Dekalog Bankstera. Czyli „kredyt frankowy” dla Opornych.
Tomasz Nowak – 2016-06-27
Jest! Wreszcie! Ukazało się w końcu długo oczekiwane stanowisko ZBP do opinii Rzecznika Finansowego dotyczącej kredytów „frankowych”, oraz jest w końcu jakaś poślednia próba odniesienie się do wyników debaty zorganizowanej pod auspicjami Prezydenta, w której Związek zebrał takie cięgi, że bańka mała! Widok Pani Rzecznik, która miażdży bankiera-piłkarza – bezcenny 😉
Powiem szczerze, że z niecierpliwością od dwóch tygodni przeglądałem stronę ZBP, i już chciałem pisać do Barbricha, że jest jakaś kicha. Ale chłopaki z PRu się w końcu spięli i coś z siebie wykrztusili. Zatem jest!
Niestety, po zapoznaniu się pismem pana Prezesa Pietraszkiewicza mój entuzjazm mocno osłabł. Związek praktycznie poddał się bez walki. Lista argumentów jest bez polotu i ograna „do bulu”. Wypowiedzi Prezesa, zarówno te telewizyjne jak i pisemne, bardziej pogrążają sektor bankowy niż go bronią. Więc z przyczyn czysto humanitarnych nie będziemy się pastwić nad leżącym i obnażać bezsensowności podnoszonych przez banki argumentów. Po prostu nie ma do czego się odnieść – wrzaski rozpaczy trudno komentować. Warto natomiast spojrzeć na temat nieco szerzej, z pewnej perspektywy. Wówczas na pewno zauważymy różnorodność zastosowanych przez banki strategii przetrwania, które tworzą swoisty Dekalog Bankstera. Jego dokładniejsza analiza bardzo ułatwi zrozumienie mechanizmu przekrętu „frankowego”. A więc zapraszam do przestudiowania Dekalogu frankowego bankstera:
-
Bo inni też tak robili.
W debacie prezydenckiej pan Prezes Pietraszkiewicz zaczął od wskazania na „patogenne środowisko” jako źródła naszych kłopotów. Że niby w Europie to już wcześniej i Austria, i Niemcy i Francja, i Włochy, i Węgry, i pozostałe demoludy. To jest owszem prawdą. Należy jednak pamiętać o kilku istotnych szczegółach, o których polscy bankierzy nad wyraz chętnie zapominają. Po pierwsze, cztery z wymienionych wcześniej państw są bezpośrednimi sąsiadami Szwajcarii [1]. A co to zmienia? Okazuje się, że bardzo dużo. Bo w tym przypadku kredytów w CHF udzielały najczęściej banki przygraniczne, a korzystali z nich ludzie uzyskujący dochody we frankach. W Niemczech np. 2/3 kredytów CHF to kredyty inwestycyjne, udzielona niemieckim firmom mającym swoje oddziały po drugiej stronie granicy. A 1/3 została udzielona osobom prywatnym, ale zatrudnionym i zarobkującym w Szwajcarii. Sam znam kilku Niemców, którzy pracują w Oerlikonie (przemysłowa dzielnica Zurichu), a do pracy dojeżdżają pociągiem przez granicę. Po drugie, w Niemczech, Francji i Włoszech udzielano prawdziwych kredytów walutowych (dewizowych). W Austrii korzystano owszem częściowo z instrumentów finansowych (CIRSów, SWAPów) uzależnionych od kursu CHF, ale ze zdecydowanie większym umiarem niż w Polsce. Co więcej, Austria zaraz w roku 2008 zakazała takich kredytów. W demoludach natomiast udzielano przeważnie kredytów w Euro (która to waluta nie osłabiła się tak dużo jak frank). Zatem kredyty CHF nie stanowią tam problemu systemowego. Dla dopełnienia obrazu należy jeszcze wspomnieć o Luxemburgu (kredyty inwestycyjne dla nierezydentów, czyli spekulacja) oraz Wielkiej Brytanii (głównie kredytowano zakup nieruchomości na Cyprze, czyli luksus). Kredytów „frankowych” o podobnym mechanizmie i skali jak w Polsce udzielano jeszcze tylko na Węgrzech [2, 3]. Choć występują między naszymi krajami bardzo istotne różnice, zarówno w aspekcie ekonomicznym (nad Dunajem udzielono dużo kredytów konsumpcyjnych, o stałym oprocentowaniu) jak i prawnym (różnice w kodeksie cywilnym), ale o tym później.
Jeśli zatem wskazujemy palcem na innych – „że oni też biją Murzynów” – to trzeba jednak mieć na uwadze cały kontekst sprawy. Oraz to, że „ci inni” już z tematem sobie poradzili, a to u nas jednak była największa „rzeźnia”.
-
Bo byliśmy molestowani.
Kolejne tłumaczenie Prezesa Pietraszkiewicza, to: „że przecież politycy kazali”. Bo przecież banki nie chciały CHFów, broniły kredytobiorców przed frankiem własną piersią, ale cóż można było zrobić?
O tym, dlaczego początkowo niektóre banki były niechętne frankowi, tłumaczy, piszący jeszcze w 2005 z sensem, redaktor GW [4]. Początkowa wstrzemięźliwość niektórych banków nie wynikała bezpośrednio z troski o kredytobiorcę, tylko było próbą zachowania przewagi konkurencyjnej przez tych graczy rynkowych, którzy posiadali duży udział bazy depozytowej w złotówkach (największe banki). Ale skoro ZBP twierdzi, że i Prezydent, i Premier, i ministrowie, i partie polityczne, a nawet ekonomiści światowej klasy (jak np. staromodny-Petru, czy chorągiewka-Kuczyński) – i wszyscy oni tak skutecznie molestowali, to bezbronne banki musiały w końcu uleć.
Czego Pan Prezes nie przybliżył to fakt, że banki oczywiście z zasady nie udzielają kredytów każdemu kto się zgłosi. Polityka kredytowa banków jest obwarowana wieloma restrykcjami i uwzględnia np. takie czynniki na rejon zamieszkania, czy charakter pracy kredytobiorcy. Banki przestrzegają bardzo określonych limitów, by np. nie przesadzić z kredytami na Śląsku (bo może przyjść kryzys na górnictwo), czy nie udzielać za dużo kredytów budowlańcom (bo boom mieszkaniowy kiedyś się kończy). Jako ciekawostkę można podać, że banki bardzo dokładnie śledzą tendencje społeczne, bo na przykład wraz ze wzrostem liczby rozwodów rośnie odsetek niespłaconych kredytów. I taka kontrola dotyczyły oczywiście także waluty kredytu. Jeśli zatem były banki, które w 80-90% udzielały kredytów „frankowych”, to nie dlatego, że jakiś polityk im coś narzucił – tylko dlatego, że sami prezesi tak zdecydowali.
A dlaczego tak decydowali? Należy przede wszystkim przypomnieć, że od roku 2004 zaczął swobodnie do Polski napływać kapitał spekulacyjny. Wraz z przystąpieniem Polski do Unii zagranicznym inwestorom było dużo łatwiej korzystać z wysokich stóp procentowanych oferowanych w naszym kraju (choć akcja zaczęła się kilka lat wcześniej, [5]). A skoro polskie banki przyjmowały tani kapitał od inwestorów (w formie waluty obcej), to musiały go lokalnie pomnożyć. I najlepiej bez ryzyka walutowego z własnej strony. Nie było zatem tak, że to polscy kredytobiorcy ustawiali się w kolejce po CHFy, a banki „organizowały” im potrzebną walutę zadłużając się za granicą. Ale było raczej zupełnie odwrotnie – to polscy kredytobiorcy stanowili zabezpieczenie dla banków operujących kapitałem spekulacyjnym. Na marginesie warto odnotować, że ów kapitał w roku 2008 zaczął gwałtownie odpływać, co wywołało panikę w polskim systemie bankowym. Wówczas mieliśmy i tzw. „wojnę depozytową” (bo trzeba było uzupełnić obcy pieniądz tym lokalnym, bez względu na koszt oprocentowania) i próbę pomocy bankom przez NBP przez tzw. „pakiet stabilizacyjny” (który w praktyce okazał się tak drogi, że banki z niego nie skorzystały. Obecnie cytowany w książkach jako przykład błędnej polityki banku centralnego).
Ale bez wątpienia należy się zgodzić z Panem Prezesem Pietraszkiewiczem, że politykom, niezależnie od opcji, kredyty „frankowe” były na ręką:
- Po pierwsze, napływ obcego kapitału powodował aprecjację złotego (a więc spadała wartość polskiego długu zagranicznego).
- Po drugie, obcy kapitał chętnie, bo zupełnie bez ryzyka, inwestował w obligacje polskiego rządu (więc rząd, mając chętnych na swoje obligacje, taniej mógł się zadłużać).
- Po trzecie, kredytobiorcy bez pomocy państwa realizowali program „trzech milionów mieszkań”.
- Po czwarte, pieniądz kredytowy rozruszał gospodarkę („zielona wyspa” była podlewana strumieniem pieniądza dłużnego).
- Po piąte, skoro napływały waluty, to bank centralny mógł za darmo, bo pieniądzem tworzonym w procesie kreacji pierwotnej, budować rezerwy walutowe.
- Po szóste, przecież wszyscy płacili wyższe podatki (banki, budowlańcy, deweloperzy, przemysł meblowy, notariusze, etc. [6]), a jeszcze byli zadowoleni!
- Po siódme wreszcie – w chwili gdy złoty mocno się osłabił, NBP notował duży zysk na rezerwach rewaluacyjnych (walutowych), który w 95% trafiał do budżetu Państwa (np. w roku 2009 – 9 mld zł, a w 2015 – 10 mld), [7].
I jakkolwiek pewna krótkowzroczność polityków, jak i samych kredytobiorców, była powodem zbytniego hurraoptymizmu, to jednak przede wszystkim banki i ich bezpośredni nadzór są odpowiedzialni za sprokurowanie poważnego zagrożenia systemowego.
Zupełnie na marginesie można zauważyć jak ważna jest polityka personalna w Ministerstwie Finansów. I to niezależnie od tego, kto rządzi. Skoro np. ten sam v-ce minister w rządzie PIS był odpowiedzialny i za redukcję polskiego długu i za program „trzech milionów mieszkań” – to wiadomo, że jeżeli gość jest niegłupi (a taki właśnie był), to spróbuje znaleźć rozwiązanie godzące oba te cele, i nie zamknie drzwi przed napływem obcego kapitału. I skoro v-ce ministrem w rządzie PO zrobiono polonistkę (wcześniejszy zawód wykonywany – przedszkolanka), to wiadomo, że nawet jeśli kobitka jest niegłupia, to sektor bankowy będzie ją wodził za nos, a ona zaśpiewa tylko „stary niedźwiedź mocno śpi”.
-
Bo my mamy inną waloryzację.
Kolejna strategia Prezesów ZBP polega na upartym przekonywaniu, że kredyty „frankowe” są owszem waloryzowane, ale to jest takie inne, bankowe waloryzowanie, które jednocześnie zmienia walutę kredytu z PLNów na CHFy. I że kredyt bankowo waloryzowany jest na bank walutowym.
Skoro Prezesi swoje – to my też będziemy tłumaczyć do skutku. W końcu nawet bankierzy zrozumieją o co chodzi, bo przecież instytucja waloryzacji jest dziecinnie prosta ;-).
Mechanizm waloryzacji, oparty o art. 3581 KC, pozwala korygować wielkość zobowiązania w przypadku zmiany siły nabywczej pieniądza. Podkreślmy – korygować wielkość, a nie walutę. Mechanizm ten zakłada, że świadczenia pieniężne mają na celu dostarczenie wierzycielowi takiej samej wartości ekonomicznej, jaką miała wierzytelność w chwili jej powstania. Czyli krótko – dłużnik powinien oddać to co pożyczył, powiększone ewentualnie o skutki inflacji. Strony mogą się umówić, że „wysokość świadczenia pieniężnego zostanie ustalona według innego niż pieniądz miernika wartości”. Ten inny niż pieniądz miernik wartości to po prostu referencyjna cena jakiegoś dobra (albo usługi). A więc strony mogą waloryzować wartość zobowiązania np. złotową ceną jednego kwintala żyta (tzw. klauzula zbożowa), albo ceną w złotych jednego kg złota (tzw. klauzula złota), albo ceną w złotych jednego franka, a więc kursem franka (tzw. klauzula walutowa).
Co ważne – fakt zastosowania klauzuli zbożowej nie powoduje, że walutą zobowiązania staje się żyto, tak samo jak fakt zastosowania klauzuli złota nie powoduje, że walutą kontraktu staje się pierwiastek chemiczny o liczbie atomowej 79. Podobnie zastosowanie klauzuli walutowej nie powoduje „przewalutowania”, zmiany waluty zobowiązania, którą nadal pozostaje złoty polski. Zmienia się natomiast aktualna wartość zadłużenia, wyliczana jako iloczyn początkowego długu oraz pewnego indeksu. Tym indeksem służącym do waloryzacji jest względna zmiana ceny (tu: kursu waluty) pomiędzy dniem powstania zobowiązania, a dniem spłaty. Dla przykładu – jeśli ktoś pożyczał 100 zł przy kursie 2 zł/CHF, a po roku kurs wynosi 3 zł/CHF, to jego obecne zadłużenie stanowi: 100 zł x (3 / 2) = 150 zł. Jak widać, waluta zadłużenia nie ulega zmianie.
Co równie ważne – w mechanizmie waloryzacji nie dochodzi do przekazania dłużnikowi przy wypłacie (a wierzycielowi przy spłacie) umownego miernika wartości. Innymi słowy, w zobowiązaniu indeksowanym ceną zboża, wierzyciel nie ma na zapleczu silosa z ziarnem, i nie odsypuje z niego kilku worków dłużnikowi. A dłużnik nie jest też zobowiązany do fizycznego zwrotu zboża. Co nie znaczy, że strony nie mogą się umówić na harmonogram spłat wyrażony w workach zboża (np. „oddajesz co miesiąc taką kwotę w złotych, która stanowi równowartość ceny jednego worka żyta”).
Podobnie, w zobowiązaniach waloryzowanych kursem waluty obcej nie dochodzi do fizycznego (ani nawet bezgotówkowego) przekazania waluty. Z tego tytułu „frankowicz” z definicji nie mógł zobaczyć franków, a przepływ walut w sensie cywilnoprawnym jest fikcyjny.
Co jeszcze warto podkreślić – skoro waloryzacja kwoty zobowiązania jakimś miernikiem niepieniężnym (ceną jakiegoś dobra referencyjnego) zapewnia zachowanie ekonomicznej wartości użyczonego kapitału, czyli inflacja „nie zżera” kapitału wierzyciela, to już nie ma potrzeby by funkcję waloryzacyjną pełniły także odsetki. Dlatego w tym przypadku nie może być mowy o zmiennym oprocentowaniu. Proszę zauważyć, że w odniesieniu do waloryzacji ceną żyta nie mamy do czynienia z oprocentowaniem ŻYTOBORem, a w klauzuli złota nie korzystamy z GOLDOBORu. Nie ma zatem cywilnoprawnego uzasadnienia by w przypadku waloryzacji ceną franka stosować oprocentowanie LIBOR.
Podsumowując mechanizm waloryzacji jednym zdaniem można stwierdzić, że indeksacja umownym miernikiem chroni kapitał, a stała marża zapewnia wierzycielowi zarobek. Co więcej, waloryzacja nie jest „przewalutowaniem”, bo kwintal żyta nie jest walutą!
I jestem pewien, że 100% Czytelników rozumie to co napisałem powyżej (o waloryzacji) – a trójpak Prezesów z ZBP w dalszym ciągu nie. Bo Panowie mają swoją, bankową waloryzację, w której następuje magiczne „przewalutowanie”, i Chmaj wie co tam jeszcze.
Uważny Czytelnik, zauważył na pewno, że w tym rozdziale konsekwentnie korzystałem z terminów: „zobowiązanie pieniężne, wierzyciel i dłużnik”, a nie: „kredyt, bank, i kredytobiorca”. Nie jest bowiem jasne, i takie wątpliwości podnoszą zarówno SN, RF jak i „frankowicze”, czy instytucję waloryzacji można było, przed rokiem 2011, stosować do kredytów bankowych. Więcej o tym w rozdziale 8.
-
Mimikra, czyli schowajmy się w tłumie.
Jedno trzeba sektorowi bankowemu przyznać. Po mistrzowsku na przestrzeni kilku lat zmienił znaczenie terminu „kredyt denominowany”. Jesteśmy jedynym krajem na świecie, gdzie termin „denominated loan/mortgage” ma znaczenie nietypowe. Na całym świecie jest to po prostu kredyt wyrażony i udzielony w walucie obcej, który inaczej nazywamy też kredytem walutowym. Natomiast w naszym kraju może to być owszem kredyt walutowy, ale w 98% jest to kredyt udzielony w walucie polskiej, którego wartość (a nie waluta kredytu) określona jest we frankach. Innymi słowy, kurs franka pełni tu rolę umownego miernika wartości, a sam kredyt jest po prostu waloryzowany.
Przypomnijmy dla porządku uprzedni przykład podany dla kredytu indeksowanego – jeśli ktoś pożyczał 100 zł przy kursie 2 zł/CHF, a po roku kurs wynosi 3 zł/CHF, to jego obecne zadłużenie stanowi: 100 zł x (3 / 2) = 150 zł.
W praktyce, zamiast posługiwać się ilorazem opisującym względną zmianę ceny, wygodnej jest najpierw, przy wypłacie, określić zadłużenie np. w ilości worków zboża (podkreślam – „określić ilość”, a nie „przewalutować” na zboże), a przy spłacie – wyrazić w złotówkach aktualną cenę owych worków zboża. Posługując się przykładem z walutą – najpierw, z pomocą kursy wypłaty, określamy równowartość kredytu złotowego określoną ilością franków: (100 zł / 2) = 50 jednostek umownego miernika (CHF); a przy spłacie waloryzujemy saldo kursem aktualnym: (50 x 3) = 150 zł. Jak widać, znowu waluta zadłużenie nie uległa zmianie. W znowelizowanym w roku 2011 Prawie bankowym taki sposób liczenie ma swoje odzwierciedlenie w art. 69. par. 2.2, który nakazuje najpierw “określić” kwotę kredytu (ilość worków zboża, ilość franków), by dopiero później, w par. 2.4a, “wyznaczyć” kwotę kredytu (ich wartość w złotych).
A po co banki stosują taki kamuflaż? Dlaczego mamy w Polsce inną definicję kredytu denominowanego niż na całym świecie? Moja spiskowa teoria jest tak, że wówczas łatwiej jest upodobnić kredyt indeksowany do walutowego. Bo przecież skoro klient przyszedł do banku po kredyt walutowy, to trzeba sprawić wrażenie, że takowy się udostępnia. Konsekwencje prawne są oczywiste – w przypadku tak rozumianych kredytów „walutowych”, nie ma mowy o podwójnej waloryzacji (i kursem waluty i oprocentowaniem) i podstawa do podważenia takiej konstrukcji jest wątpliwa.
Jak jeszcze banki korzystają na takiej mimikrze? Na pewno dużo łatwiej jest bronić swojego stanowiska wobec instytucji międzynarodowych. Skoro na lokalnym podwórku mało kto się połapał, to przecież TSUE tym bardziej nie wychwyci, że polskie kredyty denominowane, to nie to samo co „denominated loans/mortgages” w pozostałych państwach Unii. Z tego też względu w stanowisku polskiego Rządu (?) do TSUE w sprawie C-312/14 Banif Plus Bank, termin „kredyt denominowany” został użyty 63x, a „indeksowany” tylko 3x!
-
Bo Unia kazała
Skoro przypomnieliśmy orzeczenie TSUE w sprawie C-312/14 Banif Plus Bank, to warto w tym względzie wyjaśnić wszelkie wątpliwości, bo niestety Prezesi wyjątkowo tutaj fantazjują.
Po pierwsze, bankierzy zawsze odnoszą się do niewiążącej opinii Rzecznika, choć dostępny jest pełny i wiążący wyrok Trybunału. Czyżby wyrok Trybunału im nie pasował?
Po drugie, należy zauważyć, że Rzecznik w ogóle nie zrozumiał o co chodzi w sprawie („Osobiście także trudno mi zrozumieć dlaczego dłużnicy mieliby potrzebować kredytu, skoro posiadali odpowiednią sumę we frankach szwajcarskich, którą mogli sprzedać bankowi”), i dlatego też zasugerował Trybunałowi by sprawą się nie zajmował. I choć Czytelnik teraz zapewne się uśmiecha – no bo jak można wydać opinię nie rozumiejąc przepływów finansowych w przedmiotowym kredycie? – to zauważę tylko, że dokładnie tak samo postępują polskie Sądy! Nie znam sędziego, który wziąłby umowę kredytową w jedną rękę, i ołówek w drugą – i postarał się zgodnie z umową dokładnie rozrysować kto, komu, kiedy, co i jak przekazał. I żeby to było zgodne z prawem i sensem ekonomicznym.
Po trzecie, skoro Rzecznik nie zrozumiał sprawy, to „powiedział co wiedział”, czyli wspomniał ogólnie, że można rozróżnić „walutę rachunku” i „walutę płatności”. I nie jest to żadna wiedza tajemna, jak chciałby ZBP, tylko dobrze znana prawda. Tylko nie ma ona absolutnie żadnego odniesienia do polskich kredytów. Kredyty w Polsce, jako waloryzowane, zostały udzielone w złotówkach, i w tej walucie były też obsługiwane („waluta rachunku” = „waluta płatności”). Dopiero, na zasadzie wyjątku, wprowadzono w 2011 możliwość spłaty kredytu złotowego bezpośrednio w walucie waloryzacji, choć większość prawników się na taką możliwość mocna wzdrygała. A to, jak podnosi Prezes, że bank stosował harmonogram w CHF nie ma najmniejszego znaczenia cywilnoprawnego (jakby kredyt był waloryzowany zbożem, to harmonogram dla wygody mógłby być ustalony w workach żyta). Zatem opinia Rzecznika nie opisuje sytuacji prawnej polskich kredytobiorców.
Po czwarte, dużo ważniejszy od ogólnych rozważań Rzecznika jest wiążący wyrok Trybunału. A Trybunał stwierdził co następuje: a) kredyt węgierski był kredytem konsumpcyjnym, a nie hipotecznym, b) kredyt był oprocentowany wg stałej stopy, c) madziarski kodeks cywilny dopuszcza wyrażanie zobowiązań w walucie obcej, czyli nad Dunajem nie obowiązuje zasada walutowości, d) zgodnie z węgierskim prawem kredyty denominowane to walutowe, e) węgierska Kuria (SN) uznała spready w przepływach fikcyjnych za nielegalne (o tym Trybunał już nie powiedział, ale to prawda ;-).
Po piąte w końcu, należy podsumować, że owszem, o ile przepływy finansowe w kredytach polskich i węgierskich były podobne (jako „FX-indexed loans”), to z uwagi na aspekty prawne Trybunał potwierdził, że kredyty węgierskie są konsumenckimi i walutowymi. A kredyty walutowe jako takie nie podlegają pod obostrzenia MIFID. W Polsce sytuacja jest zasadniczo inna, bo nasze kredyty są waloryzowane, czyli złotowe. I choćby z tego tytułu straszenie przez ZBP wyrokiem Trybunału (a w zasadzie opinią pogubionego Rzecznika) jest bezcelowe.
-
Bo Wy się nie znacie
Bankierzy wciąż próbują grać kartą tajemnej wiedzy ekonomicznej i usilnie eksploatują zużytą teorię „bank jako pośrednik”. Niestety Prezesi ZBP, a tym bardziej ich doradcy PR, nie zauważyli, że przez ostanie dwa lata wiedza o „magicznych” mechanizmach bankowości znacznie się upowszechniła. I między innymi za sprawą edukacyjnej działalności Banku Anglii, bajki opowiadane przez lobby bankowe są bez trudu rozszyfrowane.
Dziś nikt już nie ma najmniejszej wątpliwości, że tzw. kredyty frankowe są „sfinansowane” złotówkami polskich deponentów. I nawet jeśli, oprócz instrumentów pochodnych, pojawiają się w bilansach banków jakieś linie kredytowe od firm-matek, to podobnie jak CIRSy, służą one wyłącznie do zabezpieczenia banków przed ryzykiem kursowym. Wystarczy zerknąć do raportów rocznych Millenium, GetIn-u, mBanku, DB, etc. by przekonać się, że w żadnym banku nie brakuje polskich depozytów by obsłużyć wszystkie kredyty – zarówno złotowe, jak i te „frankowe”. A pasywa walutowe (np. linie kredytowe od firmy-matki) służą w zasadzie do sfinansowania zakupu obligacji rządowych.
Nie znaczy to bynajmniej, że banki jakichkolwiek „franków księgowych” nie posiadały. Posiadały, ale tylko po to by zabezpieczyć siebie przed ryzykiem kursowym. Dlaczego? Bo w chwili udzielenia kredytu waloryzowanego kursem waluty, bank otwiera tzw. pozycję walutową. Czyli ryzykuje, że za wypłaconą dziś kwotę 100 tyś PLN, klient w przyszłości zwróci w złotych mniej, jeśli kurs franka się osłabi. Bank zasadniczo nie spekuluje (choć może), ale woli się zabezpieczyć, bo dzięki temu obniża wymogi kapitałowe i może udzielić kilkukrotnie więcej kredytów. Skoro zatem w latach przedkryzysowych napływał do Polski kapitał spekulacyjny (i przymusowe linie kredytowe od firm-matek), to w naturalny sposób banki zamykały pozycje krótkie pozycjami długimi – w formie kredytów „frankowych” wciskanych Polakom. Dzięki temu krajowy bank w ogóle nie ponosił ryzyka, a gra toczyła się pomiędzy klientem banku a jakąś dużą zagraniczną instytucją finansową. Natomiast, poprzez zastosowanie instrumentów pochodnych, układ był taki sprytny, że polski bank zarabiał na kredytach „frankowych” tyle samo co na złotowych.
Bardziej szczegółowy opis przepływów finansowych jest, wbrew temu co twierdzą niektóre Sądy, dosyć skomplikowany, [8]. Można jednak podsumować, że cały cyrk z „księgowymi frankami” jest potrzebny tylko do zabezpieczenia banku przed ryzykiem kursowym. Aby cała zabawa się udała, to bank musi od polskiego dłużnika dostać oprocentowanie LIBOR. Natomiast cywilnoprawnie LIBORu powinno nie być w ogóle, z uwagi na fakt, że bank waloryzuje już kredyt kursem waluty obcej! Zatem w tzw. kredytach frankowych (czyli złotowych waloryzowanych) LIBOR służył tylko jako wabik. Niby aby zaoferować klientowi „niższe” oprocentowanie, a w rzeczywistości by bank zapewnił sobie własną ochronę przed ryzykiem kursowym. (Inna sprawa jest taka, że banki mogły zaoferować kredyty walutowe, ale ponieważ koniecznie chciały zarobić na spreadzie – to „przekombinowały”)
I tu dochodzimy do mitu podsycanego wciąż przez lobby bankowe. Pan Barbrich (związkowy szef PRu) często powtarza, że gdyby banki wiedziały o aprecjacji franka, to by się nie bawiły w kredyty, tylko spekulowały. Z ekonomicznego punktu widzenia to jest oczywista bzdura. Spekulując, bank co do zasady musi operować tylko własnym kapitałem, podczas gdy udzielając kredytów zarabia procenty od kwot 10-krotnie większych (z uwagi na tzw. dźwignię).
Nie jest też tak, jak próbuje przekonywać Prezes Pietraszkiewicz, że polskie banki na wzroście kursu franka nie zarabiają. Oczywiście zarabiają, ale jak pisze NBP, niebezpośrednio. I nie tak dużo jak niektórym „frankowiczom” się wydaje. Ale im kurs wyższy, to bankowi coraz więcej zostaje za pośrednictwo – bo np. 2% zarobku (jako różnica na oprocentowaniu kredytów i depozytów) daje coraz wyższą kwotę w PLNach.
-
Bo Konstytucja!
Jak już brakuje argumentów ekonomicznych, to wyciąga się samograja, czyli Ustawę Zasadniczą. I wówczas, jak królik z kapelusza, wyskakuje „konstytucjonalista”, który na potęgę mnoży naruszone artykuły i zasady. Ale rzecz jest w tym, żeby przed zastosowaniem litery prawa – poznać jego ducha.
A problem jest następujący: dwie strony zawarły dobrowolnie umowę. Na skutek niespodziewanych uwarunkowań zewnętrznych, których nikt nie przewidział, jedna ze stron ponosi całość kosztów zaistniałej sytuacji. I strona ta twierdzi, że gdyby wiedziała o taaakim ryzyku, to nie zawierałby kontraktu. Dokładnie to samo podnosi strona druga, że gdyby znała przyszłość, nie oferowałaby tak niebezpiecznej umowy. Pokrzywdzeni mówią – mamy swobodę umów – zmieńmy kontrakt, podzielmy się kosztami. Natomiast szczęśliwi beneficjenci ripostują – mamy swobodę umów – możemy tylko zaoferować aneksy, które „zaklepią” waszą stratę.
I teraz pytanie do „konstytucjonalisty” – czy ustawodawca, który chce przywrócić zaburzoną równowagę kontraktu narusza swobodę umów, czy tylko wymusza elementarną sprawiedliwość?
To co wyraziłem powyżej językiem potocznym poważni prawnicy formułują następująco [9]: „Instytucja rebus sic stantibus – wyrażona w wielu przepisach prawa prywatnego i publicznego – opiera się na założeniu, że jedna strona stosunku zobowiązaniowego nie powinna ponosić całego ciężaru zewnętrznych, nadzwyczajnych i nieprzewidywalnych zdarzeń, wykraczających poza zwykłe ryzyko kontraktowe, a druga strona tego stosunku nie powinna czerpać niesłusznych korzyści z tego tytułu. … Niewątpliwie nie można wykluczyć, że nadzwyczajna (istotna) zmiana kursu walutowego może stanowić zdarzenie zewnętrzne, nadzwyczajne i nieprzewidywalne – możliwe do zakwalifikowania jako nadzwyczajna zmiana stosunków. … Taki mechanizm restrukturyzacyjny [TN: ustawa] może wpisywać się w ogólną zasadę prawa powoływaną w międzywojennym orzecznictwie SN, zgodnie z którą ‘nie wolno wzbogacać się cudzą stratą’ … Odnosząc się do formułowanych niekiedy zastrzeżeń wskazujących na konstytucyjną niedopuszczalność ingerencji [TN: ustawy] w ukształtowane stosunki umowne i prawa majątkowe z nich wynikające, należy stwierdzić raz jeszcze, że zastrzeżenia te opierają się w znacznej mierze na niezrozumieniu natury prawnej klauzuli rebus sic stantibus.”.
I tyle odnośnie „konstytucjonalistów”.
To z czym jeszcze wymiar sprawiedliwości w ogóle się nie zmierzył, to odpowiedź na pytanie – czy jeśli jedna ze stron dodatkowo zabezpieczyła własne ryzyko w kontrakcie, to korekta kontraktu obliguje drugą stronę do pokrycia kosztów tego ubezpieczenia, czy nie? Inaczej – czy kredytobiorca powinien płacić za koszty zerwania instrumentów zabezpieczających, które pozawierały banki, aby chronić siebie przed ryzykiem kursowym? Ale mam nadzieję, że i na to zagadnienie przyjdzie wkrótce czas.
-
Bo my jesteśmy uczciwi i pomagamy biednym, a tamci to bogacze, spekulanci i cwaniacy.
Jedną z częstszych kart, którą zgrywa Prezes Pietraszkiewicz, jest odwołanie do emocji. Przywołuje, że banki dzień i noc pracują by chronić depozyty polskich ciułaczy, aby emeryci mogli otrzymać swoje wypracowane w pocie czoła świadczenia, a „drugie dzieci” mogły mnożyć 500+. I że to właśnie utracjusze i kombinatorzy frankowi szykują zamach na chroniony piersią bankierów wdowi Groszek.
Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. To właśnie kredytobiorcy CHF karnie płacą zawyżane zobowiązania, mimo, że dzięki „uczciwej” działalności banków, powodów do prawnego zakwestionowania umów jest aż nadto. I żeby wymienić tylko niektóre – mamy do czynienia i z pozorowaniem w umowach kredytów walutowych, a zatem potencjalnym naruszeniem zasady walutowości, i z całą masą zapisów abyzywnych, które mimo prawomocnego orzecznictwa pozostają dalej w kontraktach, i z celowym zaniżaniem całkowitych kosztów kredytu (CKK i RRSO), i z pobieraniem spreadów w kredytach złotowych (waloryzowanych), … i całą masą innych „kwiatków”, których kredytobiorcy doświadczyli aż za dobrze. To wszystko znamy.
Ale pozostało jeszcze kilka pytań bez odpowiedzi, i najgorzej, że wciąż dochodzą kolejne. Jedno z pytań dotyczy np. tego czy, i w jakiej formie bank może zarabiać na przymusowych ubezpieczeniach dołączanych do kredytu. W raporcie rocznym mBanku znajdziemy np. takie stwierdzenie: „Bank traktuje sprzedawane produkty ubezpieczeniowe jako powiązane z kredytami w szczególności, gdy produkt ubezpieczeniowy jest oferowany klientowi wyłącznie z kredytem … Przychody z tytułu sprzedaży produktów ubezpieczeniowych powiązanych z kredytami ujmuje się częściowo w przychodach odsetkowych, a częściowo w przychodach prowizyjnych” [10]. A znaczy to tyle, że tylko część płaconego przez kredytobiorcę ubezpieczenia faktycznie służy do obsługi ryzyka, bo część stanowi czysty zysk banku. A od reszty przekazanej ubezpieczycielowi bank i tak pobiera prowizję. Wydaje się, że to oczywista, i bardzo wątpliwa prawnie „Spekułkowszczyzna”!
Ale chyba najbardziej zasadnicze pytanie polega na tym, czy mechanizm waloryzacji można stosować do kredytów? Albo dokładniej – czy waloryzację wolno było stosować do kredytów przed rokiem 2011? I ja na to pytanie nie znam odpowiedzi. Ale wbrew temu co twierdzi ZBP, odpowiedź wcale nie jest oczywista, i dlatego też została podniesione przez Rzecznika Finansowego.
Po pierwsze, do roku 2011 w prawodawstwie polskim nie ma w ogóle pojęć: „kredyt indeksowany” ani „kredyt denominowany”. Znajdziemy „wielkości indeksowane do walut wymienialnych” (art. 137a PrBank) lub „aktywa oraz zobowiązania denominowane w walutach obcych” (Dz.U. 2007 nr 249 poz. 1859 – zasady rachunkowości funduszy inwestycyjnych). Ale nigdzie nie znajdziemy literalnie „kredytów indeksowanych/denominowanych”.
Po drugie, Związek w swojej opinii (chyba nieświadomie?) przywołał dwa sprzeczne ze sobą orzeczenia SN. W stanowisku pierwszym (sygn. akt I CSK 1049/14), gdzie sprawozdawcą był sędzia Bączyk, SN stwierdza, że „umowa kredytu indeksowanego mieści się, oczywiście, w konstrukcji ogólnej umowy kredytu bankowego i stanowi jej możliwy wariant … [nie] doszło do wykształcenia się jakiegoś odrębnego, oryginalnego typu umowy bankowej”. Natomiast w wyroku kolejnym (IV CSK 362/14) SN stwierdza: „ideą dokonania nowelizacji prawa bankowego ustawą z dnia 29 lipca 2011 r. było utrzymanie funkcjonujących na rynku kredytów denominowanych według nowych zasad.” To albo coś jest „oczywiste i nieoryginalne”, ale coś jest „według nowych zasad”. Tertium non datur. Nie można być „trochę w ciąży”! (Na marginesie – w obu przypadkach dla Sądów było absolutnie jasne, że kredyt został udzielony i wykorzystany w złotówkach. Czytaj: waluta kredytu = PLN. I tego też jakoś lobby bankowe woli nie zauważać).
Po trzecie w końcu, żaden z Sądów nie odniósł się do tej pory do 3581 §5 KC (co słusznie podniósł Rzecznik Finansowy), ani żaden z Sądów nie powołał się na Orzeczenie Siedmiu Sędziów SN (III CZP 141/91), gdzie SN bardzo wyraźnie wskazuje, że klauzula walutowa pełni rolę zmiennego oprocentowania: “w wyniku negocjacji prowadzonych przez strony mogą być też zróżnicowane kryteria zmiany oprocentowania; np. w odniesieniu do kredytów udzielanych rolnictwu może być przyjęta tzw. klauzula waloryzacyjna zbożowa, a w odniesieniu do kredytów udzielanych przedsiębiorstwom tzw. klauzula walutowa.”
Nie jest zatem tak, jak chciałyby banki, że kredyty indeksowane / denominowane przed rokiem 2011 są pod względem cywilnoprawnym takie oczywiste. Wymaga to co najmniej pogłębionej analizy.
Z drugiej strony nie można się dziwić, że stawimy dziś takie pytania, skoro mbankier Stypułkowski stwierdza, że wszystko co nie jest zakazane jest dozwolone, a Prezes Bańka zasadę walutowości nazywa fikcją, [11].
-
Bo my jesteśmy polskie i płacimy wysokie podatki.
Jak już żadne argumenty prawno-ekonomiczne nie skutkują, to Prezesi ZBP grają na nucie narodowej. Że przecież sektor bankowy dobrze zarabia, ale też i najlepiej płaci podatek CIT, że co roku z 15 mld-ów zostaje w kraju, że już około 40% sektora jest „udomowione”, no i PKO BP „udomowił” bank NORDEA.
Po pierwsze trzeba wyjaśnić, co to znaczy, że sektor bankowy „zarabia”. Banki w procesie udzielania kredytów kreują pieniądz dłużny. Dłużny, czyli ”pusty”. Ów pieniądz nabierze wówczas rzeczywistej wartości, gdy kredytobiorca wypełni go wartością wytworzonych dóbr lub usług. Sam proces kreacji pieniądza bankowego nie przysporzy dochodu. Gdyby tak było, to banki nie potrzebowałyby w ogóle klientów! To nasza, kredytobiorców praca tworzy rzeczywisty zysk sektora bankowego. Niestety ekonomiści często zapominają o tym, że to tzw. gospodarka realna jest bezwzględnie potrzebna by banki wykazywały zyski. Nie znaczy to oczywiście, że banki, jako takie, nie są potrzebna. Oczywiście są konieczne. Wartością, którą dodają do systemu jest wiedza o zarządzaniu ryzykiem. Banki po prostu najlepiej wiedzą komu bezpiecznie można ów pieniądz dłużny pożyczyć, aby ten efektywnie zamienił się w realny zysk.
Po drugie należy zauważyć, że to co zostaje w kraju jako zysk sektora bankowego, to jest ta reszta, której nie udało się firmom-matkom odessać z polskich oddziałów. To, co Premier Morawiecki nazywa „pułapką zależności” (od zagranicznego kapitału) ma jak najbardziej swoje odzwierciedlenie w sektorze bankowym. Przecież mBank, DB, Raiffeisen, etc. mają wystarczająco dużo kapitału z polskich depozytów, aby zapewnić płynność banku i obsłużyć zarówno kredyty złotowe, jak i waloryzowane. A mimo to dają zarobić firmom-matkom wspomagając się liniami kredytowymi. Cytując ponownie wicepremiera: „z naszej gospodarki za granicę co roku w legalny sposób wypłacamy ponad 90 mld zł!” [12]. I taką tendencję mamy od 25 lat.
Po trzecie w końcu, trzeba wyjaśnić, że „udomowienie” banku NORDEA, było nie tyle okazją rynkową dla PKO BP, co przede wszystkim uratowało KNF przed ogromnym blamażem. Nie jest bowiem tajemnicą, że ostatnie wyniki finansowe NORDEI nie były, delikatnie mówiąc, efektowne. Nadzorca musiał się liczyć z możliwym upadkiem banku. W przypadku NORDEI, jak w przypadku każdego banku, który jest tylko oddziałem banku zagranicznego [13], za wypłacalność depozytów nie odpowiada polski Bankowy Fundusz Gwarancyjny, ale jego zagraniczny odpowiednik. KNF obawiał się po prostu, że Skandynawowie nie będą mieli ochoty płacić za kłopoty swojego polskiego oddziału (vide: casus zagranicznych oddziałów Landsbanki i Kaupthing Bank w Islandii), [14]. I to jest jeden z głównych powodów dla którego „udomowiliśmy” NORDEĘ.
W tym kontekście, należy postawić głośno pytanie o intencje Związku Banków (podobno) Polskich oraz jego Prezesów, którzy w analizie robionej na zlecenie mBanku straszą, że: “jeśli obecna tendencja będzie trwała [TN: wzrost obciążeń podatkowych dla sektora], może to doprowadzić do przejmowania banków przez kapitał państwowy“!, [15]. Czyżby ZBP bał się narodowego właściciela?
-
Bo to nie jest elektorat partii rządzącej.
I pozostał już tylko najnowszy, i najbardziej śmieszny, argument w arsenale lobby bankowego. Że kredytobiorcy „frankowi” to nie jest elektorat partii rządzącej, więc politycznie problemu nie opłaca się rozwiązywać. Paliwo do tego typu stwierdzeń dały badania zrealizowane przez jakiś nieduży rodzinny interes, nie posiadający nawet telefonu stacjonarnego, ale nazwany dumnie Instytutem. Ów instytut stwierdził, że w grupie tzw. frankowiczów więcej jest zwolenników Nowoczesnej (33%) niż PISu (14%). I choć wśród wszystkich kredytobiorców hipotecznych (włączając złotowych) wyniki są podobne (w zakresie błędu pomiaru), to „badacze” wyciągnęli wniosek jak w tytule.
I nie bardzo wiadomo jak do takiej statystyki się odnieść? Bo może faktycznie nawet wśród „frankowiczów” są tacy, którzy (jeszcze) lubią sobie w sobotę trochę poskakać w rytm wystukiwany przez Ryśka, ale wystarczy odwiedzić dowolną stronę społecznościową, by poznać rzeczywistą opinię kredytobiorców o tej partii. A jeśli ktoś wykonana minimum pracy i połączy autora programu gospodarczego owej partii, Marka Radzikowskiego, z tym samym gościem, który w raporcie [15] straszył nacjonalizacją sektora bankowego w Polsce, to dalszy komentarz jest już absolutnie zbyteczny.
I od ćwierćwiecza było, … ale się skończyło!
Jeśli, Drogi Czytelniku, dotrwałeś aż to tego momentu, to mam nadzieję, że dowiedziałeś się więcej o samym mechanizmie tzw. kredytów frankowych, ale też dużo o etyce i myśli prawniczej reprezentowanej przez polski (?) sektora bankowy. I nie jest to zdecydowanie laurka pochwalna.
Z drugiej strony, wydarzenia ostatniego roku dają jednak nadzieję na uzdrowienie sytuacji, i przywrócenie w naszym kraju prawidłowych relacji pomiędzy instytucjami (nie tylko bankami) a klientem, obywatelem. I mimo że relacje te w ciągu ostatniego ćwierćwiecza mocno się wynaturzyły, widać już poprawę. „Frankowicze” są na pewno dobrym katalizatorem takich zmian.
—————
Prezentowany artykuł jest wyłącznie subiektywną opinią autora, i nie jest oficjalnym stanowiskiem SBB.
Źródła:
[1] http://www.snb.ch/n/mmr/reference/sem_2008_09_22_background/source/sem_2008_09_22_background.n.pdf
Swiss Franc Lending in Europe – Martin Brown, Marcel Peter, and Simon Wehrmüller, 2009:
“CHF lending varies strongly, both among neighbouring countries and emerging countries in Eastern Europe. In contrast to the prevalence of CHF lending in Austria and Germany, France and Italy display only low levels of Swiss franc loans. Moreover, while CHF loans account for a substantial share of lending in Poland and Hungary, this is not the case in other similar emerging countries of Eastern Europe (Czech Republic, Slovak Republic, Romania, Bulgaria). … [In Poland] as in Hungary, most of the credit reported as CHF loans is lending where the cash flow is completely in domestic currency (PLN), but where the amount is indexed to the CHF/PLN exchange rate. … In Poland and Hungary, we find that a larger share of hedging is performed with offbalance-sheet instruments.”
[2] http://www.knf.gov.pl/Images/ESRB_2011_1.pl_tcm75-29192.pdf
Zalecenie Europejskiej Rady Ds. Ryzyka Systemowego z dnia 21 września 2011:
„Z drugiej strony, w niektórych krajach (zwłaszcza na Węgrzech i w Polsce) pojawiło się nowe źródło ryzyka finansowania płynności, gdy banki zaczęły wykorzystywać depozyty w walucie krajowej do finansowania kredytów walutowych poprzez rynek swap. Aby nie mieć otwartej pozycji walutowej, miejscowe banki wymieniały depozyty w walucie krajowej na środki w walucie obcej, często na krótki okres wystawiając się na ryzyko rolowania. … W dodatku wraz z deprecjacją walut krajowych miejscowe banki musiały spełniać wyższe wezwania do uzupełnienia depozytów zabezpieczających z tytułu zawartych przez siebie swapów, przez co rosło ich zapotrzebowanie na płynność w walutach obcych.”
[3] https://books.google.pl/books?isbn=1452732841
World Economic and Financial Surveys – Europe, Oct. 2010 (str. 69, Box 11 – The Cases of Hungary and Poland):
„The Hungarian and Polish experiences exemplify the risk for banking sector stability created by the expansion of mortgages denominated in foreign currency and financed by domestic currency deposits combined with swap transactions. To help contain this risk, prudential regulation should be enhanced to strengthen the management of on-balance-sheet FX liquidity mismatches”
[4] http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,3056888.html
Bankowy szlaban na kredyty walutowe – Maciej Samcik / GW, 2005:
„Według naszych informacji największe banki – m.in. PKO BP, Bank Pekao, ING Bank Śląski i BZ WBK zawiązały nieformalną koalicję. Walutowy zakaz byłby im na rękę. Trzy ostatnie banki udzielają bowiem wyłącznie kredytów złotowych …”
[5] „Prawo Bankowe” nr 9 (61) wrzesień 2002, NBP – Pismo nr NB/BI/PB/022-1/19/02 z dnia 3.07.2002r skierowane do prezesów banków w sprawie ryzyka związanego z udzielaniem kredytów w walutach obcych:
„W ostatnich kilku latach obserwujemy znaczący wzrost zadłużenia w walutach obcych sektora niefinansowego … Inspekcje prowadzone przez nadzór bankowy w bankach wskazują, iż banki często nie identyfikują ryzyka kursowego obciążającego kredytobiorców, które może wpływać na ich zdolność spłaty kredytów bankowych. Dotyczy to zarówno banków udzielających kredytów w walutach obcych i indeksowanych do walut obcych … Zwracam uwagę na potrzebę uwzględnienia [] następujących zaleceń: monitorowania adekwatności zabezpieczania się przez dłużników banku przed ryzykiem wynikającym z ich zadłużenia w walutach obcych i indeksowanego do walut obcych, w tym m.in. analiza wystarczalności „naturalnych” zabezpieczeń, jak przychody w walutach obcych, … upewniania się, że klienci rozumieją charakter ryzyka, jakie ponoszą w związku z zawieranymi transakcjami …”
[6] http://www.senat.gov.pl/prace/senat/posiedzenia/przebieg,271,2.html
Przewodniczący KNF do Senatorów:
„W tym kontekście warto dodać, że emisja niskooprocentowanych i łatwo dostępnych kredytów walutowych była jedną z głównych przyczyn skokowego wzrostu cen na rynku nieruchomości, co ostatecznie w naszej ocenie mogło doprowadzić do zmniejszenia dostępności mieszkań dla przeciętnych gospodarstw domowych oraz powodowało konieczność zaciągania coraz wyższych kredytów”
[7] http://www.rp.pl/Opinie/304199846-Frankowicze-i-rola-nie-dla-panstwa.html#ap-1
Frankowicze i rola (nie) dla państwa – Janusz Jankowiak
„ … banki zaciągały zobowiązania we frankach i sprzedawały je za złote, a nabywcą był w przeszłości właśnie NBP … Bank centralny ma te franki do tej pory w swoich rezerwach w długiej otwartej pozycji. A w przeszłości przy deprecjacji złotego sporo na nich zarabiał. Część tych zysków poszła do budżetu. Pozostałe są w rezerwach waluacyjnych. Zamknięte pozycje walutowe banków i długa otwarta pozycja NBP mogą być źródłem pewnych – nazwijmy je tak – zobowiązań moralnych banku centralnego wobec frankowiczów i banków.”
[8] https://drive.google.com/open?id=0B7GGTFDSnefSajF6Q0p3UHpQRkU
[9] http://www.forumprawnicze.eu/pdf/32-2015.pdf
Forum Prawnicze, nr 6(32), 2015: Leszek Bosek, Bogusław Lackoroński – Ustawowa waloryzacja zobowiązań. Uwagi na tle ustawy z dnia 5 sierpnia 2015 r. o pomocy tzw. frankowiczom.
[10] Raport Roczny mBank za rok 2014, str. 12 – Przychody i koszty z tyułu sprzedaży produktów ubezpieczeniowych powiązanych z kredytami.
[11] http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/13930,zaplata_w_walucie_obcej_bedzie_mozliwa.html
Gazeta Prawna. 16.04.2008: Zapłata w walucie obcej będzie możliwa – Małgorzata Piasecka – Sobkiewicz.
„Zerwanie z zasadą walutowości usuwa pewną fikcję istniejącą obecnie na przykład przy udzielaniu i wypłacie kredytów walutowych – ocenia Jerzy Bańka ze Związku Banku Polskich. Jego zdaniem taką zmianę przepisów wymogły potrzeby rynku oraz obowiązująca zasada swobody zawierania umów.”
[12] Dziennik Polski. 24.06.2016: „Na paliwie, na którym jechaliśmy przez 25 lat, daleko nie dotrzemy” – wywiad Agatona Kozińskiego z wicepremierem Mateuszem Morawieckim.
[13] https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_bank%C3%B3w_dzia%C5%82aj%C4%85cych_w_Polsce
[14] http://www.knf.gov.pl/Images/Polski_rynek_finansowy_w_obliczu_kryzysu_tcm75-22870.pdf – str 51
KNF: „ … oddział – w istocie bank zagraniczny – nie podlega w pełni lokalnemu nadzorowi, co utrudnia egzekwowanie zasad rzetelnej komunikacji w przypadku, kiedy przekaz marketingowy dotyczący faktycznej wysokości gwarancji przysługującej deponentom stwarzałby ryzyko jego niewłaściwej interpretacji. W świetle ostatniego kryzysu finansowego i problemów oddziałów zagranicznych banków islandzkich można mieć wątpliwości co do efektywności samej konstrukcji oraz funkcjonalności systemu gwarantowania depozytów na szczeblu unijnym …”
[15] http://www.case-research.eu/sites/default/files/publications/mBank-CASE%20Proceedings%20138.pdf
Bezpośrednie i pośrednie obciążenia polskich banków AD 2015 – Mieczysław Groszek i Marek Radzikowski
Ciekawy artykuł. Dzięki. Przy okazji, mało o tym w prasie:
http://wpolityce.pl/gospodarka/297891-tylko-u-nas-wazny-projekt-uchwaly-senatu-w-sprawie-toksycznych-kredytow-prawo-musi-obowiazywac-wszystkich?strona=1
Przeczytałam całośc, porażające.Dzięki Panie Tomaszu za zrozumiały i przystępny język.
Ogromna praca.
Pozwolę sobie na uwagę i prośbę o dokładną analizę kredytów PKO BP tzw.denominowanych- W umowach był zapis:,,Na warunkach określonych w umowie Bank zobowiązuje się postawić do dyspozycji Kredytobiorcy kredyt w kwocie[np] 42 000CHF( czterdzieści dwa tysiące)
franków szwajcarskich 00/100)na spłatę udokumentowanych zobowiązań.”
,,no dobra, ale są jeszcze kredyty denominowane…jak je traktować?”
iii,,Ale z tym dysonansem poznawczym pozostawię kredytobiorcę NA RAZIE bez odpowiedzi”
Zatem kredytobiorcy kredytów denominowanych czekają i prosza o lekturę Pana autorstwa
w tym temacie.
Zas za dotychczasowy materiał jestem wdzięczna.
Alina@ Też jestem klientem PKOBP i to niżej co wkleiłem trochę mi wyjaśniło co to jest KREDYT DENOMINOWANY W UJĘCIU UE. NIC NIE ZNACZY! Podobnie jest w naszym ujęciu krajowym. Ustawa z 2011r na swój sposób zalegalizowała nieudolnie bezprawie na gruncie narodowym.
To jest ciekawa część w ocenie Pana Tomasza Nowaka.
…
A po co banki stosują taki kamuflaż? Dlaczego mamy w Polsce inną definicję kredytu denominowanego niż na całym świecie? Moja spiskowa teoria jest tak, że wówczas łatwiej jest upodobnić kredyt indeksowany do walutowego. Bo przecież skoro klient przyszedł do banku po kredyt walutowy, to trzeba sprawić wrażenie, że takowy się udostępnia. Konsekwencje prawne są oczywiste – w przypadku tak rozumianych kredytów „walutowych”, nie ma mowy o podwójnej waloryzacji (i kursem waluty i oprocentowaniem) i podstawa do podważenia takiej konstrukcji jest wątpliwa.
Jak jeszcze banki korzystają na takiej mimikrze? Na pewno dużo łatwiej jest bronić swojego stanowiska wobec instytucji międzynarodowych. Skoro na lokalnym podwórku mało kto się połapał, to przecież TSUE tym bardziej nie wychwyci, że polskie kredyty denominowane, to nie to samo co „denominated loans/mortgages” w pozostałych państwach Unii. Z tego też względu w stanowisku polskiego Rządu (?) do TSUE w sprawie C-312/14 Banif Plus Bank, termin „kredyt denominowany” został użyty 63x, a „indeksowany” tylko 3x!
Bo Unia kazała
Skoro przypomnieliśmy orzeczenie TSUE w sprawie C-312/14 Banif Plus Bank, to warto w tym względzie wyjaśnić wszelkie wątpliwości, bo niestety Prezesi wyjątkowo tutaj fantazjują.
Po pierwsze, bankierzy zawsze odnoszą się do niewiążącej opinii Rzecznika, choć dostępny jest pełny i wiążący wyrok Trybunału. Czyżby wyrok Trybunału im nie pasował?
Po drugie, należy zauważyć, że Rzecznik w ogóle nie zrozumiał o co chodzi w sprawie („Osobiście także trudno mi zrozumieć dlaczego dłużnicy mieliby potrzebować kredytu, skoro posiadali odpowiednią sumę we frankach szwajcarskich, którą mogli sprzedać bankowi”), i dlatego też zasugerował Trybunałowi by sprawą się nie zajmował. I choć Czytelnik teraz zapewne się uśmiecha – no bo jak można wydać opinię nie rozumiejąc przepływów finansowych w przedmiotowym kredycie? – to zauważę tylko, że dokładnie tak samo postępują polskie Sądy! Nie znam sędziego, który wziąłby umowę kredytową w jedną rękę, i ołówek w drugą – i postarał się zgodnie z umową dokładnie rozrysować kto, komu, kiedy, co i jak przekazał. I żeby to było zgodne z prawem i sensem ekonomicznym.
Po trzecie, skoro Rzecznik nie zrozumiał sprawy, to „powiedział co wiedział”, czyli wspomniał ogólnie, że można rozróżnić „walutę rachunku” i „walutę płatności”. I nie jest to żadna wiedza tajemna, jak chciałby ZBP, tylko dobrze znana prawda. Tylko nie ma ona absolutnie żadnego odniesienia do polskich kredytów. Kredyty w Polsce, jako waloryzowane, zostały udzielone w złotówkach, i w tej walucie były też obsługiwane („waluta rachunku” = „waluta płatności”). Dopiero, na zasadzie wyjątku, wprowadzono w 2011 możliwość spłaty kredytu złotowego bezpośrednio w walucie waloryzacji, choć większość prawników się na taką możliwość mocna wzdrygała. A to, jak podnosi Prezes, że bank stosował harmonogram w CHF nie ma najmniejszego znaczenia cywilnoprawnego (jakby kredyt był waloryzowany zbożem, to harmonogram dla wygody mógłby być ustalony w workach żyta). Zatem opinia Rzecznika nie opisuje sytuacji prawnej polskich kredytobiorców.
Po czwarte, dużo ważniejszy od ogólnych rozważań Rzecznika jest wiążący wyrok Trybunału. A Trybunał stwierdził co następuje: a) kredyt węgierski był kredytem konsumpcyjnym, a nie hipotecznym, b) kredyt był oprocentowany wg stałej stopy, c) madziarski kodeks cywilny dopuszcza wyrażanie zobowiązań w walucie obcej, czyli nad Dunajem nie obowiązuje zasada walutowości, d) zgodnie z węgierskim prawem kredyty denominowane to walutowe, e) węgierska Kuria (SN) uznała spready w przepływach fikcyjnych za nielegalne (o tym Trybunał już nie powiedział, ale to prawda ;-).
Po piąte w końcu, należy podsumować, że owszem, o ile przepływy finansowe w kredytach polskich i węgierskich były podobne (jako „FX-indexed loans”), to z uwagi na aspekty prawne Trybunał potwierdził, że kredyty węgierskie są konsumenckimi i walutowymi. A kredyty walutowe jako takie nie podlegają pod obostrzenia MIFID. W Polsce sytuacja jest zasadniczo inna, bo nasze kredyty są waloryzowane, czyli złotowe. I choćby z tego tytułu straszenie przez ZBP wyrokiem Trybunału (a w zasadzie opinią pogubionego Rzecznika) jest bezcelowe.
…
NBP-dba o wartość złotego-kurs sprzedaży CHF , w NBP jest wyższy niż w innych bankach. Czyżby Prezes-nowy – zaspał.? Nie spotakałem się jeszcze z taka sytuacją.
NBP jest mało ruchawy i publikuje tabelę raz dziennie, a teraz kurs zmienia się dość szybko – od rana spadł już o 7 groszy.
Skoro Dekalog, to musimy wiedzieć, z kim mamy po stronie banksterskiej do czynienia, przyjrzyjmy się zatem dokładnie w Wikipedii posągowi Mojżesza, dłuta samego Michała Anioła, wykonanego – żeby nie było – wg biblijnej Wulgaty w tłumaczeniu św. Hieronima: https://en.wikipedia.org/wiki/Moses_(Michelangelo)
O żesz ty, Mojżesz!
SNB znowu zrobil wielki prezent bankom w Polsce i rzadowi, ze ponownie interweniowal i nie mamy jeszcze CHFPLN po prawie 5, kolejnej takiej okazji moze nie byc, bo SNB ma juz takie zapasy obcych walut, ze duzo wiecej nie wchlonie, interwencje walutowe na dluzsza mete, jak wiemy z autopsji nie sa skuteczne
Tym osobom, którym bank nie udostępnia historii kredytu (czyli może wszystkim) proponuje pisać reklamacje do banku w sprawie każdej raty, tzn., jak dokładnie została wyliczona, zwłaszcza, że prawdopodobieństwo błędu (zamierzonego lub nie) jest wysokie
Dlaczego banki stosuja LIBOR CHF 3M lub 6M, skoro odsetki sa wyliczane i placone comiesiecznie
3 miesiace i 6 miesiace ani nie odpowiadaja okresowi wyliczania i placenia odsetek ani dlugosci kredytu, wiec jak to oprocentowanie ma sie do naszych kredytow?
czyli to “zmienne” oprocentowanie to tak naprawde jest oprocentowaniem zmienianym przez bank raz na jakis czas, archiwalnym i nieadekwatnym do okresu i czestotliwosci rozliczania kredytu
Masz rację. Popełniłem błąd. Zaufałem instytucji finansowej którą kreowano na godną zaufania. Zaufałem w możliwość uczciwego pożyczenia pieniędzy na mieszkanie aby założyć rodzinę. Następnie zaufałem państwu w ochronę zdrowia i edukację i postaraliśmy się o dzieci. Więc płaciłem instytucji godnej zaufania bo skoro godna to uznałem że nie muszę studiować ekonomii. Przecież pewnie chodzisz do lekarza a ja pytam dlaczego? Nie wiesz jak się leczyć? Nie słyszałeś o ostrzeżeniach jeszcze w szkole jak dbać o zdrowie? Ja płacę za służbę zdrowia dla dzieci bo terminy są drakońskie i płacę pewnie też na twoją przez składki. Edukacja dzieci przedszkolna też pożarła mi oszczędności chociaż podobno bezpłatna ale moje się jakoś nie załapały. Zostałem oszukany przez państwo w wielu aspektach życia codziennego i mimo tego dalej dokładam się do wielu działań i programów pomocowych z których sam nie korzystam ale tego nie wykrzykuję choć mnie to denerwuje (MDM, służba zdrowia, edukacja, leczenie uzależnień, pomoc społeczna itd…..) Ja za wszystko płacę i nigdzie nie chodzę po prośbie. Wszyscy (banki i obywatele) że to był KANT i owszem popełniliśmy błąd ale zostaliśmy w niego wmanewrowani. Ja rozumiem obawy ale wynikają one z retoryki banków dbających o swoje interesy. łatwo przestraszyć masę że banki upadną i wszystko się zawali. łatwo postraszyć że opłaty bankowe wzrosną drastycznie. Ale czy naprawdę tak się stanie? zy uwolnienie setek tysięcy mieszkań na rynku spowoduje wzrost cen? Czy więcej pieniędzy na rynku wśród konsumentów spowoduje problemy? Czy problemy kilku banków które dopuściły się tego procederu spowoduje upadek tych które się nie uwikłały i zastąpią tamte? Twierdzenie że rozwiązanie problemu będzie kosztem dla innych to bzdura nie poparta żadnymi faktami. Rozwiązanie problemu wręcz wpłynie na rozwój rynku budowlanego i uwolni energię drzemiącą w poniżanych obecnie setkach tysięcy rodzin.
Natomiast brak rozwiązania uderzy faktycznie we wszystkich z jednego prostego powodu. Wiem że popełniłem błąd ale jednocześnie wiem że zostałem do niego nakłoniony i wiem że to było zorganizowane. Wobec tego oraz z powodów opisanych powyżej bo po prostu jestem wyciśnięty do zera i brak mi sił bo nie widzę dna tej studni PRZESTAJĘ PŁACIĆ REGULARNIE od najbliższego miesiąca.
Balcerowicz mnie nie zawiodl, wiedzialem, ze nie ma po co go ogladac w tvn:
Po wynikach czwartkowego referendum w Wielkiej Brytanii gwałtownie wzrósł kurs franka szwajcarskiego. Mimo obietnic wyborczych kredytobiorcy w obcej walucie nadal czekają na pomoc. Prof. Balcerowicz pytany o to, jak zakończy się cała sprawa, odpowiedział, że “zależy to od tego, jak daleko posuną się politycy PiS-u w realizacji swoich nieodpowiedzialnych obietnic”.
– Było wiadomo już w trakcie wyborów, że obietnice Andrzeja Dudy i PiS-u byłyby dodatkowym ciosem w instytucje, w których Polacy gromadzą swoje oszczędności, czyli banki. Potem zostało to potwierdzone przez m.in. Narodowy Bank Polski, Komisję Nadzoru Finansowego i ciągle to wraca – mówił były wicepremier.
“Ci, którzy zaciągnęli kredyty we frankach, są zamożniejsi niż przeciętni Polacy. I są dużo zamożniejsi niż ci, co zaciągnęli kredyty w złotym” – ocenił Balcerowicz. – Gdzie tutaj jest sprawiedliwość? – pytał.
Zdaniem byłego wicepremiera PiS ma wątpliwe prawo, by “teraz robić kroki, które dodatkowo osłabiałyby polską gospodarkę i to na korzyść osób przeciętnie bogatszych”.
balcerowicz to przestępca i skurwiel.
pomógł okraść polaków, to go cenią na zachodzie.
teraz okradną ukrainę.
Takich gnoi jak balcerowicz powinno się publicznie na stosie palić. Jeszcze mu Ukraińcy podziękują kiedyś.
Nie palić nie wolno. Do smoły w pierze i wypuścić na ulice.
Brzydzę się tym padalcem.
Wypowiedzi banksterów w stylu Balcerowicza są bardzo szkodliwe Społecznie. Jeżeli jeden czy drugi z lobbystów minie się trochę z prawdą to pal go licho, jeżeli ktoś coś takiego robi non stop na zasadzie zgranej płyty nie podając za tym żadnych wartości TO NIE MAMY NA TO WPŁYWU TAK MUSI BYĆ!
Zawsze w takiej sytuacji wracam do samego początku czyli jak ja dorosły facet dałem się załatwić na franka. W pierwszej kolejności mam do siebie pretensje i tyle.
Później jest trochę inaczej. CO MOGĘ ZROBIĆ ŻEBY TAKIE WYPOWIEDZI BYDLAKÓW ZNEUTRALIZOWAĆ?
W tym zakresie mam już swoiste doświadczenie WALENIA GŁOWĄ W MUR W KONTEKŚCIE OBNAŻANIA KŁAMSTW WŁAŚNIE TAKICH BALCEROWICZÓW.
1. Balcerowicz mówi, że frankowicze są zamożni?
2. Ja odpowiadam, że to nie prawda ponieważ aż 6% z grupy frankowiczów NIE SPŁACA W TERMINIE KREDYTY!
3.On odpowiada, że to nie prawda ponieważ Biuro Informacji Kredytowej podało, że to 3,4%.
4. Wtedy wyciągamy w zależności czy ktoś z władz SBB wykonał prośbę szeregowego członka tego Stowarzyszenia pismo do nich w tej sprawie oraz ewentualnie odpowiedź na tą okoliczność.
W tej sprawie totalnie różnię się z Iskierką@ która uważa, że SZKODA CZASU NA PISANIE PISM?
Wielokrotnie wykazywałem, że naszą misją jest przede wszystkim INFORMOWAĆ! Pod tym pojęciem mieści się również INFORMOWAĆ I UDOWADNIAĆ DEZINFORMACJE BANKSTERÓW!
Jeżeli w naszej walce pozwolimy sobie narzucić narrację, że jest nas mało i to jeszcze dobrze uposażonych TO PO NAS!
Balcerowicz, Jakubek oraz cała ekipa w BIK-u to ta sama grupa. Wszyscy z konotacja mi baksterskimi.
Myślicie, że wypowiedź Balcerowicza jest przypadkowa? To ta sama narracja, że jesteśmy TŁUSTE KOTY!
Z tego miejsca jest prosta droga do tego ŻEBY IM NIE POMAGAĆ!
Przecież Balcerowicz nie przyzna racji chociażby Panu Nowakowi czy innemu kto głosi, że sprawa frankowiczów to w gruncie rzeczy ZORGANIZOWANA AKCJA BANKIERÓW GŁÓWNIE PAŃSTW ZACHODNICH! On też nie powie, że ta sprawa urosła na gruncie KŁAMSTWA. Mało tego dzisiaj wiemy, że nawet w czasie udzielania tych kredytów faktycznie nimi NIE BYŁY! Problemem teraz jest jak ubrać to w paragrafy i opisać CO TO BYŁO? Bo na pewno nie kredyty.
Ciekawa argumentacja. Przyznam, że czegoś takiego to jeszcze nie grali. To już porównuje się naszą RZEKOMĄ uprzywilejowaną pozycję nawet do osób, które pseudo-kredytu nie dostały. Haha oczywiście mam lepszą pozycję wobec nich bo codziennie budzę się z pytaniem czy jestem już bankrutem czy może jeszcze nie i czy stać mnie na ratę. No fakt mam lepiej. I moi koledzy i koleżanki z niespłacalnym brzemieniem i widmem samobójstwa, choroby, bankructwa, utraty wszystkiego nawet tego co się miało przed zaciągnięciem feralnego zobowiązania. Szanowny Panie. Skoro tak Pan stawia akcenty to dlaczego banki wstrzymały udzielanie tych “kredycików”? Teraz ci co nie dostali powinni domagać się udzielenia im tych instrumentów ponieważ tacy są strasznie poszkodowani? Osiągnął Pan szczyty w pokrętnej i kompletnie pozbawionej sensu argumentacji. A może zazdrości Pan rodzinom “frankowiczów”, których członkowie zabili się ugięci pod obezwładniającym bezmiarem beznadziei spowodowanej przez oszustwo na franka ? Chciałabym teraz nie posiadać tego syfiastego kredytu i 1000 zł przeznaczać na wynajem fajnej chaty a 1000 oszczędzać a nie jak teraz 2 tys złotych wkładać Balcerowiczowi, Pietraszkiewiczowi, Bańce i Groszkowi w dupę. Ponadto skąd pewność, że “frankowicze” w swej masie w końcu spłacą te “kredyty” i stanął się posiadaczami nieruchomości ? Jeszcze tyle lat spłaty, kurs osiąga coraz to wyższe pułapy kto to spłaci i w końcu stanie się tym posiadaczem nieruchomości ? Ilu już zbankrutowało, straciło wszystko i zostało z długiem ? Fakt mają lepiej.
“Franki pod znakiem zapytania
FINANSE | Brexit wywołał pytania o ustawę frankową, ale pośpiech w tych okolicznościach byłby niewskazany
MONIKA KRZEŚNIAK-SAJEWICZ We wtorek, na fali lekkiego odreagowania na rynkach, kurs franka szwajcarskiego spadł do 4,09, po tym jak w piątek skoczył nawet do 4,20. Dla posiadacza kredytu frankowego, przy racie 300 franków wzrost kursu o 10 groszy zwiększa miesięczną ratę o 30 zł. Brexit i zawirowania na rynku walutowym wywołały nową falę pytań o zasadność i tempo prac nad ustawą frankową. Przemysław Bryksa z Kancelarii Prezydenta zapowiedział w poniedziałkowym wywiadzie dla PAP, że „w nieodległym czasie” prezydent złoży jej projekt w Sejmie, nie precyzując jednak terminu. Zaznaczył, że autorzy projektu są jeszcze „przed podjęciem decyzji co do ostatecznego jego kształtu i przedstawienia go do podpisu prezydentowi”. Jak mówił, nie sądzi, żeby kancelaria „w tej chwili jeszcze próbowała rozmnażać konsultacje w tej sprawie”. Potwierdził, że prowadzono z NBP rozmowy o konsekwencjach finansowych, ale nie chciał ujawnić ich konkluzji. W piątkowym wydaniu „Rzeczpospolitej” pisaliśmy, że na ostateczny projekt trzeba będzie jeszcze poczekać, a Kancelaria nie wyklucza skonsultowania go z NBP i KNF. Pierwsza wersja projektu frankowego nie była konsultowana, a jego skutki nie zostały nawet wstępnie oszacowane, co spotkało się z dużą krytyką, ponieważ później się okazało, że koszty dla banków idą w dziesiątki miliardów (przy kursie CHF ok. 4 zł, blisko 70 mld zł) i byłyby zbyt wysokie i niebezpieczne dla całego systemu finansowego. Bryksa podkreślał, że ustawa jest potrzebna, bo „kredyty frankowe są tykającą bombą pod polskim systemem finansowym”. Zdania są w tej sprawie podzielone. Część ekspertów uważa, że banki muszą ponieść współodpowiedzialność, a inni argumentują, że klienci wiedzieli o ryzyku i świadomie zdecydowali się na walutowy kredyt, bo wówczas był tańszy od złotowego. We wtorkowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Łukasz Hardt, członek Rady Polityki Pieniężnej, mówił m.in., że banki powinny oddać spready i choć to też będzie dla nich spory koszt, system finansowy to zniesie. – Natomiast przewalutowanie tych kredytów byłoby według mnie niesprawiedliwe wobec tych, którzy w ogóle kredytów nie dostali. Proszę pamiętać, że była spora grupa ludzi, którzy nie mieli zdolności kredytowej nawet we frankach i dziś muszą płacić za wynajem mieszkania, które nigdy nie będzie ich własnością. To oni byliby najbardziej poszkodowani, gdyby frankowicze otrzymali daleko idącą pomoc – argumentował Hardt. Jego zdaniem frankowiczom zawsze pozostanie droga sądowego sporu z bankiem. Od tematu ustawowego rozwiązania problemu odcina się Ministerstwo Finansów. – Gospodarzem tego tematu jest Kancelaria Prezydenta. Nie będziemy wchodzić w sprawę, którą prezydent podjął już w kampanii wyborczej. Czekamy na przedstawienie projektu – powiedział minister Paweł Szałamacha w radiowej Trójce.”
Rzeczpospolita – 29-06-2016 r.
Ja powiem więcej niesprawiedliwe jest też to, że takie przykładowe Łukasze H. są wynagradzane z moich ciężko zarobionych podatków. A czy nie jest jeszcze bardziej niesprawiedliwe, że przykładowy Łukasz H. dostaje sporą pensyjkę w paru budżetowych instytucjach, gdy bezrobotni tylko mizerny zasiłek????
Mylisz się Szanowny Przedmówco. W Polsce na 1.600.000,00 bezrobotnych bodajże 1.400.000,00 nie ma prawa do zasiłku ! Jeżeli już masz to prawo to tylko przez pół roku w kwocie uwłaczającej żyjącej istocie ludzkiej, która pracowała było nie było na ten zasiłek. Opcjonalnie wydłużają pobór zasiłku do jednego roku w gminach o zwiększonej stopie bezrobocia. Pół roku 500 zł netto zajebisty socjal 🙂 Balcerowicz ma orgazm.
Zwracając się jeszcze do argumentacji Pana Balcerowicza nasuwa mi się w gruncie rzeczy podstawowe pytanie.
Jak jest na prawdę? Kto jest zadowolony a kto uważa, że jest pokrzywdzony? Dlaczego słyszymy ciągle, że frankowicze narzekają a inni, no właśnie.
1. Kredytobiorca, który wziął kredyt w złotych, taki który miał dużo większą zdolność kredytową od tego frankowego – JEST BIEDNIEJSZY OD TEGO SUPER BOGACZA Z KREDYTEM WALUTOWYM 🙂
2. Kredytobiorca, który wziął kredyt w złotych każdego miesiąca spłaca ratę i widzi jak kolejne centymetry jego domu (mieszkania) JEST JEGO. Gdybym ja chciał ocenić na dzisiaj (zakładam że jestem kredytobiorcą w złotych) ile jest mojego a ile banku to już (kredyt wziąłem na 275 rat i spłaciłem 94) 34,18% JEST MOJA!!! Jak wygląda to u frankowicza? Wziąłem 228.800zł oddałem wiadomo 94 raty a zostało mi 🙂 324.742zł (dane z 20 czerwca). Ile domu jest moje a ile banku? Wziąłem kredyt pod drugą połowę domu. Oznacza to, że “góra” w całości należy do banku i jeszcze dodatkowo 75% parteru. To że oddałem około 160.000zł dla Pana Balcerowicza nie jest istotne.
3. Porównując REALNE SPŁATY dwóch rodzai zobowiązań czyli kredytu złotowego do produktu indeksowanego czy denominowanego dowiemy się, że kredytobiorcy frankowi znowu w tym samym czasie ODDALI ZDECYDOWANIE WIĘCEJ PIENIĄŻKÓW, liczone w tysiącach a nawet w dziesiątkach tysięcy złotych 🙂
4. Kredytobiorcy w złotych w tamtym czasie mogli wziąć kredyt dofinansowany przez Skarb Państwa. Wiadomo my frankowicze z takiego projektu rządowego nie mogliśmy skorzystać. Tutaj do punktu 3 możemy śmiało dopisać kolejny bonus. Komu? 🙂 Pan Balcerowicz powie coś na ten temat? Nie! Przecież to ekspert z piekła rodem!
Dla tego kochani musimy trzymać się ciepło i wiedzieć jedną podstawową prawdę. Nas oszukano. Zostaliśmy wciągnięci przez banksterów w bardzo niebezpieczną grę. Grę o najwyższą stawkę. M.IN. TAKIE JAK: ŻYCIE, ZDROWIE, MIŁOŚĆ…
Ludzie umierają w samotności i w beznadziei, że coś się zmieni.
Ludzie, porządni Obywatele zostali zaszczuci i próbuje się ich zepchnąć na margines Społeczeństwa.
Ludzie zostali pozostawieni przez Państwo sami sobie.
Jednak ludzie też walczą. Mają poparcie PORZĄDNYCH, UCZCIWYCH, PRAWYCH I SPRAWIEDLIWYCH OBYWATELI W SEJMIE I SENACIE. Dodatkowo wspierają nas bardzo mądrzy ludzie, którzy znają podstawową zasadę, że jak komuś zrobisz dobrze to te dobro wróci z jeszcze większą siłą!
Jest też druga strona tego samego problemu. Ciemna strona. Taka wprost z gniazda Pana Balcerowicza.
Takie PS do poprzedniego wpisu.
Pan Balcerowicz swoim autorytetem daje przyzwolenie NA ŁAMANIE PRAWA W POLSCE! Dla niego ponad korzyść wąskiej grupy banksterów nie jest istota problemu czyli PRZESTRZEGANIE PRAWA.
Dodatkowo powiem, że Pan Balcerowicz zachowuje się wprost jak osoba oskarżona której przedstawiono zarzuty. KŁAMIE BO KORZYSTA Z PRZYSŁUGUJĄCEGO MU UPRAWNIENIA. MA PRAWO KŁAMAĆ!
Jednak z tego co wiem nie jest on po żadnych zarzutach a jedynie bredzi czy jak kto woli lobbuje na rzecz banksterów.
Balcerowicz juz wykończył wiele polskich firm- ma sq..wiel zasługi w niszczeniu Polaków.
Ten Balcerowicz jest naprawdę POY..EBANY. Niech już mu zgasną podłogi i powietrza bo nie wytrzymam.
Balcerowicz to największy szkodnik 3RP. Oby Ukraińcy potraktowali go odpowiednim narzędziem polowym (nie grabkami). Ale dosyć marzeń.
Przekonanie o rzekomym “bogactwie” ogółu frankowców wyssane jest z brudnego bankowego palucha – nikt nie sprawdza, jak jest naprawdę. A ci, którzy są rzeczywiście bogaci mają pieniądze na najlepszych prawników. Teraz ciężko się dopchać do niektórych kancelarii frankowych.
Napiszę coś co będzie w sumie brzmiało jak ponury żart, ale to fakt:
– znajomy wziął 3 lata temu kredyt w złotówkach na nowe mieszkanie, w obecnej chwili ma już spłacony kapitał w wysokości 25% kredytu (raty + nadpłaty)
– ja wziąłem kredyt 10 lat temu na używane mieszkanie, w obecnej chwili mam już do spłaty więcej kapitału o 25% (raty płacone regularnie , nadpłaty to bezsens bo kapitał ciągle rośnie).
To wcale nie jest zart, to jest kolejny element tego przekretu. Normalnie kwote kredytu starasz sie splacic jak najszybciej i nie zakladasz, ze bedziesz to robil w maksymalnie dlugim terminie. U nas – splacasz i nie chcesz nadplacac bo ciagle masz nadzieje, ze indeks spadnie… a bankstera sie cieszy bo ma kredytowe perpetuum mobile.
Zenek@
Właśnie o to chodzi, że nasza sytuacja jest TOTALNIE ZNANA wszystkim. Nie tylko ludziom z tzw sektora bankowego, którzy mają to wszystko przed oczami (zestawienia, reklamacje itp), ale też bardzo dobrze o tym wszystkim wiedzą politycy władzy. Nie będę pisał oczywistej prawdy, że poprzednia władza (politycy) posiadali tą wiedzę nie gorzej jak banksterzy. Oni wspólnie opracowywali różne strategie na następne kroki. Jedną z nich było m.in. swoiste zalegalizowanie przekrętu w 2011roku. Tutaj niechlubną rolę odegrał ówczesny Minister Gospodarki Vice szef Prezesa Rady Ministórw (Tuska), Szef PSL-u Pan Pawlak.
Jednak trzeba uczciwie powiedzieć, że W TAMTYM CZASIE nasza (frankowiczów) wiedza na temat przekrętu na franka była bardzo mała. To oni wykorzystując naszą niewiedzę ZACIERALI (próbowali) ŚLADY.
Dzisiaj wiemy, że sytuacja jest całkiem inna. Wiedza nasza jest o wiele większa i odrabiamy swoistą lekcję.
Dzisiaj jest całkiem inaczej chociaż w gruncie rzeczy BARDZO PODOBNO. Nadal jesteśmy obarczani obietnicami. Przecież Pani Kopacz Premier Polskiego Rządu TFU też nam obiecywała.
Jednak żeby być uczciwym to TAMTA OBIETNICA DO TEJ PISOWSKIEJ jest praktycznie niczym. O linkach PO, PSL z banksterami widać było bardzo czytelnie. Wcale się z tym nie kryli, ba afiszowali się i pokazywali nam, ŻE MOŻEMY IM NASKOCZYĆ!
Dzisiaj mleko się rozlało. PiS udaje, że z banksterami NIC ICH NIE ŁĄCZY A NAWET NIMI SIĘ BRZYDZĄ, tak z małą różnicą a dotyczy to Pana Morawieckiego 🙂
W tym miejscu należy się zastanowić JAK JEST NA PRAWDĘ?
Tak bardzo się nimi brzydzą, że biorą ich wprost do rządu?
Coś śmierdzi a najbliższy czas pokaże jaka jest prawda. Jak bardzo partia władzy pozwoli na “oskubanie z nielegalnie zarabianych” pieniędzy?
Wszystko wskazuje na to, że o PRZEWALUTOWANIU KREDYTÓW DENOMINOWANYCH, INDEKSOWANYCH PO KURSIE ZAWARCIA W DNIU UMOWY możemy zapomnieć.
To będzie takie SPRAWDZAM.
@Jędrek
rozmywamy… rozmywamy… dobra robota… majstersztyk…
MIASTECZKOOSZUKANYCH@ Już się zmartwiłem, że Ciebie wcięło. Kamień spadł mi z serca.
Bez ironii bardzo Ciebie proszę napisz chociaż w zarysie. Może być tylko 5 zdań jak widzisz MIASTECZKO OSZUKANYCH. Jest lato. Mam dużo czasu i z chęcią bym manifestował. Pisałem wyżej nawet logistycznie, bez pomocy SBB jestem przygotowany. Najwyżej poproszę o jakieś banery, flagi itp.
Wiem też z wcześniejszych deklaracji, że chętnych jest więcej.
a ja o wykresy giełdowe się martwię.. wszak poleciały ostatnio w dół..
Zezwolenie od Gronkiewicz masz? Albo okupacja Sejmu jak rodzice dzieci niepełnosprawnych. Nie wiem jak to się robi aby na samym wstępie nie oberwać pałą przez kark 🙂
„Ci, którzy zaciągnęli kredyty we frankach, są zamożniejsi niż przeciętni Polacy. I są dużo zamożniejsi niż ci, co zaciągnęli kredyty w złotym” – ocenił Balcerowicz. – Gdzie tutaj jest sprawiedliwość? – pytał.
Pan, który wprowadził Polskę na ścieżkę dzikiego, bezwzględnego kapitalizmu polskiego, gdzie wąska grupa kolesi przy korycie uwłaszczyła się na majątku narodowym a lud pracujący karmiony był bajeczką neoliberalnego raju. Zabrano nam wszystko co mieliśmy. W zamian dostaliśmy bajkę, że jak będziesz pracował dłuuuugo i wytrwale to do czegoś dojdziesz. Oczywiście oni już wiedzieli, że dokładnie do niczego bo niby jak? Przecież to oni mieli wszystkie zakłady , nieruchomości, ziemię. Teraz Pan, który wprowadził system wdeptania w glebę najsłabszych kosztem wypasionych na ich krzywdzie odwołuje się do pojęcia sprawiedliwości? Teraz nagle wszyscy mamy mieć po równo? Nagle piewca kapitalizmu i neoliberalizmu chce zrównywać wszystkich do jednej matrycy ? I “frankowiczów” i “złotówkowiczów” i “bezkredytowców”? Nagle z kapitalisty stał się znowu komuchem? Zadziwiające.
Wiesz może i Balcerek ma rację, że ci co zaciągnęli kredyt we frankach są zamożniejsi ale to przecież nie chodzi wcale o nas bo nasz kredyt przecież nie był zaciągany we frankach 😉
“Z tego też względu w stanowisku polskiego Rządu (?) do TSUE w sprawie C-312/14 Banif Plus Bank,” …. czytam wielokrotnie takie stwierdzenia a nie moge sie doszukac jakis papierow /publikacji na ten temat. Macie moze cos wiecej niż tylko ogólne informacje ?
Bardzo prosze:
http://pomocfrankowiczom.pl/wp-content/uploads/2015/03/opinia-do-TSUE.pdf
ciekaw jestem ilu z was(nas) jest zdeterminowanych i gdyby padła propozycja – oddajecie mieszkania i jesteście wolni od kredytu by ją przyjęła. Bez żadnych roszczeń w jedną i drugą stronę. Oddajesz klucze i zerujesz zadłużenie jakie by ono nie było.
Jak mi oddadza wklad wlasny – to ja z mila checia. Oczywiscie teraz, bo im dluzej splacamy to g*wno, to oddanie kluczy staje sie coraz mniej “atrakcyjne”.
Dokładnie. Spłacona wartość rynkowa mieszkania wiec bank dostał lwią część pieniędzy i jeszcze mieszkanie, które może sprzedać kolejnemu naiwnemu. A ty zostaniesz goły po latach udręki a z łaski umorzyli ci jakiś fikcyjny dług. Genialne.
w stanach volkswagen zapłaci odszkodowanie za oszustwo i przekręt ( może nawet kilkanaście miliardów).
w Polsce za ten sam przekręt “może ” zapłaci, ale nie wiadomo czy tak będzie,
jak potoczą się sprawy sadowe, jak poszczególni oszukani pójdą do sądów.
w kraju bezprawia oczywiste przestępstwa nie są takie oczywiste.
Bo w USA mają nadzór finansowy przed którym drżą wszystkie korporacje, a u nas mamy….
KNF, czyli paranadzór finansowy aby nic złego się bankom nie stało w konfrontacji ze strasznymi kredytobiorcami. Tylko cały czas się zastanawiam, czemu to coś opłacamy z budżetu a nie z kasy banków.
ciekawe czy Duda vel. Pinoki dotrzyma oboetnicy… chyba nikt w to nie wierzy, zamiast tego bezsensowna reforma szkolnictwa która juz pochlonela 130 mld zlotych….rzygac sie chce
@Jędrek
“Wszystko wskazuje na to, że o PRZEWALUTOWANIU KREDYTÓW DENOMINOWANYCH, INDEKSOWANYCH PO KURSIE ZAWARCIA W DNIU UMOWY możemy zapomnieć.”… bardzo nie lubię takich tekstów i toku myślenia. Dajesz w ten sposób przekaz drugiej stronie że powoli oswajasz się z tą propozycją…
Specjalistą od “miasteczek” nie jestem, co nie znaczy że nie widzę w tym działaniu jedynego sposobu wywarcia presji na media, PAD-a, posłów, opinii publicznej… cokolwiek tutaj napiszemy to są tylko słowa, słowa, słowa…. a one nie mają żadnej siły. Teoretycznie jest nas na tym portalu “Zamów nasz newsletter i dołacz do 14 450 subskrybentów” czyli kilkanaście tysięcy, z tego piszących kilkanaście osób… przekaz zerowy…
Dla Jędrka i innych umęczonych natrętnym spamem szczególnie bankowym, pożyczkowym, ubezpieczeniowym.
W marketingu bezpośrednim obowiązują określone zasady
OCHRONA KONSUMENTÓW | Na oferowanie towarów i usług za pomocą połączeń telefonicznych, sms- ów, czy maili, przedsiębiorcy musi uzyskać wyraźną zgodę potencjalnego klienta.
Wszelkie działania podejmowane przez przedsiębiorców, nazywane zbiorczo marketingiem bezpośrednim mają właściwie jeden zasadniczy cel. Jest nim coraz skuteczniejsza i efektywniejsza komunikacja sprzedawców z potencjalnymi klientami, tak aby zachęcić ich do różnych zachowań. Najczęściej jest nim zakup oferowanych przez sprzedawcę produktów bądź usług, czego przykładem może być zawarcie umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych z operatorem sieci komórkowej. Praktyka pokazuje, że zachowaniem konsumenta, które ma być efektem działań marketingu bezpośredniego, może być także udanie się na spotkanie, gdzie umowa między nim a sprzedawcą będzie dopiero zawierana. Chodzi tu np. o szeroko opisywane w mediach pokazy naczyń, czy produktów paramedycznych, których zwieńczeniem ma być zakup towarów, często powiązany z umową kredytową. Określając rzecz najprościej, marketing bezpośredni ma służyć temu, aby sprzedawca zapewnił sobie zbyt na swoje produkty jeszcze przed tym, jak potencjalny klient pofatyguje się do jego sklepu lub nawet dowie się o tym, że funkcjonuje on na rynku. Dwa kanały Początki różnorodnych działań, które dzisiaj określa się mianem marketingu bezpośredniego, sięgają końca XIX wieku. Poza wyjątkami w postaci wyżej wymienionych aranżowanych spotkań połączonych z bardzo intensywną promocją oferowanych produktów oraz katalogów niektórych producentów kosmetyków dzisiejszy marketing bezpośredni opiera się na dwóch kanałach informacji – telefonach i poczcie elektronicznej. Nie ulega wątpliwościom, że dla sprzedawców najcenniejszy z punktu widzenia zamierzeń biznesowych jest klient odpowiednio „sprofilowany”, o którym posiadają najwięcej użytecznych dla właściwego przygotowania oferty informacji. Informacje te zaś zostały pozyskane dlatego, że dany klient zawarł już w przeszłości z nimi umowę. Dlatego też powszechnym dziś zjawiskiem jest wysyłanie sms- -ów od operatorów sieci komórkowych, z którymi podpisaliśmy umowę o świadczenie usług telekomunikacyjnych, ale także zakładów usługowych z, którymi kontaktowaliśmy się telefonicznie albo restauracji realizujących zamówienia na telefon. Te same cele mają przedsiębiorcy na uwadze, przy rozsyłaniu ofert w formie newsletterów na adresy internetowe klientów. Zawieranie i utrzymywanie kontaktów handlowych ze znanym już sobie klientem jest dla przedsiębiorców o wiele korzystniejsze niż rozsyłanie tzw. spamu do bliżej nieokreślonej grupy odbiorców. Konieczna jest zgoda Najważniejszą dla konsumenta informacją związaną z omawianym problemem jest fakt, że na „nagabywanie” za pomocą połączeń telefonicznych, sms -ów, czy maili przedsiębiorcy zobowiązani są uzyskać naszą wyraźną zgodę. Jasna jest sytuacja, w której zgoda ta wyrażana jest na piśmie, ale warto zaznaczyć, że Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów stoi na stanowisku, że to przedsiębiorca musi wykazać, że był uprawniony do telefonowania, wysyłania sms-ów czy maili ze swoją ofertą handlową. W przypadku niewykazania takiego uprawnienia przedsiębiorca naraża się na odpowiedzialność administracyjna i odszkodowawczą. Obecnie obowiązująca ustawa o prawach konsumenta reguluje bardzo szczegółowo obowiązku informacyjne, które przedsiębiorca musi wypełniać. Na przykład, już na początku kontaktu z konsumentem musi on wskazać cel rozmowy lub wymiany wiadomości mailowych i esemesowych i uzyskać na nie zgodę drugiej strony. Wspomniana ustawa odsyła do znowelizowanej ustawy Prawo telekomunikacyjne, gdzie w art. 172 ust. 2 wskazano, że używanie telekomunikacyjnych urządzeń końcowych (czyli telefonów) dla celów marketingu bezpośredniego bez uzyskania zgody konsumenta jest zakazane. Odnośnie zaś do samej zgody abonenta lub użytkownika końcowego sieci, tam gdzie przepisy ustawy jej wymagają, art. 174 ustawy Prawo telekomunikacyjne, wskazuje wyraźnie, iż nie może ona być dorozumiana lub domniemana z oświadczenia woli o innej treści. Wychodząc naprzeciw potrzebom współczesnego rynku usług, ustawodawca dopuścił wyrażanie zgody przez adresatów marketingu bezpośredniego drogą elektroniczną, jednakże tylko wtedy, gdy zostanie utrwalona i potwierdzona przez użytkownika sieci. Zgoda ma być również możliwa do wycofania w każdym czasie, w sposób prosty i bez pobierania za to żadnych opłat. Określenie zasad Warto wiedzieć, że za każdym razem wymagać od przedsiębiorcy sprecyzowania zasad, według których prowadzi on marketing bezpośredni i że zawsze mamy prawo odmówić stosowania go wobec nas. Bezprawne jest gorsze traktowanie klientów tego samego przedsiębiorcy, jedynie z tego względu, że nie zgodzili się oni na objecie ich marketingiem bezpośrednim.
MIASTECZKOOSZUKANYCH@
W przeciwieństwie do Ciebie nie widzę jako jedynego rozwiązania naszego problemu poprzez demonstrowanie w “miasteczku”. Z wiadomych względów nie będę pisał o szczegółach ale zasygnalizuję jedynie, że na tym forum co Ty nazywasz z uporem ble, ble, ble była poważna dyskusja o proteście głodowym. To ekstremalne rozwiązanie jest jak najbardziej do zrobienia w jednym, czasie na terenie całej Polski. Jak to zorganizować to zasygnalizuję jedynie, że już dzisiaj mamy poważne struktury na terenie Polski.
Odnośnie tego co Ty nazywasz PRZYZWYCZAJANIEM, to pragnę Ci powiedzieć, że ja w ten sposób wywieram presję na piszących tą ustawę nazywaną Prezydencką. Jak odległa jest ona od naszej (Kukiz15) to z pewnością zgodzisz się, że to kosmos. Kurs sprawiedliwy, najpierw ten prezydencki, później cztery kursy sprawiedliwe to się ma nijak do naszego projektu. To nie jest tak, że ja się godzę czy akceptuję. Jest całkowicie inaczej. To takie namawianie do zbliżenia się do naszej propozycji.
Tak na koniec to muszę Ci powiedzieć, że jak zorientowałem się, że jest nas tak mało (w SBB) to zaraz wysłałem deklarację członkowską. Ilu tutaj pisze a nie jest u nas? Nie mam pojęcia ale wiem, że na pewno są tacy. Ja też tutaj pisałem a nie byłem członkiem SBB.
Najbardziej jednak wkurzają mnie słowa krytyki ludzi nie będących członkami SBB czy innego stowarzyszenia a krytykujących władze naszego SBB.
Witajcie
Zupełnie sie nie zgadzam z uzasadnieniem wywodu p.Nowaka otóż:
Podsumowując mechanizm waloryzacji jednym zdaniem można stwierdzić, że indeksacja umownym miernikiem chroni kapitał, a stała marża zapewnia wierzycielowi zarobek. Co więcej, waloryzacja nie jest „przewalutowaniem”, bo kwintal żyta nie jest walutą!
Strony moga sie zgodzić co do waloryzacji w oparciu umowny przelicznik pod jednym warunkiem,że “umowny przelicznik”odpowiada wartości “rynkowej “w okresie przeliczenia .Jak wiadomo CHF w czasie przeliczenia nie odpowiadał wartościom rynkowym ponieważ Banksterzy NIE KUPILI CHF tylko opcje na CHF,a co za tym idzie przeliczona kwota jest wadliwa i przez co ilość CHF zapisana w umowie jest zawyżona ponieważ bank ich nie skupił z rynku.Bank powinien o tym fakcie nas poinformować ,że nie posiada CHF ale w zamian zajmie przeciwstawna do nas pozycje walutową co na pewno umocni CHF dopóki nie spłacimy kredytu.
To właśnie podany przykład p.Nowaka “Dla przykładu – jeśli ktoś pożyczał 100 zł przy kursie 2 zł/CHF, a po roku kurs wynosi 3 zł/CHF, to jego obecne zadłużenie stanowi: 100 zł x (3 / 2) = 150 zł. Jak widać, waluta zadłużenia nie ulega zmianie.” sankcjonuje obecną sytuację czyli wzrost wartości kredytu pozostałego do spłaty.Więc albo przyjmujemy,że bankowe umowy wypłacone i spłacane w złotych są złotowe albo bank mógł zabezpieczyć się dowolnym przelicznikiem pod warunkiem ,że cena przelicznika jest rynkowa.
Wycena i przeliczenie ilości CHF lub jakiegokolwiek innego (denominowanego,indeksowanego)produktu jest kluczowa w każdej umowie strony muszą mieć świadomość,że aktualna wycena jest prawdziwa na która żadna ze stron nie ma bezpośredniego wpływu.Sami sobie odpowiedzcie kto ma wpływ na cenę CHF i w ogóle kto wycenia wartość dowolnej waluty???
@Ola
@Madi
@Jędrek
and company… ble ble ble… i zero efektu…
@miasteczko poszkodowanych
Wspólnym naszym celem jest udowodnienie ,że kredyt we Frankach to szwindel!!
Popieram Cie w zorganizowaniu protestu “miasteczka”ale osobiście nie mogę dzisiaj zostawić dzieci samych w domu i wyjechać do Warszawy.Dzisiaj mogę pisać pozew i sensowne uzasadnienie przeciwko Banksterom i próbować obronić moją wersję w sądzie.
Jestem pewna ,że tak jak raz sie udało pod koniec kwietnia br. tak trzeba iść za ciosem i jeżeli tych spraw założymy kilkaset lub kilka tysięcy wyroki tez muszą być dla nas pozytywne.Na początek zawezwanie do ugody aby nie przedawnić biegu.
Poniżej odpowiedź RF na zarzuty ZBP właśnie o takie podstawy mi chodzi
“Zauważyliśmy, że problem ustalania kursów walut jest problemem na przestrzeni całego okresu kredytowania. Mimo że w 2006 r. weszła w życie rekomendacja S ówczesnej Komisji Nadzoru Bankowego (dziś KNF – PAP), która określiła pewne standardy w tym zakresie, to dalej w większości analizowanych przez nas umów znajdowały się zapisy, że +kurs jest ustalany zgodnie z tabelą kursów walut+. Klienci nie znali mechanizmów ustalania tych kursów” – opisywała ekspertka. ”
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Rzecznik-Finansowy-Opinia-ZBP-o-raporcie-RF-dot-frankowiczow-nierzetelna-3552257.html
ZBP strzela coraz większymi kulami ale albo w płot albo sobie w stopę….
Po prostu zaczyna im się sypać wizja, że są nie do ruszenia!!!
RF
Na oko wygląda, że starają się coś robić. Czy jednak tak jest?
Pomagają wtedy jak wyczerpie się droga ugodowa czy prawna. Według mnie to za późno.
Lepiej by było gdyby dokonali takiej oceny frankowicza. Wtedy było by wiadome o co uderzać w sądzie.
Tekst ciekawy.
Odpowiedź specjalisty na pomruki niedźwiedzia. Tak na marginesie przepadam za miną Pana Bański jak się nadyma? Brew wyostrzona, z oka same pioruny a merytorycznie KICHA. Z trójki kierownictwa ZBP tego lubię najbardziej 🙂
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/rzecznik-finansowy-opinia-zbp-o-raporcie-rf,224,0,2114784.html
Może takich miasteczek powinno powstać tyle ile możliwe w każdym mieście większym? Jak pisze Ola każdy jest przyspawany do swojego codziennego kieratu ja do pracy do dziecka ( do męża 😉 ) i trudno jest rzucić wszystko i jechać do Warszawy. Ale gdyby osaczyć większe ośrodki to rotacyjnie można by robić szum w całej Polsce, nie tylko w Warszawie a i chętni się znajdą bezpośrednio w każdym mieście. JA po robocie mogę mieć wachtę w Szczecinie w miasteczku.Może ktoś ma inne godziny pracy i będzie mógł okupować w innych godzinach. W sumie ostatni moment sezon wakacyjny , trochę wytchnienia, dobra pogoda…No i może również lokalne telewizje się zainteresują. Taki mam pomysł na gorąco.
tak na dobry początek – kupmy czołg.
czerwiec 56 poznań
🙂 Ja mam w Szczecinie szpicę Nato może pożyczą jakiś wóz bojowy pełno tego jeździ po mieście.
Jest 29 czerwiec. Wiele razy słyszałam, czytałam ,że”Projekt ma trafić do Sejmu do końca czerwca”.A potem,że może na początku lipca.
Możemy (garstenienienie…czka z nas “Frankowiczów”) tylko tu sobie pogadać,pokrzyczeć,możemy (garstenienienie…czka z “Frankowiczów”) tylko sobie kulturalnie pospacerować,powymachiwać w śródmieściu Warszawy.
Wszyscy się boją: “Frankowicze”, sądy,prezes,kolejny prezydent,kolejna premier,kolejny rząd,Naczelna Rada Adwokacka, powołana przecież do współdziałania w ochronie praw i współdziałania w kształtowaniu i stosowaniu prawa,media.
Kolejny rząd sprowadzony do bezdyskusyjnego wykonawcy poleceń banksterów.
Z dziennikarzami jest to samo. Żaden tak na antenie nie zada pytania ot tak sobie na temat frankowiczów. NIe wierze, żeby zaden z nich nie miał takiego kredytu.
Tak nawiasem mówiąc znalazlem dzisiaj korespondencję emailowa z Panią z mojego banku BGZ Paribas z 2013roku. Na moje pytanie o wniosek o zmianie waluty spłaty oraz UBNWW odparła : ” …przy czym słowo “ubezpieczenie” może być tu nieco mylące-zabezpiecza bowiem nie interesy klienta, tylko banku”. Studiujcie swoje umowy i aneksy, ja zawsze coś “nowego” odnajduje.
Nas nie jest garstenienieczka…nas jest wraz z najbliższymi członkami rodzin ok. 3 miliony Polaków… a wraz z polisolokatowcami i ich rodzinami to ok. 6 milionów OBYWATELI. To my zdecydujemy o wynikach przyszłych wyborów samorządowych i parlamentarnych.
Ciekawe kto spekuluje? 🙂
“Ponadto w przypadku PLN należy zaznaczyć, iż wydarzenia związane z Wielką Brytanią oraz wzrostem kursu CHF spowodowały powrót spekulacji dotyczących wprowadzenia ustawy frankowej, która stanowi czynnik ryzyka dla PLN oraz krajowego sektora bankowego”
Dziwne pytanie. Wiadomo frankowicze. To przecież wszystko ich wina.
W innym miejscu przeczytamy:
Choć nawet 1,5 mld zł mniej niż oczekiwano dostanie w tym roku Ministerstwo Finansów od banków, to zmian w podatku bankowym raczej nie będzie. – Ta rozbieżność między oczekiwaniem, a tym co realnie funkcjonuje, nie jest na tyle duża, żebyśmy musieli podejmować interwencję – stwierdził w programie #dziejesienazywo wiceminister finansów Wiesław Janczyk.
Co tam jakieś półtora miliarda mniej. Banki już się dostosowały do panującej sytuacji. Znając ich kreatywne podejście do księgowania będzie tylko lepiej 🙂
Ludzie! Czytajcie :Lichfa – stop banksterom, Maciek Janiszewski będzie protestował- 18 LIPCA, organizujcie przyjazd,dyżury,”Frankowicze ” łączmy się w działaniu, nie tylko pisaniu i spacerowaniu.
madi@ – “miasteczkaoszukanych” w całej Polsce… to jest pomysł i potencjalna siła
Ola@ – nie musisz wyjeżdżać do Warszawy, przeczytaj propozycję madi@
Jędrek@ – i już Cię lubię za pomysł głodówek w całej Polsce… a może tak przy “MIASTECZKACHOSZUKANYCH” ?
Jeszcze trochę a protest głodowy nie będzie konieczny. Przy racie rzędy kilku tysięcy złotych niedługo wbiję zęby w tynk. A jak kursik podskoczy to zbiorowo zaczniemy głodować z przymusu. W zasadzie to głoduję społecznie bo od dawna obcinam wydatki na leczenie, wakacje, edukację dzieci. Rata jest priorytetem. I spłacę tą lichwę żeby żaden sku***l nie powiedział mi, że nie chcę spłacać swoich zobowiązań. Ale w miasteczku będę żądać zwrotu choćby spreadu z tej lichwy. W moim przypadku to kilka tysięcy złotych przyda mi się na zasłużone wakacje po 10 latach życia w mroku 🙂
W listopadzie minionego roku była taka dosyć poważna dyskusja na temat głodówki. Przyznam się szczerze, że tematu nie prowadziłem a raczej wspierałem moralnie. Dzisiaj minęło kilka miesięcy i nadal jesteśmy w tym samym miejscu. Przeżyliśmy wielki blamaż 15 stycznia gdzie Pan Prezydent skompromitował się ze swoją propozycją tak zwanego kursu niesprawiedliwego. Nie rozwijam wątku bo wszyscy znamy tamten czas. Wymienialiśmy się uwagami na temat tego jak to się liczy. Zachowywaliśmy się jak naiwne dzieci którym da się popsutą zabawkę. Jak sobie przypomnę tamten czas to szlag mnie trafia.
Wracając do meritum protest głodowy jest rozwiązaniem ostatecznym. Jeżeli zdecydujemy się na to to musimy wiedzieć, że ODWROTU NIE MA!!! Patrząc na poziom wqurwienia frankowiczów uważam, że KILKUNASTU LUDZI znajdzie się na pewno. Nie potrzeba więcej. Wszyscy wiemy, że media jak podejmą temat to będą zaglądali w oczy i patrzyli czy protestujący jeszcze żyją!!! Jeżeli kogoś przewiezie się do szpitala to o tym za pięć minut BĘDZIE WIEDZIAŁ CAŁY ŚWIAT!!!
MIASTECZKOOSZUKANYCH@ Ma rację, że dobrym miejscem by było właśnie MIASTECZKO OSZUKANYCH pod Sejmem. W tym miejscu puszczam oko do grupy (jak to Pan Maciej Pawlicki podczas ostatniej manifestacji i podczas zebrania powiedział?) BARDZIEJ EKSTREMALNEJ CZĘŚCI STOWARZYSZENIA. Widząc po czynach kolegów z LICHFY, tam też pewnie znajdzie się kilku ochotników.
Temat jest. Trzeba go tylko rozwinąć i DO NIE JEDZENIA I PICIA 🙂
Gdyby ktoś chciał rozwinąć i pociągnąć temat to uważam też, że takich ognisk można by podpalić kilka w całej Polsce.
Zdaje się że stajemy się narzekającym, przemądrzałym towarzystwem wzajemnej adoracji. Niestety kompletnie ubezwłasnowolnionym i niedecyzyjnym towarzystwem, zdanym na ograniczonego Maliniaka. Krzyczeliśmy jak kurs był 3.2, potem 3,4 , 3,7, 3,8 teraz jest 4,15 a my dalej to samo. Na koniec roku przy 4,5 będziemy składać sobie opłatkowe życzenia żeby w 2017 już na pewno się udało… Powiedzmy sobie szczerze nikt tego nie przepuści. zrobią jakąś podróbę ustawy dla tych co mają ratę 1500 i zarabiają 1500 a reszta kopa w dupe – i jeszcze nagłością to, naszczują na nas naród i zrobią z nas cwaniaków. A my tutaj będziemy mieli rosnący nie wiadomo jak długo i jak wysoko ( być może do 4,8 zł ) kurs franciszka. Tak to widzę…
Gdyby tylko Pan Prezydent chciał się nad tym pochylić:
Duże emocje i ostre reakcje to efekt raportu RF, z którego wynika wprost, że kredyty walutowe są nieważne z mocy prawa.
On doktor, pracownik naukowy.
Wierzy jednak w to:
Takie wnioski RF oburzyły bankowców. Wydali oni ostre oświadczenie, w którym szczegółowo punktują raport. Główne zarzuty ZBP to:
najważniejsze konkluzje raportu są sprzeczne z prawem polskim i unijnym
raport nie przedstawia pełnego obrazu sytuacji prawnej kredytobiorców, a część z nich wprowadza w błąd, narażając na bezpodstawne koszty sądowe
raport pomija wyroki sądów, które są sprzeczne z zawartymi w nim tezami
raport jest nierzetelny i mało wiarygodny (opiera się wyłącznie na skargach kredytobiorców)
raport może mieć poważne skutki finansowe dla gospodarki Polski, w tym obniżenie ratingu
Argumenty są tragiczne:
np. ten: raport jest nierzetelny i mało wiarygodny (opiera się wyłącznie na skargach kredytobiorców)
Poraża mnie prymitywizm argumentacji.
albo ten: najważniejsze konkluzje raportu są sprzeczne z prawem polskim i unijnym
Rozumiem, że pracownicy RF TO DEBILE i swój 95 stronicowy raport oparli o USTAWY z księżyca a nie w oparciu o Polskie i Unijne prawo.
Tak powoli zaczynam się zastanawiać dlaczego Pan Prezydent przewleka ogłoszenie swojej tzw propozycji ustawowej. Z każdym dniem obnażane jest jego powiązanie z banksterami.
Co trzeba jeszcze powiedzieć, że ZOSTAŁO ZŁAMANE PRAWO I TRZEBA TO NAPRAWIĆ?
Co? Narracja o pomocy frankowiczom jest po prosy żenująca i zgrana.
TRZEBA NAPRAWIĆ PRAWO!!!
Panie Prezydencie karty na stół. Banksterzy już bardzie obnażyć się nie mogą! Argumentów nie mają żadnych!
Spuentuję to tak: zbyt pochopnie są nadawane tytuły doktorskie i profesorskie w tym kraju. Wielu nie powinno ich nigdy otrzymać!
Ktoś , bardzo wrażliwy na otaczającą nas rzeczywistość , powiedział :” bylejakość ogarnia masy i elity” i w kontekście powyższego wypowiedź profesora pewnej uczelni : “jestem przerażony i nie mogę zrozumieć jak Ci ludzie dostali się na studia “. No tak , ale studiują łopatologię itp. do niczego nie przydatne profesje , bo mają kasę .W końcu skrót mgr, coś znaczy , no a tytuł pracy jakże przydatnej :”liczba plam na słońcu i ich wpływ na wydajność mleka od krów”. Stado krów , zaryczało by się ze śmiechu naśmierć , gdyby pojęło sens tego bezsensu”. itd.itp.
Dla podbudowania tego co napisali przedmówcy to powiem, że znam bardzo dobrze Profesora (belwederskiego) który za rok odchodzi na emeryturę. Gość pierwsza liga. Jest tak zdegustowany poziomem narybku który uczy, że głowa mała. Jednak nie to jest jego głównym powodem zmartwienia. Mówi, że czasami wprost musi dyscyplinować swoich podwładnych młodszych kolegów doktorów, którzy nie za bardzo maja ochotę się rozwijać.
Nie będę oceniał jakim pedagogiem jest (był) Pan Prezydent a powiem tylko, że osobiście oceniam, że musi być inteligentnym człowiekiem i powinien jednoznacznie rozróżniać dwa stany. Pierwszy to ten gdzie występuje STRONA SŁABSZEGO, POKRZYWDZONEGO I PROSZĄCEGO O POMOC i drugi taki CYNICZNY, BEZWZGLĘDNY OPRAWCA – KŁAMCA!
Pisząc swój wywód wyżej to dokładnie miałem na myśli. To gdzie jest serce Pana Prezydenta? Za pokrzywdzonym, czy za krzywdzącym?
krzywdzący
niesprawiedliwy
bolesny
przynoszący szkodę
przynoszący ujmę
Czy banksterzy mogą jeszcze bardziej się zbłaźnić?
1. Ostatnia tzw propozycja ZBP, nie przez jakiś tam leszczy a głównych rozgrywających w imieniu toksycznych banków – TO KOMPROMITACJA! Praktycznie wszyscy skrytykowali tą iluzoryczną pomoc skierowaną do najbardziej pokrzywdzonych frankowiczów. Nie będę przypominał jaki pułap tzw pomocy zaproponowali banksterzy BO TO ZAKRAWA NA KPINĘ!!!!
2. Odpowiedź ZBP na BARDZO POWAŻNE ZARZUTY RZECZNIKA FINANSOWEGO to pełna amartoszczyzna i KOMPROMITACJA!!!!
Jeżeli pomyślę pod jakim parasolem ochronnym są ci ludzie to skóra mi cierpnie. Czy banksterzy mają sami zgłaszać się do aresztów bo już z brzemieniem TEJ NIESPRAWIEDLIWOŚCI WZGLĘDEM BLIŹNICH znieść nie mogą? Ciekawe co wtedy by powiedział Pan Prezydent? Pomóc potrzebującym?
Te wszystkie zagrywki w niedługim czasie przejdą do historii. Madi@ dalej będzie się zarzynała żeby zapłacić NIE MINI RATKĘ, ale w końcu przyjdzie DZIEŃ SPRAWIEDLIWOŚCI! Do końca spłaty rat zostało nam jeszcze od kilkunastu do ponad 20 lat! To bardzo długo. Ten czas będziemy zapisywali wygrywanymi sprawami w sądach w Polsce i za granicą. Ten czas zapisze, się też i tym, że Ustawa z 2011r BĘDZIE JAKO NIEKONSTYTUCYJNA!!! To wszystko przed nami.
Teraz musimy tylko dbać o to żeby nie przedawniły się nasze umowy (10 LAT OD DATY PODPISANIA UMOWY) oraz składali w jak największej ilości pozwy do sądów. Musimy udoskonalić nasze manifestacje. Musimy być bardziej zdecydowani i jednoznaczni w naszych żądaniach. Musimy jednoznacznie skończyć ze spacerami po Warszawie.
Historię mamy przed oczami i potomni ocenią jaką rolę odegrali Państwo: Tusk, Kopacz, Piechociński, Pawlak czy Szydło, Morawiecki, Kaczyński oraz Duda.
Rolę Panów ze ZBP już znamy. Czekam też na rozwój śledztwa prowadzonego przez Szczecińską Prokuraturę.
Do ogłoszenia lipcowego ratingu nie będzie żadnej ustawy.
Do czasu szczytu NATO nie będzie żadnego projektu ustawy.
Do? No właśnie:
Kolejne ważne daty związane z ratingiem to: 1 lipca – publikacja informacji o ratingu przez agencję S&P; 15 lipca – Fitch; 9 września – ponownie Moody’s.
Andrzej, tak można do ŚWIĘTEGO DYGDY KTÓREGO NIE MA NIGDY!
Na razie wg. PR-owców PiS nie ma potrzeby nic robić. Wybory dopiero za dwa lata.
Dla tego to my musimy przejąć inicjatywę.
“Andrzej, tak można do ŚWIĘTEGO DYGDY KTÓREGO NIE MA NIGDY!” – i tak będzie kolego, tak właśnie będzie z naciskiem na “NIGDY”.
W lipcu powinna być kolejna manifestacja – po każdym niedotrzymanym terminie MANIFESTACJA, inaczej nic nie będzie.
http://niewygodne.info.pl/artykul7/03116-Komu-EBC-splaca-dlugi-i-dlaczego-NBP-tak-nie-moze.htm
https://youtu.be/02MLOwEl7Io
Jaki to “swój chłop” ten Prezydent Duda:
Prezydent Andrzej Duda:
Wygramy po pięknym meczu 3:0, a wszystkie bramki strzeli Robert Lewandowski. Pierwszą na początku spotkania, kolejne w drugiej połowie. Błaszczykowski będzie wkręcał w murawę Pepe, a Pazdan i Jędrzejczyk wyłączą z gry Cristiano Ronaldo. Po ostatnim gwizdku sędziego gwiazdor Realu Madryt podejdzie do “Lewego” i poprosi go o koszulkę. A w piątek cała Polska obudzi się uśmiechnięta. Aha, jeszcze jedno: wszystkich pracodawców proszę jutro o wyrozumiałość dla zaspanych i rozkojarzonych pracowników.
Ostatnie zdanie POWALIŁO MNIE NA KOLANA. Nich ktoś mi powie, że Pan Prezydent nie troszczy się o POLSKICH OBYWATELI 🙂
Kolejna niespełniona obietnica Dudy. Do przerwy 1:1.
Dziś BM zrobił mi debet na rachunku na UNWW ale szybko tej kasy nie zobaczą. Nie zamierzam tego już płacić. Po kontakcie z kancelarią i występuję indywidualnie. Wnioskowałem o ugodę po orzeczeniu RF ale wolą iść do sądu więc pójdą. Lipcową ratę zapłacę szczątkowo i polecam to innym
Raiffeisen rozsyła Nowe Regulaminy do kredytu hipotecznego udzielnego prze POLBANK, czy ktoś dostał, co z tym zrobić? – przyszło listem poleconym
Na wwwalutowani.pl znalazłem takie dane które są za KNF-em i NBP.
…To jest odpowiedź co się dzieje z kredytami. Znikają u windykatorów.
Ponad 30 tys umów ubyło w ciągu 18 miesięcy…
Patrząc na ilość KREDYTOBIORCÓW to mamy do czynienia z ilością 51.000 KREDYTOBIORCÓW! Piszę tak ponieważ do jednego kredytu przypada średnio 1,7 osoby.
51 tysięcy dorosłych ludzi będących w wieku od około 30 do 60 lat ma średnio około dwoje dzieci. Jeżeli teraz do owych 30 tysięcy umów dopiszemy około 60 tysięcy dzieci to oznacza, że mówimy o około 110.000 POLAKÓW WYWALONYCH NA ZBITY PYSK Z ICH DOMÓW CZY MIESZKAŃ.
Jeżeli włączymy wyobraźnię to zorientujemy się o skali problemu. O czym jest mowa?
Około 110.000 tysięcy populacji mają byłe miasta wojewódzkie: np. WŁOCŁAWEK (113 tys.) czy LEGNICA (103 TYS.).
TERAZ PROSZĘ SOBIE WYOBRAZIĆ, ŻE W 18 MIESIĘCY Z WSZYSTKICH MIESZKAŃ WYWALONO LUDZI NA ZBITY PYSK A KLUCZE WZIĘLI WŁAŚCICIELE FIRM WINDYKACYJNYCH!!!
Tak to wygląda kochani. Tak ulegają zmniejszeniu ilości tzw kredytów frankowych. Wzięliśmy około 700 tysięcy kredytów, pozostało około 530 tysięcy. Reszta około 170 tysięcy zniknęła. Co prawda byli tacy, że spłacili swoje zobowiązania wcześniej. Byli tacy jak np. Pan Petru co przewalutowali 🙂 swoje kredyty i wiszą teraz pod kredytami złotowymi. Większość jednak Z W/W LICZBY padła łupem firm windykacyjnych!
Dla tego jeżeli pozwolimy na dalsze łupienie nas najpierw przez banksterów a później przez firmy windykacyjne TO WALCZMY! Musimy wiedzieć, że wraz ze wzrostem kursu franka oraz niewiadomą sytuacją pracy na rynku (licho wie co przyniesie przyszłość) ZAŁATWMY NASZ PROBLEM JAK NAJSZYBCIEJ!!! Nie czekajmy na to, że ktoś za nas coś załatwi. Banksterzy wyżłopią z nas całą krew. Jak zostaniemy zombi sprzedadzą nas firmą windykacyjnym.
Ciekawa jestem gdzie ci ludzie są? Dlaczego milczą? Wrócili do mamy z rodzinami? Gdzie mieszkają ? Czy wynajmują i spłacają dług “frankowy”? Jakoś brak danych od osób sprzedanych firmom windykacyjnym…Może to tak traumatyczne przeżycie, że poczucie wstydu, krzywdy i porażki nie pozwala o tym głośno mówić…
Załatwmy nasz problem jak najszybciej ? Jak ? 🙂 Z tego co widzę brak pomysłu na to co robić i jak robić każdy orze jak może na ugorze póki co. Jedni płacą, drudzy nie płacą. Jedni upadają inni się zabijają a banksteria się cieszy. To pozostaje niezmienne.
Ja płacę mniej do banku. Reszte zbieram na proces. Dzisiaj juz dzwonili gdzie sa pieniadze, odrzeklem ze nie mam drukarki do pieniedzy. Nie da sie tak zyc
Ze strony: pomocfrankowiczom :
„Poseł Andrzej Maciejewski Kukiz15:
Zbieram informacje o wysokościach opłat, jakie banki pobierają za wydanie zaświadczenia o aktualnym stanie zadłużenia. Proszę o przesyłanie informacji, skanów opłat na adres [email protected]„
https://pomocfrankowiczom.pl/?p=688
No i klops, Polska przegrała. Kolejny raz i wciąż z podobnych – jak można przypuszczać – przyczyn, notabene na wielu płaszczyznach. Pech (?) chciał, że w meczu z Portugalią karnego nie strzelił… Jakub, brat Dawida.
Nie poruszałbym tego tematu na forum, po pierwsze dlatego, że za p. Błaszczykowskim ciągnie się potworna tragedia osobista, a po drugie, gdyby nie miał związku z „frankami”, czyli w szerszej perspektywie z oszustwami globalnej parafinansjery wiadomego autoramentu. Skoro jednak sam p. Błaszczykowski wydał biografię i wszystko dokładnie opisał, wielokrotnie też mówił o swojej tragedii w wywiadach prasowych oraz telewizyjnych, to trauma z przeszłości po latach nie stanowi już chyba dla niego absolutnego tabu; w specyficznych okolicznościach mogła się nawet stać paliwem do działania, niekoniecznie konstruktywnego z naszego punktu widzenia, choć to materiał dla zespołu dobrych psychologów.
Czy Jakub opisał i powiedział nam wszystko, jak na spowiedzi, żeby parę groszy uczciwie zarobić, uzyskać rozgłos i być jednocześnie w zgodzie z własnym sumieniem – czy raczej operował w sferze nonsensu i propagandowych urojeń, niczym Olga Tokarczuk w swojej giga-cegle „Księgi (nomen omen) Jakubowe”? Niczego istotnego aby nie pominął? Pominął, czy nie pominął, oto jest pytanie…
Twierdzenie, iż piłka nożna (co to w ogóle za straszna nazwa dla sportu? jak z oddziału chirurgicznego) jest gigantycznym, brudnym biznesem, areną ordynarnych manipulacji psychologicznych, narzędziem promocji antywartości, np. niewolnictwa sensu stricto (ile na targu żywym towarem kosztuje dziś sympatyczny skądinąd Lewandowski? A ile Rolado?) oraz formą kreowania fałszywych, nie najbystrzejszych z reguły bóstw zwanych bożyszczami, a także wątpliwych moralnie wartości, byłoby trywialne. Wszyscy o tym wiedzą, choć większość z nas obawiając się wykluczenia społecznego lub tylko napiętnowania, wypiera fakty ze świadomości, zadowalając się aspektami pozytywnymi, które owszem, także istnieją.
A skoro brudny biznes oraz narzędzie manipulacji w rękach złych ludzi, to różne warianty stają się możliwe. Jak wiemy Goldman Sachs obstawiał przegraną Polski w meczu z Portugalią. Pewnie Soros także. I nie mogli się pomylić, ponieważ za duże pieniądze z zakładów bookmacherskich (może zrobili derywaty?) wchodzą w grę w trakcie żniw z tego typu potężnej, międzynarodowej histerii. Wygrana Polski zwiększyłaby również międzynarodową sympatię do naszego kraju, co komplikowałoby zakusy Holocaust Industry usiłującego ograbić nas z 60 mld USD, aczkolwiek w Kongresie tzw. „USA” padła niedawno nowa kwota żydowskich roszczeń wobec Polski, okrągłe 200 mld dolarów. Czarny PR zainicjowany oficjalnie przez prezydenta Francji Hollande’a, twierdzącego, że największym zagrożeniem dla tych rozgrywek nie są terroryści, a … polscy kibice, poniósł fiasko. Kibice byli rewelacyjni, media na zachodzie zachwycały się Polakami. Sympatia rosła. To nie dobrze. Przynajmniej dla niektórych.
Nic nie sugeruję, jednak proces poszlakowy poddałby pewnie w wątpliwość kwalifikacje p. Jakuba do reprezentacji Polski mimo, iż piłkarzem jest ponadprzeciętnym.
Nie wnikając w nieznane mi przyczyny tragedii rodzinnej, która stała się także jego udziałem, można stwierdzić, że ten chłopak ma ważne powody osobiste, aby Polaków delikatnie mówiąc, nie darzyć sympatią. Z doniesień medialnych wiemy, że Zygmunt Błaszczykowski, ojciec Jakuba, brutalnie zamordował swoją żonę Annę, która umierała na rękach swego 11-letniego wówczas syna. Znana jest także historia kariery sportowej Jakuba oraz rola jego wujka Jerzego Brzęczka, byłego reprezentanta Polski oraz piłkarskiego oficjela.
Nie jest natomiast znana historia samego wujka oraz jego siostry, a więc mamy Jakuba. O ile wiem, nie ma o tym wzmianki we wspomnianej biografii, nie dowiemy się także niczego z mediów, czy polskojęzycznej Wikipedii, notorycznie tuningowanej na modłę George’a Orwella. Jednak dowiemy się z wersji angielskiej.
Otóż p. Jerzy Brzęczek był reprezentantem nie tylko Polski, ale również… Izraela. Występował w Maccabi Haifa pod swoim prawdziwym nazwiskiem Isaak Barman: http://maccabi-haifafc.walla.co.il/?w=/1900/@entity – notka z linku angielskiej Wikipedii jest po hebrajsku, ale można sobie skopiować i przetłumaczyć na Google Translator.
Skoro Isaac Barman, to jego siostrą, a mamą Jakuba będzie Anna z domu Berman. Jak wiemy, w tej korporacji ojciec nie ma żadnego znaczenia, geny dziedziczy się wyłącznie po matce, to kwestia mitochondrialnego DNA. Zatem żydostwo Jakuba jest poza wszelką dyskusją, paszport Izraela (jeśli nie ma) otrzymałby bez żednego problemu i nie ma takiej opcji, żeby rabini mu tego nie uświadomili – tak się dzieje w przypadku każdej osoby, którą chcą wykorzystać dla własnych, niecnych celów (innych nie mają), że wspomnę choćby casus Madeleine Albright, która została oświecona w podeszłym już wieku, kiedy była potrzebna do NATO-wskich bombardowań Srebrenicy, a potem Iraku. Skutek znieczulenia na krzywdę gojów był tak fantastyczny, że pół miliona zamordowanych wówczas dzieci w Iraku pod szyldem NATO, to wg niej cena, którą warto było zapłacić.
Nie jestem specjalnym fanem piłki kopanej, aktywność kibica ograniczam wyłącznie do mistrzostw i to nie ze względu na super poziom gry, bo jest moim zdaniem schematyczna niczym z wydziału robotyki, a dawna finezja Pelego, Eusebia, czy nawet Lubańskiego stanowi dziś pieśń przeszłości, ale ze względu na potencjał bratania się Polaków z Polakami oraz narodów pomiędzy sobą. Jednak wolałbym, aby rozgrywki piłkarskie chociaż na tym najwyższym szczeblu, były uczciwe, skoro wszyscy niemal sędziowie w Polsce (w przeciwieństwie do tych w togach) siedzą, siedzieli, albo będą siedzieli w kryminałach.
Szanowni Państwo.
Odnoszę wrażenie, że Partia Frankowiczów ma pewien problem. Nie będę wchodził w szczegóły ale proszę sobie wyobrazić, że gdybym ja zaprezentował swoje “kółko zainteresowań” to byście pogonili mnie zaraz.
Mam teraz już pewność, że ludzie SZANOWALI PARTIĘ FRANKOWICZÓW za jego ciekawe teksty w NASZEJ SPRAWIE. Jak rozkręcił się ze swoim kółkiem zainteresowań okazało się, że nie za bardzo to interesuje frankowiczów 🙂
Też fanem piki nożnej nie jestem, ale byłem bardzo szczęśliwy (bo jestem patriotą) jak tak dużo i dobrze mówiło się o Polsce i Polakach. Nawet nie przeszkadzał mi przewidywany wynik zgłoszony przez Pana Prezydenta, ba pierwsza część jego wypowiedzi spełniła się w 100% 🙂 Nieskromnie powiem, że też wierzyłem, że wygramy. Nawet w rozmowie z bratem zgłosiłem wynik 1:1 i że wygramy w karnych. Do czasu rzutów karnych moje prognozy się sprawiły 🙂 Później było już gorzej.
Wracając jednak do naszej sprawy to powiem, że Pan Prezydent przewalił kolejny termin. Nie żebym się czepiał ale kurczaka noga TO JEST PREZYDENT CZY JAKIŚ CHŁOPIEC W KRÓTKICH SPODENKACH?
Marek
Problem “franków” stracił dla mnie wszelką poetykę, jestem rozgoryczony małością p. Prezydenta oraz impotencją Sejmu RP, a “nawalam w Izraelitów”, bo temat jest potwornie zaniedbany w mediach, żeby nie powiedzieć osierocony, choć tak dla nas istotny, stanowi bowiem kwestię życia i śmierci, coraz częściej śmierci.
Jędrek
Interesuje, czy nie interesuje to czysta spekulacja, wybacz, ale tego nie możesz wiedzieć, choć potrafię taką opinię zrozumieć wobec gigantycznej ekspozycji polskiego społeczeństwa na działania propagandowe banksterskiej bandy parafinansowych oszustów. Pozostaje jeszcze predylekcja do ezoteryki, ale tu wkroczylibyśmy w sferę kółek zainteresowań, więc z sympatii dla Jędrka nie będę tematu ciągnął.
***
Termin wczoraj minął, moja akcja PNPS (pie.dolę, nie płacę sku.wysynom) trwa. Ani grosza. Niech ich szlag trafi i jasna cholera weźmie. Czasem życzenia się spełniają…
Tymczasem, chciałem wcześniej spłacić drugi kredyt w Getin Gangu, wzięty w PLN na samochód (zero problemów ze zdolnością!), żeby nie mieć z nimi nic wspólnego, poza trwającym już procesem. Jednak banksterstwo jest w Polsce tak bezczelne, że… nie przyjmuje pieniędzy. Zmusza kredytobiorców do zapłaty kolejnych rat. W żadnym biurze we Wrocławiu nie można operacji wykonać. Nie mogę przynieść gotówki, uzyskać na miejscu wiążącej informacji o wysokości zadłużenia i spłacić całość w kasie, otrzymując zaświadczenie, że nie mają już do mnie żadnych roszczeń z tego tytułu. Nie można się nawet umówić za dzień, czy dwa, ani spłacić po wyliczeniu na konto. Pracownicy z łapanek nic nie wiedzą i nic nie mogą – oni są tylko po to, żeby mamić klientów idiotycznymi ofertami inwestycji, kasować prowizję, a po roku, góra dwóch w długą z oddziału, bo nabrany klient może najechać i nogi z dupy powyrywać. Proceder dobrze opisał wspominany już przeze mnie p. Paweł Reszka w swojej książce pt. „Chciwość. Jak nas oszukują wielkie firmy” – polecam (bez prowizji). Podali mi w banku telefon na infolinię, a tamci maila do „odpowiedniej komórki”, z której autoresponder bez żadnych danych kontaktowych odpowiada, że na odpowiedź mają 14 dni.
Banksterstwo przystępuje do rytualnego mordu Polaków, na razie finansowego, ale wszystko przed nimi, wkrótce pewnie będzie jak w okupowanej przez bolszewików Rosji za Kiereńskiego, Berii, Trockiego, Applebauma, Kaganowicza i innych. Po “kredytach frankowych”, opcjach, polisolokatach oraz innych wynalazkach kosmatego ojca swoich dzieci, wzięli się teraz za łupienie Polaków ubezpieczeniami samochodowymi oraz monopolem hipermarketowym, ustalając ceny na sprzedawane produkty tak, jak i kurs CHF – z głowy, czyli z niczego. Unikam hipermarketów jak mogę, ale czasem się nie da, polski handel zniszczyli, a gdzieś trzeba kupić cytryny, które potrafią kosztować i 15,00PLN/kg, podobnie papryka, natomiast uncja najpospolitszego dorsza z Bałtyku osiąga powoli cenę złota.
Dla nikogo nie jest tajemnicą, że właścicielami globalnych firm ubezpieczeniowych, koncernów farmaceutycznych, samochodowych, rzeźni typu Smithfield, trucicieli Monsanto, itd. są de facto właściciele globalnych banków. Nic dziwnego, bo jak się ma dostęp do drukarni pieniędzy w USA oraz kreacji elektronicznej w Zachodzie, to za tę fałszywą w istocie kasę mogą kupować dosłownie wszystko, nie ma tylu towarów ani usług na świecie. I kupują, udzielają Polsce kredytów, a my tyramy jak dzikie osły, żeby to oszustom i złodziejom spłacać.
Skoczyło się żonie ubezpieczenie na samochód (jej prywatny, bez kredytu), przyszła pocztą kontynuacja, od tego samego ubezpieczyciela. W zeszłym roku płaciła ca. 380,00 PLN za OC rocznie, teraz przyszło do zapłaty 1600,00PLN. Wypowiedziała umowę, zaczęliśmy szukać alternatywy. Nie było łatwo, „polskie” PZU zaproponowało online ponad 2100,00PLN. Pobliski agent po znajomości wyszukał wyjątkową okazję – 1200,00PLN, bo podwyżka, fundusz gwarancyjny, centrala naciska, itd. Żona polisę wzięła. Odniosłem i kazałem oddać pieniądze. Zwrócili natychmiast. Znalazłem inne ubezpieczenie, za siedem stów. Oczywiście w firmie zagranicznej. Tak, czy owak, prawie 100% drożej.
Kupujcie mleko, jaja i sery od rolników polskich ! Ja mam dwóch sprawdzonych dostawców wyroby są po prostu bajecznie pyszne. Jak u babci. Mleko się zsiada. Masło można zrobić. Śmietana to poezja. Trucizna z supermarketu nie umywa się. Za litr mleka pełnotłustego płacę 2,4 zł. Jak tylko mogę to sobie kupuję a widać Pani ma wzięcie ponieważ handluje już ładnych parę lat. Teraz odblokowali możliwość sprzedawania produktów rolnych bez zakładania firmy więc coraz więcej rolników sprzedaje swoje płody. Jeszcze Polska nie zginęła 🙂
Panowie robi się tu pomału blog o modzie, pogodzie i ezoterycznych fobiach.
Dajcie spokój bo wszyscy zainteresowani tematem głównym wyjdą i trzasną drzwiami.
Jan…@ Już to zrobili i to dawno temu, nie zauważyłeś?
Na gruncie walki z władzą, oczywiście tą poprzednią wyrósł nasz ruch. Dzisiaj ten ruch sygnowany w dużej mierze przez obecną partię władzy ma pewien kłopot. Jak to dowalić swoim? To jest główny problem. Linki są i powiązania aż nadto widoczne. Po to walczyłem, żeby po dojściu do władzy na nic się nie załapać? Partia o nazwie PiS MA WSZYSTKO!!!! Spółki skarbów państwa, rady nadzorcze, różne dyrektoriaty i diabli wiedzą co jeszcze. Ludzi brak. Co wziąć wszyskich starców z Małopolski czy Rzeszowszczyzny?
Jan…@ To jest nasz główny problem. Ja walczyłem a jak będę gryzł to Pana ręka mnie odtrąci. Życie tak jest skonstruowane i nie zmienimy tego.
Pamiętacie Państwo taką szarą eminencję przy Panu Prezydencie Wałęsie? Wszechmogący. Jak ktoś miał sprawę do załatwienia to walił do niego. Ale było też w tamtym czasie i takie powiedzenie: KTO NIE Z MIECIEM TO GO ZMIECIEM 🙂
Każdy ma rodzinę, tą bliższą i dalszą, są bardzo dobrzy znajomi I CO ODPUŚCIĆ TO ŻEBY INNI SIĘ NACHAPALI?
Piszę to i wcale nie jest mi z tym dobrze. Ja wynajęty koleś na zadanie, taki potrzebny dupek przy urnie wyborczej, nie ideowiec i nie wyznawca idei PiS. Szary zwykły naiwny obywatel. Piszę to i wiem na 100%, że mam rację.
Jeżeli mi nie wierzycie to poczytajcie teksty na tej stronie te z walki politycznej przeciw PO i PSL to aż nadto śmierdzi i widać.
Tak na koniec to powiem jeszcze jedną sprawę. Praktycznie nasza sytuacja NIC SIĘ NIE ZMIENIŁA!!! Dalej jesteśmy zakładnikami obietnic wyborczych polityków. Oprócz tego, że banksterzy skrzętnie to wykorzystują. Kurs franka rośnie, ratka rośnie a o wielkości salda nie wspomnę.
Wracając do naszej walki to napomknę tylko, że od listopada 2015 roku STRASZNIE SIADŁA, AKTYWNOŚĆ NA STRONIE SBB CIEKAWE DLA CZEGO???
Od marca do października 2015 roku popełniono różnego rodzaju materiałów i przeklejek z innych stron w ilości 101! TO BYŁA WALKA Z BANKSTERAMI I POPRZEDNIĄ WŁADZĄ!
Od listopada do końca czerwca 2016r już tylko? Aż? 58. Podzieliłem po równo PO OSIEM MIESIĘCY!!!
Wnioski niech wyciąga każdy sam. Każdy ma głowę i niech z niej skorzysta.
Tak jest Szanowni Państwo. Wielu z nas to po prostu ZMANIPULOWANE MIĘSO WYBORCZE.
Durne mięso wyborcze z BSE. Bo gdyby mięso miało choć trochę mózgu to już powinno organizować się w partię. Niestety nie ma innej drogi jeżeli nie chcemy wyrywać kostki brukowej z chodników chociaż to i tak nic nie da. Ze wszystkich dróg walki nakreślonych na tym forum uważam, że partia jest sposobem na realne rozwiązanie problemu. Sądy, protesty głodowe, miasteczka, niepłacenie rat, to tylko niewinne igraszki. Bankstera umiera ze śmiechu 🙂
Wystarczy, że ktoś dostanie walizkę z kasą lub “propozycję nie do odrzucenia”. Agentura w Polsce działa dobrze i skutecznie. Ktoś za bardzo wychyla się zza kotary ten zaraz za nią wraca. Sądy orzekają tak albo siak.Taka utopia i zastanawiam się gdy przegram w sądzie to co wtedy mi pozostanie? Może zaciągnę sie na agenta?
Korzystał ktoś może z tej instytucji?
“Bankowy Arbitraż Konsumencki* działa przy Związku Banków Polskich i został powołany w celu rozstrzygania sporów pomiędzy konsumentami-klientami banków a bankami w zakresie roszczeń pieniężnych z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania przez bank czynności bankowych lub innych czynności na rzecz konsumenta pozasądowe postępowanie rozjemcze). Bankowy Arbitraż Konsumencki jest członkiem sieci FIN-NET, czyli założonej przez Komisję Europejską transgranicznej sieć rozpatrywania skarg pozasądowych dotyczących usług finansowych, funkcjonującej w oparciu o sieć krajowych pozasądowych systemów rozstrzygania sporów wynikłych z korzystania przez konsumentów z usług finansowych, zwłaszcza bankowych, ubezpieczeniowych oraz dotyczących rynku papierów wartościowych”
http://zbp.pl/dla-konsumentow/arbiter-bankowy/dzialalnosc
senat.
Pisaliśmy o tym wcześnie, ale tak trochę OD KUCHNI:
Pod projektem, który jest już oficjalnym drukiem senackim, podpisanych jest 32 senatorów PiS, choć brakuje podpisów m.in. członków Prezydium Senatu (marszałków i wicemarszałków). Przedstawicielem wnioskodawców jest szef senackiej Komisji Budżetu i Finansów Grzegorz Bierecki. Projekt tej uchwały, według portalu wPolityce.pl, ma być rozpatrywany na drugim lipcowym posiedzeniu Senatu.
PAP nie udało się skontaktować z senatorem Grzegorzem Biereckim. Inni sygnatariusze projektu uchwały, np. senatorowie Jerzy Czerwiński i Michał Seweryński, nie chcieli się na jej temat wypowiadać, odsyłając do sprawozdawcy.
WIDAĆ, ŻE PAN MARSZAŁEK KARCZEWSKI JEST Z PANEM PREZESEM I PREZYDENTEM. NIESTETY JEST PRZECIW NAM OBYWATELOM.
Pan Pietraszkiewicz w swoim stylu:
Zwróciliśmy się do pana marszałka Senatu z prośbą o wysłuchanie naszych racji, dotyczących stanu spraw w obszarze kredytów walutowych. Osobiście uważam, że wywieranie nacisku na pana prezydenta i inne instytucje państwowe, by pośpiesznie, bez rzetelnej oceny stanu i skutków przystępowały do regulowania tej sprawy, jest nieuzasadnione. To osłabia stabilność Polski, szczególnie w warunkach zawirowań na rynkach finansowych, po ostatniej decyzji mieszkańców Wielkiej Brytanii. Dolewanie w tej sytuacji oliwy do ognia jest niepotrzebne. Ze zdziwieniem obserwuję, że to kolejna inicjatywa podejmowana przez polityków, którzy pod szczytnymi hasłami przyczynili się do bardzo poważnych problemów na rynku finansowym. Kosztowało to już nas – klientów banków i same banki – kilka miliardów wypłacone przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny – powiedział.
Dobrze by było powstrzymać kolejne działania destabilizujące polskie finanse. Czasami wygląda to na zaplanowane osłabianie polskiej bankowości, w tym ostatnio lokalnej bankowości spółdzielczej. Niepokojące są inicjatywy dezawuujące wiarygodność instytucji nadzorczych państwa i podważające stabilność sektora bankowego. Tego nie da się usprawiedliwić względami politycznymi, to nie służy interesom Polaków i Polski – dodał.
Niestety jedynym sposobem rozwiązania tego tematu jest rozstrzygnięcie z punktu widzenia kodeksu karnego i skazaniu winnych. Potem można porozmawiać o finansach.
A to dopiero korzeń złamany! Kogo obchodzi, co osobiście uważa przyszły skazaniec na dożywocie (lub szafot, jak Konwent zainstaluje), robiący za atrakcyjną blondynkę pod celą dla współwięźniów z ABS-em? Może ja mu merytorycznie odpowiem: pie.dol się, Pietrucha!
Capo di tutti capi zwraca się do Marszałka Polskiego Senatu:
Dobrze by było powstrzymać kolejne działania destabilizujące polskie finanse.
Bezczelność sięga kosmosu.
Niepokojące jest jednak nie to, że bankster zwraca się do jednego z najważniejszych urzędników w Polsce. Tylko, że ten problem zaistniał ładnych kilka dni temu a dzisiaj tak niechcący się dowiadujemy, że inicjator tej PETYCJI PAN SENATOR BIERECKI JEST NIEOSIĄGALNY 🙂 Pewnie redaktorzyny Polskiej (państwowa instytucja) Agencji Prasowej nie mogą znaleźć Pana Senatora. Dobrze, że chociaż znaleźli bankstera. On biedaczek przynajmniej w trosce o NASZE FINANSE zabrał głos 🙂
K. mać jakie to wszystko jest popierd..e.
Kilka dni temu vice Minister Finansów poinformował nas, że wg. założeń Ministerstwa Finansów, a tym co mamy na dzisiaj to budżet państwa otrzymał od banków 1,4 miliarda złotych mniej. Dodał, że to nie jest problem i żadnych działań uszczelniających MF nie zamierza czynić 🙂
Na tą informację Panowie z kierownictwa ZBP nic nie powiedzieli, bo i co mieli zakomunikować? Że i tak za dużo oddali?
Szanowni Państwo wiecie od kiedy redaktorzyny z PAP nie mogą znaleźć Pana Senatora Biereckiego?
To napisałem 23.06. 🙂
Jędrek | 23 czerwca 2016 at 16:36 | Odpowiedz Zgłoś niewłaściwy komentarz
Panie Prezydencie DOSTAŁ PAN KARNEGO LIŚCIA ZA OSZUKIWANIE LUDZI (za Lichwa).
Wzywamy w tej uchwale państwo polskie by wyciągnęło wnioski i zaczęło w pełni chronić swoich obywateli. Pamiętamy, że misją Senatu jest „pobudzanie innych władz do szlachetnych działań”.
Już nawet w swoim PISOWSKIM gronie ludzie tracą cierpliwość. Wstyd mi za Pana. Czy aby to „pobudzenie innych (PREZYDENTA) władz do szlachetnych działań” Panu wystarczy?
Brawo Panie Senatorze Bierecki. Ratuje Pan RESZTKI HONORU POLITYKÓW PiS!!!!
Jędrek,nie bagatelizuj i nie poniżaj PAD a zwłaszcza Prezesa Kaczyńskiego.Co to za teksty o “karnym liściu za oszukiwanie”.Dobrze wiesz a jak nie to przypomnę Ciże wszystko w rękach Prezesa i pośrednio PAD.Kto wyjdzie z inicjatywą i ją poprowadzi nie ma kompletnie znaczenia.To są zwyczajne zające i harcownicy nic im nie umniejszając.Wszystko zależy od skierowania kciuka przez Prezesa i pośrednio od podpisu PAD.To proste i czytelne.Pozdrawiam
basia@ Nie poniżaj???
Ilu ludzi przez jego zaniechanie…
On nas nie poniża? On nas nie obraża?
To ja obiecałem czy może on?
Teraz jak mieszka w pałacu to doznał amnezji???
To ja mówiłem, że jak nie wywiążę się z OBIETNICY TO PODAM SIĘ DO DYMISJI???
To słowa Pana Obywatel doktora Dudy.
Nie obrażam nikogo i jestem ostatnią osobą do tego! On mnie i miliony Polskich Rodzin swoim zaniechaniem OBRAŻA!
Mógł nie obiecywać i mieszkać sobie w Krakowie!!!
Obiecał!!!
Jeżeli zapomniałeś o jego obietnicach to zapraszam Ciebie do odczytania tego wszystkiego. Cofaj tylko strony naszej SBB. WSZYSTKO ZNAJDZIESZ!!!
Już Ci pisałem że odszczekam pod stołem jak się PAD nie wywiąże.Też tracę cierpliwość ale dalej wierzę zwłaszcza w Prezesa.Paradoksalnie dzieje się dużo ale nie jest to jeszcze spektakularne.Prokuratura,Senat,Kukiz,”Nasza Ustawa”.Wierzę że z tego coś się urodzi.Popatrz na reakcje pizdraszkiewicza na uchwałę Senatu.To przecież błaganie o litość,mam nadzieję że skończą jak w Islandii.
Wyborcy PIS mają klapki na oczach? Ustawa to był lep na wyborców, nic więcej – pisałem o tym przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Otwórzcie oczy – PIS=PO. Na nic nie można liczyć. Banksterka górą. Ja wyjeżdżam z Polski. To nie jest już moja ojczyzna – niestety 🙁
łubu dubu łubu dubu niech nam żyje prezes basiowego klubu niech żyje nam i do cholery zacznie wreszcie dotrzymywać terminów którymi zresztą sam nas mami
My tu sobie gadu gadu, a ustawy jak nie było tak nie ma…
I możliwe, że szybko nie będzie…
http://biznes.interia.pl/waluty/news/frankowicze-musza-poczekac-do-konca-roku,2353632,1023
A gdzie się zapodziały kredyty waloryzowane?
Obawiam się, że dla prawników banków nie jest to tożsame…
PS
“KARNY LIŚĆ ZA OSZUKIWANIE LUDZI” “STOP BANKSTEROM”
To taka naklejka WYTWORZONA PRZEZ KOLEGÓW LICHWA.
Przeznaczony jest do naklejania wszystkim którzy są banksterami lub im sprzyjają.
Dla tego moja skromna osoba przykleiła go (wirtualnie) Panu Prezydentowi.
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/finanse/przedstawiciel-kancelarii-prezydenta-jestem-przekonany-ze-ustawa-frankowa-bedzie/rm40hp
Jak słucham , kogokolwiek z tej kancelarii , to od razu na wstępie dostaję odruchów paralityczno-drgawkowych. Oni próbują pobić rekord Ginnesa w poziomie obłudy i niekompetencji. Dla mnie pad , to już sprawa zamknięta. Dałem się nabrać bankowi- wszak to była IZP – i na tej samej zasadzie obecnemu prezydentowi. Teraz wiem – a szkoda że po niewczasie- skąd tyle pomników i symoboli martyrologii Naszego Narodu. , cmentarze , nekropolie, kombatanci ,zsyłki , obozy , bohaterowie pośmiertni -coraz ich więcej , cichociemni , żołnierze wyklęci , zrywy narodowe, powstania ,protesty robotnicze, itd., itp. Władza nie ma czasu by zająć się problemami żyjących , bo ma zbyt dużo pracy by zadość uczynić nieżyjącym. Ale kolejność powinna być odwrotna , wpierw żywi , potem martwi., bo inaczej będzie tak jak jest.. Niestety , jako naród mamy “szczęście” do rządów “małych ” ludzi. Czy to się kiedyś skończy…? ps. dla mnie niewytłumaczalne , niewyobrażalne było , że głowa państwa nie wypełnia swoich obietnic ., to powala , to rodzi nieufność i poczucie krzywdy. Tak tez się czuję. Jedna nauka którą posiadłem w ciągu ostatnich 3-4 lat to gdy chodzi o pieniądze nikomu nie ufaj , gdy chodzi o władze , także. Nie sadziłem że można tak zagmatwać , zapętlić prawo , iż wszystko można zakłamać i sprawy proste , oczywiste , logiczne , stają się kuriozalnie zawiłe. Kiedy pojąłem ten fakt , teraz wiem po co narodowi tylu prawników i skąd się to wszystko bierze . Proszę przeczytać Konstytucję i zakończenie -prawie każdego- artykułu: “…określi ustawa” , i określa , całe tabuny ustaw , a ty obywatelu ustaw się w kolejce by ktoś przełożył Ci ustawę , ba paragraf , z polskiego na nasze.
Bardzo ciekawi mnie jakiego kształtu nabierze PROJEKT UCHWAŁY i czy na pewno zaistnieje w przestrzeni Społecznej?
Projekt tej uchwały, według portalu wPolityce.pl, ma być rozpatrywany na drugim lipcowym posiedzeniu Senatu.
PAP nie udało się skontaktować z senatorem Grzegorzem Biereckim.
23. posiedzenie Senatu RP IX kadencji
20 i 21 lipca 2016 r.
Porządek posiedzenia
Brak danych do wyświetlenia
Nie sądzę, żeby 32 zacnych Senatorów zerwało się ze smyczy Pana Prezesa. Przecież ON podczas wczorajszych wyborów uzyskał (w sposób naturalny) TOTALNE POPARCIE. Poparło go 1008 delegatów, 7 było przeciw, jeden się wstrzymał. Tak więc W PiS NIE MA JAKIEJŚ WEWNĘTRZNEJ OPOZYCJI
Raczej sądzę, że do tego czasu (20,21.07) Pan Prezydent przedstawi swój projekt ustawy.
Będzie to prawdopodobnie po szczycie NATO, które ma odbyć się w Warszawie 8 i 9 lipca.
vis@ wyżej zaprezentował bardzo ciekawy materiał dot. rozważań w sprawie terminu i jakości proponowanej ustawy, np. zaakceptowanie spreadów. Nie doczytałem tylko czy ZBP to akceptuje? Nadal nie wydaje się jednoznaczne ODDANIE PAŁACU ZA UMORZENIE KREDYTU? Nadal też nie znana jest rola NBP czy termin wejścia ustawy w życie. Może od nowego roku? Mam nadzieję, że od 2017roku a nie jak mentor Modzelewski proponował, że za dwa czy trzy lata? Nie jest znany wariant (warianty).
NIC NIE JEST WIADOME 🙂
Acha jeszcze Pan Bryksa mówił, że być może będzie to jeszcze poddane konsultacjom w KNF-ie 🙂
A jednak banki boją się niewypłacalności frankowiczów i może masowa akcja nie płacenia rat ma sens? Ja jestem już na etapie półtora raty zaległości.
“…Mamy poważne opinie ekspertów, którzy zgadzają się z naszą tezą, że powinniśmy tę bombę rozbroić, bo w sytuacji utrzymujących się wysokich kursów franka szwajcarskiego (i innych walut), jeśli kurs ten wzrośnie radykalnie – do 5 zł, 5,50 zł i będzie się utrzymywał na takim poziomie, to istnieje bardzo poważne zagrożenie masowej niewypłacalności kredytobiorców. To spowoduje automatycznie możliwość braku płynności, a być może nawet radykalne zagrożenie dla takiego czy innego banku, który działa w Polsce, a tym samym dla całego sektora w naszym kraju”.
Skąd taka teza?
in@ W naszym pojęciu nie ma terminu PRZEWALUTOWAĆ KREDYT! Nie ma ponieważ kredyt denominowanego czy indeksowany TO JEST KREDYT ZŁOTOWY. Jeżeli to zrozumiesz to będziesz wiedział, że NIE MOŻNA PRZEWALUTOWAĆ KREDYTU ZŁOTOWEGO NA ZŁOTOWY.
O tym między innymi mówi część (32) Senatorów Polskiego Senatu w swoim Projekcie Uchwały.
Problemem dla polityków władzy jest to jak przeprowadzić proces ŁUPIENIA POLSKIEGO OBYWATELA PRZEZ BANKSTERÓW DO NORMALNEGO STANU GDZIE, NASZE ZOBOWIĄZANIE STANIE SIĘ KREDYTEM ZŁOTOWYM?
Dodać należy jeszcze to, że wprowadzając ową regulację mamy do czynienia z czasem przeszłym. Mówię o tym JAK ROZLICZYĆ TE PIENIĄDZE KTÓRE POCHODZIŁY Z PRZESTĘPSTWA. Zawsze jest tak, że jak złapie się złodzieja i ustali się ILE NAKRADŁ to w pierwszej kolejności ZŁODZIEJ – BANKSTER MUSI ODDAĆ ŁUP, a dopiero później za owe czyny ponieść karę! Mówią o tym stosowne KODEKSY. Inaczej karze się złodzieja który ukradł np. 50 złotych a inaczej jak nakradł MILIARDY ZŁOTYCH! W tym miejscu mamy do czynienia jeszcze z takim zjawiskiem gdzie ten złodziejski worek CIĄGLE, KAŻDEGO DNIA (raty płacimy codziennie) WYPEŁNIA SIĘ.
Owa nadwyżka jest coraz większa (wysoki kurs franka) i coraz trudniej będzie rozstać się ZE SWOISTĄ ZDOBYCZĄ. Dla tego WSZYSCY MĄDRZY TEGO ŚWIATA MÓWIĄ, ŻE PROBLEM TRZEBA ZAŁATWIĆ JAK NAJSZYBCIEJ! Dlaczego jednak trwamy w takim swoistym zawieszeniu? Może przy prezentacji projektu ustawy powie coś na ten temat Pan Prezydent.
In@ Jeszcze jedna sprawa. Dzisiaj owa nadwyżka do rozliczenia się z frankowiczami nie musi być rozliczona ZA JEDNYM ZAMACHEM. Nasze zobowiązania nazywane błędnie kredytami będą jeszcze z nami przez najbliższe naście czy dziesiąt lat. Nikt nie mówi, że ten proces (po za zamykaniem w więzieniach winnych banksterów) musi być przeprowadzony jednego dnia.
In@
Mam kilku znajomych (nie najbiedniejszych) ktorzy wzięli bo im się po prostu opłacało.
Wiedza jak jest (po rozmowach z nimi) ale liczą że coś może zostanie ugrane i chociaż część im się wróci.
Piszesz szczerze i tak to odbieram, to przeczytaj te dwa zdania. W pierwszym napisałeś, że “wzięli bo im się po prostu opłacało”. Co to oznacza? Wzięli produkt który WYGLĄDAŁ KORZYSTNIE. Nie wiem jak jesteś zorientowany w naszym temacie, ale to co WYGLĄDAŁO na korzystny produkt tak na prawdę KORZYSTNY NIE BYŁ. Czas pokazał i całkowicie obnażył ten przekręt. Z niczego nie wzięły się abuzywne części umów. To UOKiK znalazł te ułomności i wdrożył je w życie. To Rzecznik Finansowy w swoim raporcie mówi o tych przekrętach. Mówi to na podstawie BADANYCH UMÓW!
Drugie zdanie w Twoim wywodzie jest genialne. Było, jest super A LICZĄ NA UGRANIE CZEGOŚ? O co kaman. Jak jest dobrze to jest dobrze. Przecież każdy z nas gdyby wiedział, że ma do czynienia z przekrętem wyszedł by z banku i nigdy by tam nie wrócił! Wziął by kredyt złotowy a jak by nie mogł to by mieszkali kontem u rodziny lub wynajmowali mieszkania.
Co jest dzisiaj?
Wziąłem 228.800 kredytu. Oddałem w prawie 8 lat 160 tysięcy i mam do oddani 330 tysięcy. To jest normalne? Nie i głośno mówią o tym w/w UOKiK, RF i wreszcie część przedstawicieli Senatu. Kto ma jeszcze ogłosić światu o tym, że to był przekręt?
Żeby jednak nie wyjść na oszołoma to przyznam się szczerze dla mnie swoista akcja zainicjowana przez Pana Senatora Biereckiego jest dla mnie dużą zagadką. Twoje porównanie do ekologów uważam za bardzo trafne. Też mam ogromne wątpliwości co do tego aktu wyświetlanego nam filmu.
Kiedy obejrzałem świetny notabene film Martina Scorsese “Wilk z Wall Street”, rozkładający żydowskie banksterstwo na łopatki i przebijający je osinowym kołkiem, aczkolwiek mimo to wykorzystany przez nich do propagowania chciwości oraz dewiacji pośród „ciemnego ludu” pomyślałem, że sceny z hardcorowych imprez w banku, z wiadrami wódy, wciąganiem koki, nagimi ku.wami na stołach oraz posuwającymi się nawzajem pederastami w skórzanych uprzężach są li tylko sugestywną alegorią, mającą zobrazować widzowi ogrom degeneracji Wall Street.
Ci z Państwa, którzy lekkomyślnie zaniedbali lekturę książki dokumentalnej „Chciwość. Jak nas oszukują wielkie firmy” powinni wiedzieć, że Martin wcale nie musiał uciekać się do epatowania widzów sugestywnymi konstrukcjami twórczej wyobraźni artysty, a przedstawił jedynie smutne fakty; takie imprezy w świecie banksterskim są standardem, także w Polsce, oczywiście za nasze pieniądze, w sporej części z prowizji od wciśniętago nam oszustwa pt. „kredyty we frankach”. Przytoczę fragment książki, rozmowę Autora z pracownikiem banku, może p. Prezydent obejmie patronatem akcję „Cała Polska czyta dzieciom, posłom oraz Bańce z Pietruchą i s-ką”. Jeśli po lekturze sam się komuś nóż otworzy w kieszeni, to proszę pamiętać, że ci biedni ludzie są tylko trybikami w precyzyjnie skonstruowanym mechanizmie i nie ślepy miecz trzeba karać, a rękę co nim włada:
„Zacznijmy od początku. Trafiam do dużego zachodniego banku […] ze swoimi wyobrażeniami. No takimi, jakie może mieć przeciętny człowiek o zachodniej korporacji. Myślałem, że bank to porządek, kultura pracy, biała koszula, krawat, compliance…
A tak naprawdę było?
A był duży luz. Zaufanie. Jakby nie zdawali sobie sprawy, że nabrali ludzi zewsząd i dali im kupę kasy, od której to kasy wszystkim odwala palma. Nagle zrozumieliśmy, że wszyscy mamy klucze do oddziału. No super! Oddział, jak wiesz, mieliśmy w centrum dużego miasta. Wieczorem, jak nie masz gdzie zrobić flaszki, zapalić blanta, zaprosić panienki – to zawsze możesz to zrobić w oddziale. Z tygodnia na tydzień oddział stał się bardzo popularną imprezownią dla nas. Kolega miał pępkowe. Więc do oddziału zaprosiliśmy prostytutki! My pijemy, one tańczą na biurkach. Totalna zabawa, totalna rewelacja. Szczególnie popularne w pewnym momencie było wciąganie koksu. Bardzo szykowne było wciągać go wprost z kserokopiarki. W sumie kokaina to nie jest moja bajka, ale skoro wszyscy, to wszyscy! Niuchanie – to należało do dobrego tonu, a każdy chciał być w dobrym tonie. Mój Boże, zaraz się roztkliwię, to było bardzo piękne. Tego oddziału już nie ma … Tam, gdzie wciągało się kreski, jest dziś sklep ze zdrową żywnością.[śmiech]
Były zrzutki na imprezy? Po ile się zrzucaliście?
Na piątkową imprezę zrzuta chodziła z reguły po tysiaku. Tak mniej więcej wychodziło.[śmiech]
Dość sporo pieniędzy.
Tak, ale my wtedy nie szanowaliśmy pieniędzy. Rozrzucaliśmy je na lewo i prawo. Wydawało nam się, że tak już będzie zawsze, że ludzie będą ciągle chcieli od nas kredytów, jakichś rozwiązań inwestycyjnych, a my już zawsze będziemy na nich zarabiali kolosalne prowizje. Byliśmy kompletnie oszalali od tego trybu życia. Dochodziło do zupełnie niesamowitych historii. Pewnego dnia, w weekend, tradycyjna impreza w oddziale. Lato, ciepło, drzwi na oścież. Część ludzi bawi się w środku, część na zewnątrz: jedni palą, inni piją, jeszcze inni rzygają. Nagle okazuje się, że w środku jest jakiś obcy facet. Kompletnie nawalony. Gość był przekonany, że otwarto nową knajpę: “Proszę pana, tu jest bank!”. Czysty surrealizm. Jednym słowem, było dobrze. Starłem to ze swojej pamięci, bo to było dawno i mówię ci, że bardzo się wstydzę tych postępków. [śmiech]
Mieliście też imprezy korporacyjne, motywacyjne?
Nieeee. Bo kogo tu motywować? Zrozum, maszynka się kręci na niesamowitych obrotach, to nie musisz robić seansów z Kaszpirowskim, żeby ludzie pracowali, bo ludzie i tak pracują. Zarabiają kosmiczną kasę przy minimalnym wysiłku. Pracownicy oddziału to oczywiście jest banda debili, ale bardzo cwanych debili. Żaden cwaniak nie nabierze się na motywowanie rodem z marketingu sieciowego. Tu jest pan aktor i pan aktor będzie mówił o lepszym świecie, bezpiecznej przyszłości, a pan z banku narysuje jakąś krzywą. A – przepraszam – kogo to k. .. obchodzi? Tak więc były imprezy korporacyjne, ale polegały na tym, że wyjeżdżało się do jakiegoś drogiego hotelu w celu najeb … się. Żadnej filozofii. Szkoleń. Gadania o sprzedaży. Schlać się, zwąchać się i co tam jeszcze możesz sobie wyobrazić… a potem paść…”
Wciąganie, ruchanie, wydalanie. Dno dna. Oby nigdy nie było mi dane doświadczyć takiego upadku. Moje dziecko nie pojedzie na wakacje a jakiś degenerat się nawciąga za moją kasę. Nie powiem boli. Ale life is brutal 🙂 A dziecko ma talent. Jest zdolnym rysownikiem.Samoukiem. Cieszy ludzi swoimi rysunkami. Potrzebuje na farby, ołówki, markery. Ale co tam grunt zaruchać i zaćpać.To jest to. Dobra zmiana. ( na szczęście na ołówki mnie jeszcze stać chociaż nie otrzymuję 500 plus a ratę mam prawie 2 tys złotych). Brawo ja.
Brawo Ty, madi. Właściwie brawo my, “frankowicze”, gdyż nasza anielska cierpliwość wobec finasowo-politycznych gangsterów niewątpliwie zasługuje na nagrodę. Może poczulibyśmy się choć odrobinę docenieni, w końcu ten stopień samokontroli, to nie lada wyczyn, wykazujemy się ogromnym hartem ducha nie rozszarpując ich jeszcze na strzępy.
PS Mleka nie znalazłem, ale kupiłem dziś z rana na targu jajka od chłopa 😉 Niech sczezną hipermarkety!
Jaja prosto od chłopa to jest to! 😉 Wracając do pełni powagi gdyby nie frankowa lichwa wspierałabym troje dzieci z wybitnymi talentami z w biednych rodzin pokrzywdzonych przez los.W tym jedno dziecko z głosem sopran. Znaczy i tak robię co mogę ale jak bankstera zabiera mi tyle forsy to płaczę jak nie mogę dzieciom kupić farb czy zorganizować koncertu. Wiem nikogo to nie obchodzi lepiej sponsorować złodzei i degeneratów a Janko Muzykant niech zdycha.
Nie użalam się bo i tak z pomocą rodziny i przyjaciół robimy co możemy dla naszych talentów choć niewątpliwie jesteśmy sporo do tyłu.Chcę pokazać jak dalekosiężne i wieloaspektowe skutki ma taki nomen omen instrument na życie rodziny i społeczeństwa.Zubaża i upadla.Nie pozwala się rozwijać i degeneruje.Zapłacimy za to straszną cenę nie tylko pieniężno-nominalną ale również po prostu duchową.
Ciekawe przepotwarzenie wykresów w in …….
Też tak pomyślałam..
In@ Fajnie się gada. Tu zarobię tam stracę. Tak jest jak ktoś robi w biznesie. Wydaje mi się jednak, że wśród tych co brali tzw kredyty frankowe zdecydowana większość to tacy zwykli normalni ludzie. Tacy z marzeniami o SWOICH czterech kątach.
Wśród nas jest cały przekrój społeczeństwa.
Wyżej Partia…@ wkleił pewną fotografię. To zdjęcia z czasu kiedy szara masa szła po kredyty. Tzw fachowcy ze ZBP, KNF-z przy pomocy SWOICH POLITYKÓW zabezpieczali tą rzeź w ubojniach. Kurs franka niski, prognozy super, waluta super stabilna itd.
W tej ubojni byli wyżej opisani SPRZEDAWCY. Narzędzia a nie żadni bankierzy. SPRZEDAWCY! Jeżeli taki młokos ma do sprzedania kredyt na którym z prowizji zarobi kwotę X (złotowy) a wystarczy mały bajer plus przygotowane przez BANKSTERÓW materiały propagandowe i za to zarobek 2x (tzw kredyt frankowy)to o czym mowa.
Tak było. Teraz wielu z nas nie podchodzi do przeszłości z takim luzem jak Ty. Piszący jest najbardziej wqurwiony na siebie, że dał się nabrać jakiemuś młokosowi ćpunowi czy leszczowi na kacu.
Wiesz jak mnie to boli?
Dla tego będę robił dużo i jeszcze więcej żeby dojść do prawdy. Ja nie umawiałem się na grę w kasynie. Nie było nigdy mowy, że moje zobowiązanie JEST NIESPŁACALNE!
TAK NA KONIEC TO POWIEM CI, ŻE TEŻ ZNAM ZAMOŻNYCH GOŚCI ZROBIONYCH NA FRANKA. ONI CZĘSTO SĄ BARDZIEJ CENTUSIOWACI JAK CI BIEDNIEJSI 🙂 Im ciągle jest mało. Dla tego nie rozumiem intencji Pana Morawieckiego. Ciekawe czy kiedyś dowiemy się w szczegółach o przesłankach rzeczywistych dotyczących jego przejścia ze świata biznesu do świata polityki. PiS dzisiaj jest a co będzie za trzy lata? Nie jestem wróżbitą ale wiem, że dorosłe życie nie jest ZERO JEDYNKOWE. Co zrobią najmądrzejsze głowy w naszej Ojczyźnie jak Pan George Soros (tfu) ZAATAKUJE ZŁOTEGO? Tak na serio, bez ściemy. Pójdziemy wszyscy z torbami a pierwszych na taczkach wywiozą polityków PiS z Panem Morawieckim na czele. Czarnych scenariuszy może być więcej. Kolejny z nich to rozpad UE. Co stanie się ze złotym obciążonym TOTALNIE TZW KREDYTEM FRANKOWYM? Brak wpływów z rat (Twoi znajomi też przestaną płacić), brak płynności w bankach, wreszcie padną banki zachodnie a dokładniej skończą działalność w Polsce. Nie możliwe? Poczekajmy i módlmy się, żeby tak nie było.
Trole już nie wiedzą, co wymyślić, żeby jeszcze coś uszczknąć na sam koniec. Jak się okazało, że prokuratura ma się nimi zająć, to nabrały kultury i takie są mile jak baranki, ale mądrości nie przybyło im wcale. Myślą, że jeszcze coś ugrają na tych “uprzejmościach”.
Przypomnę tylko że nie tworzy się i nie oferuje klientom produktów z otwartą pozycją walutową na kilkadziesiąt lat, z której nie można szybko i łatwo wyjść, a w przypadku tego produktu bankowego dochodzi jeszcze kwestia tego, że sama operacja “przewalutowania” oferowana przez banki nie dość, że jest niezgodna z prawem ze względu na samą jej konstrukcję, to jeszcze opiera się na abuzywnych klauzulach.
To kolejny “sukces” banksterów:
Nabywca długu z bankowym tytułem egzekucyjnym, np. firma windykacyjna, ma ograniczone możliwości odzyskania tej należności.
Więcej w materiale:
http://www.rp.pl/Konsumenci/307039965-SN-Sprzedanego-przez-bank-dlugu-latwiej-uniknac.html#ap-2
Jerzy Bańka, ?wiceprezes Związku Banków Polskich
W mojej ocenie jest to zaskakujące orzeczenie Sądu Najwyższego. Najważniejsze w takich sprawach jest to, że doszło do przerwania przedawnienia, a to, kto dochodzi należności: bank czy nabywca jego wierzytelności, ma drugorzędne znaczenie. Wierzycielowi należy się bowiem spłata długu. Uchwała budzi niepokój, ponieważ jest ewidentnie korzystna dla dłużników i oczywiście niekorzystna dla drugiej strony. Być może na takim, a nie innym rozstrzygnięciu Sądu Najwyższego zaważył niechętny klimat dla wierzycieli, firm windykacyjnych.
Uwielbiam wypowiedzi Pana bankstera w stylu – “Uchwała budzi niepokój, ponieważ jest ewidentnie korzystna dla dłużników i oczywiście niekorzystna dla drugiej strony”.
Panowie ze ZBP tego typu Panów niepokoi będzie coraz więcej. To pewne. Największy wasz strach powinien być ten w sprawie śledztwa prowadzonego przez prokuraturę w Szczecinie.
Jerzy Bańka wiceprezes Związku BANKSTERÓW Polskich: “Uchwała budzi niepokój, ponieważ jest ewidentnie korzystna dla dłużników i oczywiście niekorzystna dla drugiej strony. Być może na takim, a nie innym rozstrzygnięciu Sądu Najwyższego zaważył niechętny klimat dla wierzycieli, firm windykacyjnych.”
U tego Pana budzi niepokój wszystko co wiąże się z elementarną sprawiedliwością.
Najwyższy czas, aby banki przestały być traktowane jak święte krowy. To jest zwykły biznes i do tego w najgorszym tego słowa znaczeniu. Pan Bańka płacze, bo do tej pory było tak, że zalegasz ze spłatą to bank szybciutko wystawiał BTE, potem sprzedaż wierzytelności i problem z głowy. Teraz gdy sprzedaż wierzytelności nie będzie już taka prosta, bo chętnych na nieściągalny dług będzie mniej, trzeba będzie bardziej się wysilić i próbować dogadać z dłużnikiem, a nie jak do tej pory od razu spuścić go w rynsztoku i polować na kolejnego “jelenia”.
Dopóki KNF nie przedstawi wiarygodnych wyliczeń dot. skutków tzw. ustawy frankowej, bałbym się uchwalić “globalną” ustawę, bo nie możemy brać odpowiedzialności za sektor bankowy; bez obliczeń można przyjąć ustawę bardzo okrojoną – mówi PAP minister Henryk Kowalczyk.
Kowalczyk: bez wiarygodnych wyliczeń KNF, bałbym się uchwalić “globalną” ustawę frankową
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów obliczenia KNF dot. przedstawionej w styczniu przez Kancelarię Prezydenta propozycji “kursu sprawiedliwego” uznał za “szalone” i bezwartościowe. Zaapelował do Komisji, “by jednak rzetelnie policzyła skutki” ustawy frankowej, którą przygotowuje teraz Kancelaria Prezydenta.
PAP: Brytyjczycy zdecydowali w referendum o wyjściu ich kraju z UE, to uderza w naszą walutę, czy w tej sytuacji tzw. ustawa frankowa – przygotowywana w Kancelarii Prezydenta – jest potrzebna?
Henryk Kowalczyk: Ona jest potrzebna w jakimś zakresie – nie wiem w jakim i kogo ma dotyczyć. Jest bardzo dużo różnych spraw z tym związanych, m.in. wyroki sądów, które podważają w ogóle te umowy, jest opinia rzecznika finansowego, druzgocąca dla banków.
Ale też nadal nie mamy wiarygodnej wiedzy na temat wielkości kredytów, tego jak są one spłacane, tego kiedy były one zaciągnięte. Bez tego nie da się rzetelnie wyliczyć skutków finansowych takiej ustawy.
PAP: Podobno nie da się tego wyliczyć.
H.K. Da się.
PAP: Padają argumenty, że to ma być rozłożone w czasie, że nie wiadomo, na który wariant (projekt ustawy przygotowywany w Kancelarii Prezydenta może ich zawierać kilka) ludzie się zdecydują.
H.K.: Wszystko da się wyliczyć – tym bardziej koszty wdrożenia takiej ustawy. To wszystko jest policzalne, jeśli dysponuje się danymi. Niestety tego nie zrobiono. KNF poszła po linii najmniejszego oporu – zapytała banki, jak one to szacują, a wiadomo, że one oszacują bardzo dużo. Banki podały w ankietach swoje oceny skutków. Na tej podstawie KNF przedstawiła szalone wyliczenia o koszcie prezydenckiej ustawy frankowej rzędu 70 mld zł.
PAP: Czyli te wyliczenia nie są dla pana wiarygodne?
H.K.: Dla mnie nie mają żadnej wartości, jeżeli ja nie znam metodologii tych wyliczeń, to nie ma powodu w takie wyliczenia wierzyć.
PAP: Więc realistycznie do tego podchodząc, pana zdaniem, będzie ta ustawa czy nie?
H.K.: Dopóki nie zmieni się podejście KNF i nie przedstawi ona wiarygodnych wyliczeń, to nie powinno być tej ustawy, bo nie możemy brać odpowiedzialności za sektor bankowy. Nie może być tak, że uchwalimy coś, czego skutków nie znamy. Apelujemy więc do KNF, by jednak rzetelnie policzyła skutki tych rozwiązań.
Bez obliczeń można przyjąć tzw. ustawę frankową w bardzo okrojonej formie – dla najmniej zarabiających.
Ale globalną ustawę – bez policzenia skutków – ja bym się bał uchwalić. Chociaż rozumiem, że to powinno być zrobione, ale musi być wiedza. Bo jeśli nawet ta wiedza jest trudna, w tym sensie, że koszty okażą się bardzo wysokie, to wtedy można to rozłożyć w czasie, można zrobić uzgodnienia z sektorem bankowym. Ale jeśli nie ma wiedzy, to nie ma o czym mówić.
http://www.pb.pl/4575816,92570,kowalczyk-bez-wiarygodnych-wyliczen-knf-balbym-sie-uchwalic-globalna-ustawe-frankowa?utm_source=newsletter.pb.pl&utm_medium=mail
“Dopóki nie zmieni się podejście KNF i nie przedstawi ona wiarygodnych wyliczeń, to nie powinno być tej ustawy, bo nie możemy brać odpowiedzialności za sektor bankowy. Nie może być tak, że uchwalimy coś, czego skutków nie znamy. Apelujemy więc do KNF, by jednak rzetelnie policzyła skutki tych rozwiązań”
Apel tyle warty co ankietowanie banków.
A więc taka jest strategia PIS. A KNF okazuje się być sprzymierzeńcem …
Bezsilność zabija najbardziej.
I to mówi pan minister…świecie szalony , za co karzesz ten biedny naród. ? ” za głupotę , bo jaki minister taki naród.- widziały gały kogo wybierały ..? ps. “byle jakość zalewa masy i elity”- prorocze słowa.
“Frankowicze wytrzymają nawet 6-6,50 zł za franka. Nowe wyliczenia”
http://biznes.interia.pl/finanse-osobiste/news/frankowicze-wytrzymaja-nawet-6-650-zl-za-franka-nowe,2355758,4141
AŻ MNIE ZAMUROWAŁO…
Ja przy kursie 6.5 miałabym ratę 2788.50 zł i wiem, że tego już nie wytrzymam. Złodzieje ! Lichwiarze ! Jeszcze wam mało Bańki, Pietruchy i Groszki ? Co za perfidne wyliczenia i ton artykułu.
Sorry madi, ale o to im właśnie chodzi, żebyś nie wytrzymała. Najpierw muszą Cię (nas) zmęczyć tak, żebyś była bezbronna, niezdolna do oporu, a potem zachcą Cię okraść totalnie, zabrać mieszkanie i pozostawić długi rodzinie na pokolenia. Rzecz jest w zniewoleniu Polaków przez złych ludzi i przejęciu naszego majątku za sprawą lewych kredytów nie dość że udzielonych fałszywymi w istocie pieniędzmi, wytworzonymi dosłownie z powietrza i rozmnożonymi mechanizmami rezerw frakcyjnych oraz mnożnika kreacji, ale także absurdalnie indeksowanych do CHF. Fakt, można się – ujmę to eufemistycznie – zdenerwować. A nawet trzeba.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/32-senatorow-chce-wezwania-knf-uokik-i,65,0,2116417.html
Czytając komentarze pod tym sponsorowanym prze ZBP artykułem wreszcie widać że Polacy się obudzili i już nie dadzą robić się w ch…..
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/frankowicze-czekaja-na-pomoc-kancelaria-prezydenta-nie-dotrzymuje-terminu/nx0cf2f
Na słowa przytoczone przez Pana Ministra Kowalczyka jest tylko jedna odpowiedź. Banksterzy i Polski Rząd to jedna BANDA!
Co zrobili politycy PiS jak zależało im na czymś? Nawet kolesia od koni pogonili 🙂
Co zrobili jak bankster Jakubek dał opinii publicznej DANE ANKIETOWE?
Nic nie zrobiła Pani Premier podległemu jej PRACOWNIKOWI. Jak wszyscy dobrze pamiętamy Pan Jakubek OD ZAWSZE BYŁ PODWŁADNYM PANI HANNY GRONKIEWICZ. Prominętnego polityka PO który ZAWSZE SPRZYJAŁ I SPRZYJA BANKSTEROM!
To dla tego nic nie jest robione z tym URZĘDNIKIEM PAŃSTWOWYM!!! Taki stan jest potrzebny do kontynuacji POPIS-u. Wymiotować się chce na to wszystko!
Jakubek ośmieszył WSZYSTKICH! Prezydenta, Urząd Premiera i wszystkich umoczonych w tzw PRACE nad projektem ustawy. Zostawili Jakubka na urzędzie a teraz mówią, że nie jest rzetelny. Co za skandal o obłuda!
@Jędrek, Jakubiaka nie da się odwołać, będzie trwał na swoim stanowisku co najmniej do 12.10.16. Poczytaj ustawę, tak to niestety wygląda. Chyba że do tego czasu zmieni się ustawa, w co wątpię. A nawet jeśli, to pewnie TK orzeknie, że niezgodna z konstytucją:)
Ciekaw jestem, czy gdyby nawet Jakubiaka zastąpił Szewczak lub Bierecki to KNF ma realne narzędzia w ręku do policzenia kosztów, o których mówił Kowalczyk. Realne czyli bankstera dostarcza dokładnie tych danych, których życzy sobie KNF w terminie wskazanym przez przez KNF. Jeśli tak jest (czego nie wiem), to jest szansa że dla którejś, konkretnej wersji przeliczenia (a nie wybranej z szerokiej palety, jak wskazywał Modzel) są w stanie te koszty policzyć. Jeśli nie ma takiej możliwości (lub jest, ale z brakiem dotkliwych sankcji dla bankstery za ich niewykonanie), to ping-pong między KNF a banksterą może trwać w nieskończoność… I wtedy, wg Kowalczyka, można zaryzykować jedynie małą ustawę pomagającą najbardziej potrzebującym (sic!). Wygląda na to, że taki jest plan. Obiektywnie będzie to wstyd i hańba dla PiS, realnie rozmyją temat planem Morawieckiego i kolejnymi dzianiami socjalnymi. Obym się mylił.
Wow! Nocny cowboy? – http://wpolityce.pl/historia/299301-prezydent-duda-na-obchodach-70-rocznicy-pogromu-kieleckiego-nie-ma-usprawiedliwienia-dla-antysemickiej-zbrodni-nie-ma-i-nie-bedzie-przemowienie
To by się nawet zgadzało, w służbie złotego cielca.
Tylko wstyd dla Polski, że bierze udział w tak bezczelnej, oszukańczej hucpie, obrzydliwej prowokacji żydokomuny, opisywanej i wyjaćnianej po wielokroć, np. przez prof. Ivo Cypriana Pogonowskiego.
DiscoV8@
Pewnie obiło Ci się o uszy, że PiS chce przenieść KNF w podległość NBP. Krótko mówiąc podporządkować Jakubka współzałożycielowi PC Panu Prof. Glapińskiemu.
Gdyby tylko chcieli to by to zrobili.
Odnośnie realnego poziomu owych strat to Pan Belka jako szef NBP zaprezentował bardzo mętną metodologię liczenia obarczoną wieloma znakami zapytania na poziomie 40 miliardów złotych.
Jakubek zaprezentował w swoim pierwszym wystąpieniu do Prezydenta stwierdzenia typu: “prowadzono w oparciu o badania ankietowe” czy “na niektóre pytania, niektóre banki wcale się nie wypowiedziały ponieważ NIE PRZEWIDUJĄ TAKIEJ FORMY ROZWIĄZANIA SYSTEMOWEGO” 🙂
Odpowiedź na drugie pytanie Pana Prezydenta NIE ISTNIEJE W PRZESTRZENI PUBLICZNEJ, pomimo tego, że taką odpowiedź Pan Prezydent OTRZYMAŁ. U nas na tej stronie też zaistniała ta odpowiedź ale w takiej zawiłej postaci, że zwykły śmiertelnik tego nie ogarnie. Również na tej stronie skomentował to fachowiec i owe straty były wykazane na poziomie 15 miliardów.
Tak więc przesympatyczny DiscoV8 są wyliczenia i to bardzo precyzyjne ale nadal Pan Minister Kowalczyk jak mówi o “stratach” to o tych o których DOWIEDZIAŁA SIĘ CAŁA POLSKA.
13.04.2016r: zwróciłem się drogą elektroniczną (potwierdzenie odbioru 14.04.) z zapytaniem do Pana Prezydenta w sprawie tego drugiego pisma, które otrzymał z KNF-u.
Do dzisiaj nie otrzymałem jeszcze odpowiedzi, ale to dopiero 90 dni (trzy miesiące) 🙂
Mają wszystkie niezbędne dane. Te z NBP, KNF-u czy BIK.
To tylko ściema i gra na czas.
Jeśli zgłosiłeś to w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej to organ ma 14 dni na odpowiedź.
Jeśli jej nie przesłał – to można organ skarżyć za bezczynność.
Szanowny Panie Prezydencie. W ramach dostępu do informacji publicznej uprzejmie proszę o poinformowanie mnie czy Pan Prezydent uzyskał odpowiedź od Szefa Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego na drugie zapytanie Pana Prezydenta w sprawie informacji o portfelach kredytów hipotecznych i sytuacji banków. …
Jest też takie pouczenie, informacja:
Dziękujemy i uprzejmie informujemy, że list został przekazany do rejestracji.
Zapewniamy, iż niezwłocznie zapoznamy się z treścią e-maila. Jednak z uwagi na dużą liczbę korespondencji do Kancelarii Prezydenta RP, odpowiedzi udzielone będą zgodnie z kolejnością wpływania. Prosimy o cierpliwość.
Jestem tylko szarym obywatelem. Kto by się takim przejmował 🙂
Reklamować? Do kogo?
@Jędrek
Miejscowość, dn. ….06.2016 r.
Jan Kowalski
ul. Kowalska 1/5
10-123 Kowalewo
Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
ul. Wiejska 10
00-902 Warszawa
Na podstawie art. 2 ust. 1 i art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 16 września 2001r. o dostępie do informacji publicznej proszę o:
1.Przekazanie kopii odpowiedzi KNF dotyczącej…………………….., która została przesłana Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej.
Z poważaniem
Jan Kowalski
Andrzej@
Czy jest to wymóg formalny jak obywatel zwróci się:
Szanowny Panie Prezydencie. W ramach dostępu do informacji publicznej uprzejmie proszę o poinformowanie mnie…
Czy też musi być zastosowany termin:
Na podstawie art. 2 ust. 1 i art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 16 września 2001r. o dostępie do informacji publicznej proszę o:…
Dla mnie to to samo. Inteligentny czytający zauważy, że KTOŚ O COŚ PROSI I NIE JEST TO PRAWNIK.
Ale ja zawsze powtarzam Pan Prezydent jest człowiekiem wykształconym i na pewno zrozumie szarego obywatela. Na pewno 🙂
Dodam jeszcze, że odmowa udzielenia odpowiedzi musi mieć formę decyzji, która również podlega zaskarżeniu – do Sądu.
http://www.prezydent.pl/bip/dostep-do-informacji-publicznej/
@Jędrek
“Ale ja zawsze powtarzam Pan Prezydent jest człowiekiem wykształconym i na pewno zrozumie szarego obywatela. Na pewno ?”
-problem polega na tym, że Prezydent zaczął “palić głupa”.
http://tvn24bis.pl/wiadomosci-walutowe,77/henryk-kowalczyk-o-wyliczeniach-knf-do-ustawy-frankowej,658306.html Jak to przeczytałem to mi włosy stanęły na głowie. Oni mają zamiar dalej wraz z KNF bawić się w obliczenia kosztów?? To będzie trwało latami… 🙁
Marcin@
Byłem na konferencji w PAP gdzie były zastępca szefa KNF-u Pan Gomoła powiedział, że wyliczenia z dokładnością do złotego KNF może PRZEDSTAWIĆ W DWA DNI!!!!
Jeżeli byśmy przeciągnęli to do tygodnia to około 10 lipca byśmy mieli dane.
Problem polega na tym, że mamy do czynienia ze swoistą socjotechniką i BREDZENIU. Czyli wprowadzaniu Polskiego Społeczeństwa w błąd!
Marcin@ Oni wszystkie dane MAJĄ!!! A gdyby chcieli jeszcze dopytać o numer mojego buta 🙂 to maksymalnie na to potrzeba kilku dni!!!
Na Republice trwa bardzo ciekawy wywiad z Panem Maciejem Pawlickim.
Panie Macieju Szacunek!
Dla mnie PAWLICKI=SZACUNEK
Odnośnie PIS i PAD to wczoraj miałem spotkanie z rodziną odnośnie głosowania w kolejnych wyborach czy to samorządowych, parlamentarnych bądź prezydenckich.
Nam chwilę obecną głosów liczba potencjalnych głosów na PIS/PAD wynosi słownie: ZERO.
I nie pomoże tutaj żaden kurs sprawiedliwy. Wcześniej PO doświadczyło co znaczą głosy zwykłych obywateli. Teraz będzie tak samo z PIS, jeżeli nie dotrzymają słowa. Dodam tylko, że nie pomogą tu żadne 500+, które i tak muszę oddać bankierowi – nie tędy droga.
PANIE PREZESIE KACZYŃSKI PRZETNIJ PAN TEN WRZÓD.
Jędrek@
Ale właśnie tego boje się najbardziej. Tej propagandy. Tego wiecznego wydłużania terminów i wiecznego opowiadania, że coś stoi na przeszkodzie. Potrzebna jest tylko wola polityczna. Ustawę o trybunale potrafili przegłosować w nocy przed świętami. Gdyby im zależało na temacie już dawno problem byłby rozwiązany. Dałem sobie czas do końca roku. Potem składam pozew.
Andrzej@
W mojej najbliższej rodzinie SPRAWA JEST JUŻ PRZESĄDZONA.
Cała rodzina jest w swoistych blokach i ciągle obserwujemy.
Info, że na Republice jest Pan Maciej dostałem od syna który jest w pracy 🙂
Wszyscy czekamy i czekamy. Ciągle nas się obraża i okłamuje.
Zapłata będzie przy urnach wyborczych 🙂
Tylko że do tych wyborow i glosowan to my jeszcze musimy przezyc (dociagnac)
@Jędrek
“Zapłata będzie przy urnach wyborczych ?”
– dokładnie tak.
Platformie dawałem dwa lata na wypełnienie wyborczych zobowiązań. Po 2 latach wiedziałem, że nic z tego nie będzie i w następnych wyborach nie głosowałem na PO. Niestety inni dalej wierzyli, albo byli przy korycie i było im to na rękę przez co rządzili kolejne 4 lata.
W przypadku PISu czasu dostali, aż nadto. W końcu doktor “prezydent” obiecał, że w trzy miesiące po objęciu urzędu złoży ustawę dokonującą restrukturyzacji “pseudowalutowych” kredytów po kursie historycznym, przy czym dla mnie “złożył” nie oznacza pokazał na konferencji prasowej tylko przedłożył Marszałkowi sejmu.
Czas minął, dlatego rozpocząłem informowanie mojej rodziny, że zostaliśmy oszukani.
Nic tak nie mobilizuje jak poczucie, że zostało się oszukanym. Teraz uświadomię nawet moich kolegów, których przekonałem, że zostaliśmy oszukani. PIS może mi wierzyć lub nie, ale stracą jeszcze więcej niż wcześniej straciło “pieło”.
@Boro
“Tylko że do tych wyborów i glosowań to my jeszcze musimy przeżyć (dociągnąć)”
– myślę, że do pewnych działań trzeba dojrzeć.
W moim przypadku mam już to w doopie czy dotrwam, czy nie. Zostało mi 18 lat płacenia haraczu, bo kredytem to na pewno nie jest. Mam się cieszyć, że w tym roku dałem radę, a np. w przedostatnim nie dam rady i cały mój dotychczasowy wysiłek pójdzie na marne? Ludzie muszą zrozumieć to, że nawet jeśli teraz dają radę to nikt nie da im gwarancji, że za rok, dwa, pięć, dziesięć też dadzą radę.
Jeb..ać banksterkę. Jeb..ać sprzedajny rząd. Jeba..ać prezydenta oszusta.
PAD i PJK dostali od Nas mandat zaufania, który sprzedali za 30 srebrników od banksterów.
Ja już powiedziałem DOŚĆ.
Tymczasem w Sadach:
https://pl-pl.facebook.com/kancelariamazur/photos/a.142170969447170.1073741827.118565008474433/328459990818266/?type=3&theater
Korzystne wyroki zapaaja coraz czesciej. a wiec jest nadzieja. Brawo Kancelaria.
@marek27
I to jest właśnie sedno sprawy.
Kredyty indeksowane są już przez sądy uznane za złotowe z oprocentowaniem Libor, czyli niższym niż złotowym Wibor. Zatem o jakim przewalutowaniu tutaj mówimy? Przecież to dla kredytobiorcy korzystniejszy wariant niż przewalutowanie po kursie historycznym – problem jedynie polega na tym, że trzeba mieć kasę, aby iść do sądu, ale i to tylko kwestia czasu, bo jeżeli kancelarie zwietrzą interes to same będą szukać kredytobiorców chętnych to wytoczenia dla banku pozwu za przysłowiową złotówkę.
Co na to Pan “Bańka”? Za chwilę sam będzie lobbował za uchwaleniem ustawy, która nota bene będzie ratowała ich doopy przed jeszcze gorszą stratą niż sami wcześniej wyliczyli.
Pozostały tylko kredyty denominowane, które są jeszcze większym przekrętem niż kredyty indeksowane, ale i w tym przypadku wystarczy jedno mądre orzeczenie sądu, a cały temat nie będzie wymagał już żadnej łaski PAD, który dla mnie jest już skompromitowany.
Ile całościowo kosztuje uwalenie indeksacji w Sądzie ? Może się skuszę. Mam cudownie indeksowaną pożyczkę z zapisem ” Udziela się na wniosek zainteresowanych pożyczki w ZŁOTYCH POLSKICH indeksowanej do CHF.” 🙂
http://www.mazuriwspolnicy.pl/denominowane.html
“Piąte korzystne orzeczenie zostało wydane w czerwcu 2016 r. przez Sąd Rejonowy w okręgu bydgoskim. Sąd przeprowadził dwie rozprawy, po czym wydał wyrok uwzględniający w całości pozew naszego Klienta o “odfrankowienie” kredytu (oczywiście z datą wsteczną), a dodatkowo Sąd nadał wyrokowi rygor natychmiastowej wykonalności (!).”
NO to ładnie Kancelaria się zareklamowała. A właśnie takiej szukałem.
Ktos wie co to są kredyty typu drugiego?
Wg Mazura, jego typ drugi oznacza:
KREDYTY TYPU DRUGIEGO
(zwane potocznie “denominowanymi z chf”)
czyli umowy zawarte z następującymi bankami:
PKO BP, NORDEA,
PEKAO,
FORTIS BANK,
BPH, BGŻ,
CREDIT AGRICOLE,
DEUTSCHE BANK,
BNP PARIBAS, BOŚ,
Raiffeisen
Nie widzę w tym zestawie banków – BZWBK..?
Sądy w Polsce mają niebywałą okazję odbudowania zaufania społeczeństwa poprzez pokazanie, że stoją po stronie słabszej strony sporu, która na co dzień musi się przeciwstawić rzeszy dobrze opłacanych przez bank prawników.
Jeszcze nie tak dawno banksterzy twierdzili, że nie ma korzystnych dla pozyczkobiorców rozstrzygnięć w Sądach (była to prawda, choć były ugody )- a teraz w krótkim czasie mamy już 5 dobrych wyroków… Lawina ruszyla…
Właśnie! Lawina już ruszyła!
To dopiero początek. Właśnie zbieram dokumenty. Jutro idę do banku po resztę i do dzieła, bo na tych politycznych oszustów i sprzedawczykow z prezydentem na czele nie ma co się oglądać. Dawno powiedziano: umiesz liczyć, licz na siebie!
teraz czekamy aż Trump wygra wybory i cały świat będzie sprzedawał dolary i kupował bezpieczne waluty – zgadnijcie jakie…? Przed samymi wyborami pokawią się sondaże i do gry wejdą spekulanci. Można się spodziewać na koniec roku franka za 5 zł.
Noname@ Podobna jesienią w Kongo Bolongo, zimą w Pipilandii mają być wybory. W tym pierwszym państwie kandydatem na Szefa Szczepu ma być Krwawy Merr.
Jak się domyślasz wiadoma waluta znowu wzrośnie :).
Tak możemy mówić beż końca. Naganiacze redaktorzyny na zlecenia banksterów opowiadają nam te nieustające bzdury a my w to wierzymy.
Atak jest na złotego od czasu przejęcia władzy przez PiS i będzie trwał tak długo aż ich, a przy okazji nas wykończą!!!
Dla tego Pan Prezes wierzy jak w Boga w Pana Morawieckiego i liczy, że mu uratuje dupę. Nie uratuje! No może jak zgodzi się, że za te tzw reformy za BILONY złotych zadłużymy się w ICH bankach. To jedyna szansa na czas PRZEŻYCIA PiS-U przez jeszcze trzy lata. Co będzie później? Poczekajmy zobaczymy. Może znowu powstanie coś na wzór Polskiej Partii Przyjaciół Piwa? 🙂
Oczywiście źle Polsce nie życzę, ale wiem że chyba podczas wyborów źle wybraliśmy. Banksterzy świetnie się czuli w Polsce. Wszystko mieli podane na tacy. Legislacja, BTE, pełne media z tymi tzw publicznymi włącznie. Żyć nie umierać! W nagrodę za owe spoko życie NAGRODY DLA NAJWAŻNIEJSZYCH. Z dnia na dzień Premier Polskiego rządu zrzekł się z rządzenia 38 milionowym krajem na rzecz biurka za sowitą NAGRODĘ 🙂 Widział ktoś lepszą zapłatę jak wygrana w TOTKA CO MIESIĄC 🙂 Oczywiście zabrał ze sobą super zasłużoną za rozwój Polski Panią Minister Bieńkowską i nie wykształconych ALE WIERNYCH ŻOŁNIERZY. Błagam tylko nie mówcie o konkursach na stanowiska. U kogo Polski Premier wygrał konkurs? U pani Merkel? Jak widzę te przebitki jak w gruncie rzeczy ładna Polska kobitka całuje się i obściskuje z tymi oblechami to zbiera mnie na wymioty. Ale ktoś kiedyś powiedział – kasa bubu 🙂
Trzeba mieć tupet. Po raz kolejny wymagać od innych a samemu nie przyjść. A z SBB było 15 osób. To pokazuje poziom zainteresowania sprawą.
I pokazuje też kto tylko bla bla bla cały czas mieli.
https://krasekblog.wordpress.com/2016/08/13/frankowy-zawrot-glowy/ Co do kredytów frankowych, mamy do czynienia z istną karuzelą postaw i decyzji ich dotyczących, ale zapominamy chyba o najważniejszym-o sprawiedliwym i uczciwym rozstrzygnięciu tego zagadnienia, w formie która powinna być stosowana w każdym kraju, który opiera się na prawdzie, stabilności prawa oraz logiczności postępowań.
Odłóżmy wszystkie “sami sobie winni”, oraz “zostaliśmy oszukani”, niech nie grają nam surmy “państwo musi nam pomóc”, ani słuszne podejrzenia “był to skok na kasę zrobiony z premedytacją”. Rozpatrzmy to tak jak było, i jak rozpatrzone być powinno-fakty nie kłamią.
Banki udzielały kredytów w złotówkach, które były indeksowane we frankach, a więc każdorazowo, przy każdej transakcji franki były przeliczane na złotówki i to w nich były dokonywane transakcje, klient nie mógł pobrać kredytu we frankach, ani go w nich spłacać. Banki więc nie zajmowały się pośrednictwem walutowym, a jedynie udzielały kredytu w złotówkach, zapisując sobie go we frankach, i każdorazowo przeliczając wg aktualnego kursu tej waluty-to ważne by nie uważać tych kredytów za walutowe.
Pierwsza sprawa to wszelkiego rodzaju niedozwolone klauzule jakie były w umowach, a jakie są uznawane za niedozwolone, tak przez KNF, jak i kodeks cywilny. Banki posiadają swoich prawników i to na bankach ciąży obowiązek sporządzenia umowy w taki sposób, by była zgodna z obowiązującymi regułami. Biorąc pod uwagę fakt że wszystkie te “niedociągnięcia” są na niekorzyść klienta, możemy tu zauważyć jednostronną wadliwość umowy, czyli procedura związana z tami umowami zakładała z premedytacją działania na niekorzyść klienta-to kwalifikuje się do ukarania banku jakąś karą nawiązki na rzecz klienta i zakazu podejmowania takich działań w przyszłości , pod karą utraty licencji w warunkach recydywy (zorganizowanego oszustwa). Nie wchodzę tu w szczegóły, ale tego typu niedozwolone zapisy spotykamy w wielu różnych umowach (kredytów, ubezpieczeń, itp), i czas by państwo staneło po stronie słabszego klienta, i pilnowało by czyjaś niewiedza nie ułatwiała oszukiwania go. Nie chodzi o jakieś udawane urzędy czy rzeczniki, jak ktoś oszukuje, to ma mieć prokuratora na karku-chodzi o zasady.
Druga sprawa to wycena tego kredytu i wszystkich jego części (transz i rat spłaty). Każdy bank używał do tego własnego kursu franka, który co ciekawe posiadał DWIE wyceny; kupna i sprzedaży. I tak kiedy braliśmy kredyt, bank przeliczał nam po cenie kupna (niższej), a gdy spłacaliśmy go, to płaciliśmy po cenie sprzedaży (wyższej), to jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i kodeksem cywilnym, bo oznacza że dany towar (kredyt) posiada w jednym momencie DWIE wartości, w zależności od tego w którą stronę się przemieszcza… posłużę się przykładem: wyobraźmy że swój kredyt wyrażony we frankach dostaje w złotówkach, w reklamówce, i po chwili rozmyślam się z tego kredytu i chcę go spłacić jednorazowo-kwota którą godzinę temu dostałem jako KREDYT , jest niewystarczająca na spłacenie go!!!! Mamy przykład czegoś niedozwoloneg, bo nie można stosować podwójnej wagi do jednego i tego samego przedmiotu. Kurs stosowany przez bank powinien być jednolity (średni), bo i tak zarabiał osobno na prowizjach, a kredyty były wyłącznie denominowane w tej walucie, a nie dochodziło nigdy do faktycznej wymiany. Skoro bank mając dwie wartości, zawsze wybierał niekorzystną dla klienta, to teraz sąd w ramach rekompensaty powinien zażądać by przeliczył wszystkie transakcje po kursach dla niego niekorzystnych (kara i nawiązka) i o te różnice zmniejszył jego zadłużenie proporcjonalnie w okresach zadłużenia i spłat. U wszystkich klientów, których dotyczył ten proceder, i oczywiście zakaz stosowania podwójnej wartości dla przedmiotów transakcji. Przypominam że tutaj przedmiotem transakcji był KREDYT, a nie WYMIANA WALUTY, a zakaz spłaty w walucie tego kredytu tylko uprawdopodabnia założenie, że ten proceder (zarobek na różnicach w wartości) był stosowany z premedytacją.
No i ostatnia odsłona, tym razem stają naprzeciw siebie bank i fiskus. O co chodzi? NIE WIEM, jest to tylko moje przypuszczenie, ale ciekawe jest jak banki księgowały swój przychód i czy różnica w kursie była liczona jako dochód, czy też figurowała jako koszt? Jeśli np bank pożyczył komuś 1000 franków po cenie 2,5 zł (2,5 tys) a po dwóch lat ktoś to spłacił po kursie 3,5 zł (3,5 tys +500 narzut) to czy bank wykazał jako swój dochód tylko 500 (powinien 1,5 tys, jeżeli nie dochodziło do faktycznych transakcji walutowych), pomijam WIBOR,i inne które obniżają dochód, zwracam uwagę na mechanizm. To może być gwóźdź do trumny niektórych banków i pozwoli zrozumieć dlaczego niektóre banki pozbywały się tak szybko swoich polskich spółek, “umoczonych” we franki. Nie siedzę w temacie, ale gdybym miał możliwość sprawdziłbym banki pod tym kątem.
Nie jest prawdą że banki “nie mogą” upaść, ani że w wypadku bankrutctwa, depozyty jego klientów są w jakikolwiek sposób zagrożone-ani jedna złotówka z lokat złożonych przez klientów NIE OPUSZCZA BANKU pod żadną postacią (kredytu lub innego produktu). System rezerw cząstkowych określa możliwość (zakres) kreacji pieniądza, który jest używany do udzielania kredytów, udzielanie kredytu za pomocą kapitału złożonego przez klienta, jest wielokrotnie mniej zyskowne, i niesie ryzyko, że w razie niespłacenia przez klienta długu, trzeba będzie oddać pieniądze klientowi. Jeżeli wysokość rezerwy cząstkowej wynosi 10%, to kiedy wpłacam tam 10 tys, na lokatę, bank może posiadając moje pieniądze dobrać 90 tys (udzielić kredytu na taką kwotę ze środków specjalnie na ten cel wykreowanych). Mógłby oczywiście wykorzystać 9 tys na ten cel, zostawiając 1 tys jako obowiązkowa rezerwa, ale chyba nie byłoby to najmądrzejsze 🙂 Aby bank mógł pożyczyć te 90 tys, musi mieć te moje 10 tys jako rezerwę-widać na tym przykładzie gdzie można włożyć wszystkie opinie ekspertów na temat tego że w razie krachu “stracimy” lub że bank nie może jednocześnie wypłacić wszystkich swoich depozytów-on je ma i może, jednak wtedy musi pożyczyć się gdzieś środków na rezerwę cząstkową.
Oczywiście w dobie dzisiejszych regulacji, gdy każda ustawa, przepis i rozwiązanie jest wprowadzane w celu okradzenia obywatela., a tłumy “ekspertów” nam tłumaczą w telewizji, co jest dla nas dobre, a co złe, ciężko jest liczyć na uczciwość i sprawiedliość. Co nie oznacza że powinniśmy się poddawać i z prawa do niej rezygnować-jest ona nam przyrodzona tak samo jak wolność, i każda próba pozbawienia nas podmiotowości, jest oparta na fałszu. Siłą napędową tego systemu są nasze słabości, a nasze słabości to największy przeciwnik, jaki stoi nam na drodze wyzwolenia…
Dobry dzień dla was wszystkich z was nazywam się Christopher Miles, jestem z USA, w Teksasie, jestem bardzo szczęśliwy, jak piszę świadectwo, jak dostałem pożyczkę od tego kredytodawcy kredytu, wierzę, że Bóg ma plan dla mnie, po I został już oszukany moich pieniędzy przez wielu tzw kredytodawców kredytów, i został oszukany i niemal myślał o podjęcie mojego życia, ale Bóg ma cel dla mnie, jeśli chcesz uzyskać pożyczkę z każdej firmie masz do wyboru Mike Johnson jędrna, kiedy po raz pierwszy zaczął się z nim, myślałem, że tak jak reszta, i ku mojemu zaskoczeniu dostałem pożyczkę w wysokości $ 69,000.00 na moim koncie i to dokładna kwota i stosowane w jego towarzystwie, a ty, który czuje, że nie nie ma nadziei dla ciebie? Jest to kłamstwo, bo jeśli jesteś zainteresowany w uzyskaniu wszelkiego rodzaju pożyczki, można się z nim skontaktować za pośrednictwem poczty elektronicznej, jego e-mail: [email protected], niech cię Bóg błogosławi, jak pobłogosławił mnie z panem Mike Johnson dostając mój kredyt po spada w rękach oszustw.
Dzięki.
Christopher Miles.