziesiątek miliardów dolarów, a to jest niemożliwe, bo sąd nie jest gotowy do orzekania aż tak wysokich kar.
Slajd pochodzi z prezentacji “RACJONALNOŚĆ NADUŻYĆ FINANSOWYCH:ZMIANA PERSPEKTYWY” dr hab. Karol Marka Klimczaka, prof. UE Katedra Finansów Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu wygłoszonej podczas konferencji Rzecznika Finansowego nt. nadużyć na rynku finansowym
Przyjrzano się kilku przypadkom abuzywności na rynku amerykańskim zestawiając korzyści i koszty nadużyć oraz uwzględniając stopę dyskontową. Przykłady szczegółowo omówione to bank BNY Mellon oraz broker Charles Kokesh. BNY Mellon pobierał nielegalne opłaty przy wymianie walut – każdorazowo po kilka, kilkanaście procent. Po tym jak bank został pozwany przez 5 stanów zdecydował się zawrzeć ugodę na 700 mln dolarów odszkodowania wobec pierwotnego pozwu, który opiewał na 2 mld dolarów. U.S. SEC dodatkowo wymierzyło karę w wysokości 30 mln USD. Przy założeniu stopy dyskontowej na poziomie 10% (to bardzo wysoko, bo jak wiemy oprocentowanie naszych lokat bankowych od lat kilku oscyluje wokół zera) przestępstwo nadal się opłaca, bo bank zyskał w tym czasie około 650 mln USD, a kar i kosztów odprowadził około 514 mln.
Slajd pochodzi z prezentacji “RACJONALNOŚĆ NADUŻYĆ FINANSOWYCH:ZMIANA PERSPEKTYWY” dr hab. Karol Marka Klimczaka, prof. UE Katedra Finansów Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu wygłoszonej podczas konferencji Rzecznika Finansowego nt. nadużyć na rynku finansowym
W drugim omawianym przypadku bohaterem negatywnym był Charles Kokesh – broker i hodowca koni, który pieniądze z nadużyć przeznaczał na rozwinięcie rodzinnego rancza. Nadużycie Kokesha polegało na tym, że należące do niego spółki doradztwa zaczęły pobierać opłaty z kapitału inwestycyjnego znacznie większe niż było to przewidziane. W tym przypadku o sprawie ostatecznie orzekł amerykański Sąd Najwyższy, który stwierdził, że U.S. SEC nie może wymagać aż tak wysokich kwot odszkodowań i dodał, że nadzór powinien nakładać kary, a nie domagać się odszkodowań dla klientów. Rewizja wyroku zmniejszyła kwotę, którą Kokesh miał zapłacić poszkodowanym z 55 mln do 8 mln USD. Przy stopie dyskontowej 10% Kokesh uzyskał 28 mln USD z oszustw, a suma poniesionych kar i kosztów to 27 mln. USD.
Slajd pochodzi z prezentacji “RACJONALNOŚĆ NADUŻYĆ FINANSOWYCH:ZMIANA PERSPEKTYWY” dr hab. Karol Marka Klimczaka, prof. UE Katedra Finansów Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu wygłoszonej podczas konferencji Rzecznika Finansowego nt. nadużyć na rynku finansowym
Mimo iż U.S. SEC nie zawsze wygrywa, a wymierzane kary nie są w stanie pokryć strat uczestników rynku należy uznać, że jest dość sprawny zarówno w nadzorze, karaniu nieuczciwości jak i w odzyskiwaniu nadpłat dla klientów. Jaka jest tajemnica sukcesu? U.S. SEC uważa, że tam, gdzie jest to możliwe należy karać konkretne osoby. Trudno sobie nawet wyobrazić, co zostałoby z globalnego rynku finansowego, gdyby U.S. SEC postępował tak dobrodusznie z abuzywnymi instytucjami finansowymi, jak robi to nasz rodzimy KNF.
Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu było współautorem Raportu NIEPRAWIDŁOWOŚCI NA RYNKU FINANSOWYM A OCHRONA KONSUMENTA opracowanego przez Doradczy Komitet Naukowy przy Rzeczniku Finansowym kontrybuując artykuł “Skuteczność dochodzenia swoich praw przez konsumentów kredytobiorców kredytów indeksowanych / denominowanych do walut obcych” (autorem artykułu jest dr hab. Tomasz Nowak).