Podczas gdy obywatele bronią niezależnych sądów, te same dobrowolnie ograniczają swoją niezależność i poddają się lobby bankowemu.
Sprawa dotyczy spraw tzw. frankowiczów, których w sądach coraz więcej, a więc ponad dwumilionowej grupy społeczeństwa. Sądy nie wiedzą, jaki kierunek rozstrzygnięć w tych sprawach przyjąć i zamiast kierować się literą prawa oraz orzecznictwem TSUE, wysłuchują szkoleń, a de facto instrukcji SSN Mirosława Bączyka, w przeszłości powiązanego z sektorem bankowym. Mamy prawo przypuszczać, że te powiązania, choć może nieco luźniejsze obecnie, w dalszym ciągu są aktualne i mogą mieć istotny wpływ na treść decyzji sądowych Sędziego SN Mirosława Bączyka.
Jak SSN Mirosław Bączyk wpływa na niezależnych sędziów?
13 grudnia 2017 roku w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyło się szkolenie z udziałem sędziów warszawskich sądów. Szkolenie prowadził SSN Mirosław Bączyk. Na szkoleniu omówiono najistotniejsze orzeczenia Sądu Najwyższego, w których wydawaniu uczestniczył SSN Mirosław Bączyk (sygn. akt II CSK 803/16 z 14 lipca 2017 r., sygn. II CKS 768/14 z 14 maja 2015 r., sygn. akt I CSK 1049/14 z 22 stycznia 2016 roku) oraz orzeczenie SN sygn. akt IV CSK 285/16 z 1 marca 2017 r. Orzeczenia ta są niekorzystne dla kredytobiorców względnie ambiwalentne, generalnie należy je ocenić jako sprzyjające interesom sektora bankowego. W szkoleniu odmówiono uczestnictwa przedstawicielowi społecznemu. Swój kierunek rozważań będący pokłosiem ww. orzeczeń, SSN Mirosław Bączyk przedstawił na szkoleniu.
„Blisko 4 godziny szkolenia ukierunkowującego na poglądy szkolącego SSN Mirosława Bączyka może być poczytane jako naruszenie niezależności sądów, zwłaszcza, że sady mają obowiązek podejmowania rozstrzygnięcia na podstawie akt sprawy a nie zewnętrznych wpływów. Po ustaleniu, że dany sędzia uczestniczył w szkoleniu i ewentualnie podjęciu przez niego czynności wskazujących, że kieruje się poglądami wyrażonymi przez SSN Mirosława Bączyka, strona może złożyć wniosek o wyłączenie takiego sędziego ze sprawy” – komentuje mec. Barbara Garlacz.
Powiązania SSN Mirosława Bączyka z sektorem bankowym
Przeszłość SSN Mirosława Bączyka z całą pewnością rzutuje na jego obiektywizm, przynajmniej w sprawach kredytów frankowych. Tymczasem, dziwnym trafem, mimo, że sędziów Sądu Najwyższego w Izbie Cywilnej jest kilkudziesięciu, w przeszłości tzw. sprawy frankowe trafiały do składów orzekających Sądu Najwyższego, w których uczestniczył SSN Mirosław Bączyk. Czy to przypadek czy też przejaw ochrony interesów banków na wyższym szczeblu? To pytanie ewentualnie do prokuratury i Ministerstwa Sprawiedliwości. Pewne natomiast jest to, że SSN Mirosław Bączyk w latach 1990–1991 był pierwszym w Polsce Rzecznikiem Spraw Klientów Bankowych i doradcą Prezesa NBP w Warszawie. W latach 1995–1999 doradcą prawnym Przewodniczącego Rady Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w Warszawie. Był również arbitrem Sadu Polubownego działającego przy Związku Banków Polskich, instytucji powołanej i utrzymywanej przez banki. Obecnie wprowadzone wyznaczanie składów sędziowskich w drodze losowania może przeciwdziałać temu, aby jeden człowiek zawsze rozstrzygał podobne sprawy.
„Sędzia, który w przeszłości był powiązany z sektorem bankowym i który w swoich orzeczeniach zmierza do zalegalizowania umów kredytów powiązanych z walutą pomijając przy tym w całej rozciągłości orzecznictwo TSUE, będzie przez kredytobiorców postrzegany jako stronniczy. To bardzo krzywdzące dla kredytobiorców, że taki sędzia szkoli innych sędziów” – komentuje frankowiczka * ********[1], która co prawda wygrała sprawę przed Sądem Okręgowym w Warszawie, ale obawia się wpływu SSN Mirosława Bączyka na sędziów w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie.
Dlaczego szkolenie przez SSN Mirosława Bączyka grozi utratą niezależności przez sądy?
- generalna koncepcja, w którą wpisują się ww. orzeczenia wydane z jego udziałem, to możliwość usunięcia z umowy np. klauzuli zmiennego oprocentowania ustalanego decyzją zarządu (tzw. „stary portfel mBanku”), albo postanowień odsyłających do kursów i zastąpienia ich oprocentowaniem rynkowym lub odpowiednio: kursem rynkowym lub średnim NBP, a jest to kierunek sprzeczny z tym, który przedstawiają kredytobiorcy w sądach;
- zapatrywania wyrażone w orzeczeniach Sądu Najwyższego, w których wydaniu uczestniczył Mirosław Bączyk, są sprzeczne z orzecznictwem Trybunału sprawiedliwości (TSUE C-26/13, TSUE 618/10, TSUE C-186/16);
- Sąd Najwyższy wypowiada się w temacie tzw. spraw frankowych, a SSN Mirosław Bączyk szkoli sędziów w sprawach, które dopiero zaczynają docierać do Sądu Najwyższego, a więc temat ten nie jest jeszcze dobrze rozpoznany przez sam Sąd Najwyższy;
Efekty szkolenia?
Na pierwsze efekty szkolenia nie trzeba będzie długo czekać.
„Niestety, w ostatnim czasie w II Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie jeden sędzia nagminnie oddala powództwa kredytobiorców wskazując, że kredyty powinny być przeliczone po kursie średnim NBP i powołując się na jedno z orzeczeń, w którego wydaniu uczestniczył SSN Mirosław Bączyk. Takie orzeczenie jest sprzeczne z prawem” – wskazuje mec. Barbara Garlacz.
Przypomnijmy, frankowicze skarżą się na powiązania I Wydziału Cywilnego z lobby bankowym. Przewodniczącym I Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie jest Rafał Wagner, którego żoną jest Anna Cudna-Wagner broniąca banków również w sprawach toczących się w I Wydziale Cywilnym.
Co dalej z SSN Mirosławem Bączykiem?
SSN Mirosław Bączyk (lat 68) zgodnie z nową ustawą o Sądzie Najwyższym powinien przejść w stan spoczynku, chyba, że złoży wniosek o dalsze sprawowanie urzędu, a Prezydent RP wyrazi na to zgodę.
„Przeszłość SSN Mirosława Bączyka nie gwarantuje jego bezstronności, a przynajmniej nie w sprawach z udziałem banków i kredytobiorców, a ponadto negatywnie rzutuje na przesłankę nieskazitelnego charakteru. Człowiek, którego blisko 2 milionów obywateli nie darzy szacunkiem i zaufaniem nie powinien zasiadać w Sądzie Najwyższym. Zwrócimy się z prośbą do Pana Prezydenta RP o to, aby nie wyrażał zgody na dalsze sprawowanie urzędu przez tego człowieka. Rozważamy też zgłoszenie sprawy do właściwych organów w celu zbadania powiązań sędziów Sądu Najwyższego z sektorem bankowym” – podkreśla Arkadiusz Szcześniak, Prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
[1] Imię i nazwisko usunięte z tekstu na wniosek zainteresowanej. 18 października 2019.
I co dalej z tym można zrobić?Co można zrobić także z wydziałem wagnerowskim?
No właśnie. Jakie działania w związku z tym proponuje SBB, poza tym, że o tym tu napisało….
Pokłosiem rozumowania s. Bączyka i jego przychylności dla sektora bankowego był również słynny wyrok SN IV CSK 362/14 ,o którym też warto wspomnieć jako kuriozum.Wyrok ten stoi w rażącej sprzeczności z prawem UE ,a w szczególności z Dyrektywą 93/13 w sprawie klauzul niedozwolonych
No to lepiej żeby Sąd Najwyższy nie podejmował teraz uchwały w sprawie kredytów pseudofrankowych
Czy to oznacza, ze nie powinnismy isc do sadu. Po takich wpisach zaczynam miec watpliwosci. PO CO??
Please złóżcie to “zgłoszenie sprawy do właściwych organów w celu zbadania powiązań sędziów SN z sektorem bankowym”. Ja mam właśnie w marcu rozprawę w tym cholernym I Wydziale Cywilnym Sądu Okr. w WAW. Sędzina już we wrześniu dała do zrozumienia, że wyrok w 1-ej instancji pójdzie w kierunku przeliczenia po kursie NBP.
Oceńcie sami: we wrześniu 2016 Sąd Rejonowy w Zielonej Górze wydaje Europejski Nakaz zapłaty, w październiku 2017 ten sam sąd uchyla ENZ pomimo braku sprzeciwu złożonego w terminie i postanawia go ponownie rozpatrzyć, a w grudniu ten sam sędzia odrzuca pozew uznając, że to nie jego jurysdykcja a styczniu 2018 obciąża mnie kosztami ponad 3.500 zł jako stronę przegrywającą. Zagraniczna firma nie zapłaciła za usługę a Polski przedsiębiorca niszczony przez Polski Sąd. Nabieram przekonania, że jednak PIS i Ziobro mają rację. powinna powstać strona “stopsądowemubezprawiu.pl”