Masz kredyt hipoteczny? Wykonaj prosty test kredytobiorcy.
Oto ten test:
- porównaj, ile wynosiła Twoja rata kredytu hipotecznego na początku spłaty i ile wynosi dzisiaj,
- zadzwoń do banku lub idź do oddziału i zadaj jedno pytanie: ile muszę zapłacić na dzisiejszy dzień, aby całkowicie spłacić kredyt?,
- uzyskać informację z Biura Informacji Kredytowej (BIK), ile wg ich danych wynosi wysokość długu startowego, a ile na dzień dzisiejszy pozostało do spłaty.
Kiedy już będziesz widzieć liczby, zdecyduj czy chcesz coś z tym zrobić.
Jeżeli tak, możesz przyłączyć się do nas na Manifestacji 16 kwietnia 2016 roku, tam Ci podpowiemy co możesz zrobić ze swoim kredytem.
Przykładowe dane kredytowe (wyniki jednego z kredytobiorców):
- Kredyt zaciągnięty w 2007 roku, na 30 lat, na kwotę 200.000 PLN, indeksowany lub denominowany do CHF.
- Pierwsza rata wynosiła około 1.050 PLN.
- Dotychczas do banku zostało wpłacone w ratach około 125.000 PLN.
- Obecna rata wynosi 1.500 PLN (wzrost o 42,8%).
- Chcąc dzisiaj spłacić cały kredyt, bank zażąda od Ciebie wpłaty około 290.000 PLN (o 45% więcej niż wynosiła wartość kredytu).
- W BIK uzyskasz informację, że Twój dług początkowy wynosił 420.000 PLN (o 110% więcej niż faktycznie zostało wypłacone), a pozostało do spłaty 290.000 PLN. Takie wartości widzi każda instytucja finansowa, jeżeli chcesz ubiegać się o jakąkolwiek pożyczkę.
Możliwe konsekwencje Twojego kredytu:
Jeżeli nie poradzisz sobie ze spłatą kredytu, tracisz nieruchomość, jest ona sprzedawana w ramach licytacji, pieniądze ze sprzedaży pokryją koszty banku plus część zadłużenia. Komornik ma prawo zająć każdy majątek ruchomy i nieruchomy na poczet długu, więc także te rzeczy, które nie są związane bezpośrednio z kredytem, ponieważ dłużnik odpowiada całym swoim majątkiem. Pozostałe zadłużenie będzie obciążać Ciebie i żyrantów do czasu całkowitej spłaty, a skoro już nie było z czego spłacać rat, z czego spłacisz resztę zadłużenia, nie mając dachu nad głową?
Podsumujmy:
Po 9 latach spłacania rat kapitałowo-odsetkowych masz do spłaty 45% więcej niż wypłacono w ramach kredytu, mimo że do banku zostało wpłacone już 125.000 PLN.
Wysokość Twojego długu rośnie zamiast maleć.
Jesteś w pułapce. Czy spróbujesz się z niej wydostać?
Czy chcesz coś z tym zrobić czy nadal czekasz, bo „jakoś to będzie”?
Gwarantujemy, że „jakoś” to nie jest dobre rozwiązanie.
Im dłużej spłacasz ten kredyt w obecnym modelu, tym więcej tracisz.
Nie śpij bo Cię okradają, a Twoje dzieci to odczują w przyszłości.
Kredyt hipoteczny jest koniecznością, Twoja Rodzina gdzieś musi mieszkać. Ale nie może on być pułapką mogącą zniszczyć Twoją przyszłość.
Przyłącz się do nas w Ogólnopolskiej Manifestacji oszukanych przez banki, Warszawa, Plac Powstańców Warszawy, godzina 13:00.
wykonałem już dawno prosty test kredytobiorcy.
BIK mam w CHF i harmonogramy w CHF, i kwotę w CHF w kredycie złotowy indeksowanym walutą.
I wszystko się zgadza.
Lepiej, bo bank pisze, że wszystko jest OK.
Co w tym wykonanym przeze mnie teście jest nie tak? Polbank 2006
Ukryta opcja walutowa 🙂
Ty już to wiesz, setki tysięcy niestety jeszcze nie dojrzały.
Nie @Mareno,
NIEUCZCIWY warunek w umowie konsumenckiej – jak z tytułu dyrektywy 93/13/EWG “w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich” – WŁASNĄ tabelę walutową banku, nie podlegającą kontroli przez zapisy umowy.
Więcej zatajony przez bank.
Pamiętasz taką epistołę do podpisania razem z umową:
“Bank poinformował o ryzykach związanych ze zmiennością kursów, libora “?
A czy jest tam informacja o tym, że tabela banku też jest ryzykiem, i to NAJWIĘKSZYM, i że zostałem o tym poinformowany PRZED zawarciem umowy?!
A co ma Bank Ci wpisać, że nie jest OK? Przecież Cię koncertowo okrada, Ty się na to nawet zgadzasz co miesiąc. Mało tego, widzę że Cię to kręci. Jaki złodziej nie będzie zadowolony z tego stanu rzeczy?! Oczywiście że BIG masz w CHF, harmonogram w CHF a jak masz mieć w Juanach?! Trzeba upozorować złodziejstwo na samookradzenie, nie tak jest to, że dostałeś PLN, spłacasz w PLN, a jedynie rozliczenie jest zalinkowane do kursu CHF. WAŁ STULECIA – ZŁODZIEJSTWO NA MASOWĄ SKALĘ W CENTRUM EUROPY. Niemiecka kolonia finansowa na terenie POLSKI. POLSKO POWSTAŃ Z PODDAŃCZYCH KOLAN.
Bardzo dobry tekst. Mogę śmiało powiedzieć REWOLUCYJNY!
Podszyty duchem WALKI O SWOJE.
Ludzie z całej Polski nie dajcie się okradać przez banksterów!!!
Wsiadajcie w tramwaje, autobust miejskie, kolejki podmiejskie, ekspresy autobusowe i kolejowe, wynajmujcie autokary i WSZYSCY JEDŹMY DO WARSZAWY NA MANIFESTACJĘ.
Masz wolne miejsce w swoim aucie i jedziesz do Warszawy zabiesz mniej zamożnego frankowicza i nie oczekuj zapłaty. On już jest na dnie CIEBIE TO CZEKA JAK NIC NIE ZROBISZ!!!
Tylko razem jesteśmy w stanie w stanie osiągnąć sukces.
Piszmy nasze dane:
Sierpień 2008 r – kredyt na 23 lata 228.800 ZŁOTYCH
– do ostatniej raty 20 marzec 2016 oddałem 155.200,60 ZŁOTYCH
– zostało do spłaty (dzisiejszy kurs PKOBP – 3,9663 ten super dla wybranych 🙂 ) 319.690,88ZŁOTYCH
Dodam, że przed skokiem w styczniu 2015r mój kredyt wynosił JEDYNE 316.967,90 ZŁOTYCH 🙂
Chodzi o to, że gonię tą wielkość jak szalony a ona ciągle mi ucieka!!! K. mać to chore!!!
Spokojnie. Za 1 5lat ją dogonisz.
http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/knf-nie-wywiazal-sie-z-zadania-ws-frankowiczow,634054.html
… i w ostatnim zdaniu powiedział Pan Minister o co tak na prawdę chodzi.
“nie można podejmować decyzji tak at chok żeby banki nie padały”
Panie Ministrze a Polscy Obywatele, którzy ZAPŁACILI NAJWYŻSZĄ Z MOŻLIWYCH DANIN – WŁASNE ŻYCIE TO MOGĄ UPADAĆ? Kurczaka noga aktualna sytuacja nie wynika z tego, że ci banksterzy to fajne chłopaki i troszeczkę im się nie udało i jakoś trzeba rozwiązać ten problem! To nie prawda. Oni tylko mniej zarobią a my każdego dnia przeżywamy katusze. Podupadamy na zdrowiu i niektórzy nawet targają się na życie. Pan Kowalczyk WIE, ŻE BANKSTERZY Z NIEFORMALNYM PRZYWÓDCĄ SZEFEM KNF-u POGRYWAJĄ, ALE PAN MINISTER NAKAZUJE CZEKAĆ! SKANDAL!
Mimo wszystko słowa Pana Henryka Kowalczyka dają taki mały powiew optymizmu.
Jaszczura@
Jeżeli uważasz, że to dobry komunikat i zawiało optymizmem to odpowiem Ci, że ja nic nie zauważyłem dobrego dla nas.
To kolejna obietnica i informacja, że czterch Panów (dwóch z nadania PO i dwóch rekomendowanych przez PiS) będą radzili JAK NAM POMÓC?
PRZEPRASZAM POWIAŁO CI OPTYMIZMEM, ŻE MINISTER (PRAWA RĘKA PANI PREMIER) INFORMUJE NAS, ŻE SPODZIEWALIŚMY SIĘ INNYCH PATRZ RZETELNYCH I PRAWDZIWYCH DANYCH? To na prawdę nic odkrywczego nie powiedział.
Zakładając, że to co mówi minister Kowalczyk to nie kolejne pitu pitu na przeczekanie, to ciekawi mnie, jak wyglądałby z naszej strony taki kredyt “skredytowany przez NBP”. Czy nie zostałby tak przekonstruowany, że musielibyśmy go spłacać przez X lat bez możliwości wcześniejszej spłaty (np. w wypadku, kiedy zmuszeni bylibyśmy sprzedać mieszkanie czy chociażby chcieli przenieść kredyt do innego banku)? Z jakim oprocentowaniem? Bo jak mam być na 25 lat przywiązana na amen do kredytu z WIBORem, to bardzo dziękuję! Obawiam się, że bankowe cwaniaki będą chciały wsadzić nas na kolejną minę pod hasłem ochrony systemu finansowego kraju…
Kredyt wzrósł jedynie nominalnie, realnie jest cały czas na takim samym poziomie.
2007 rok:
kredyt: 200.000 zł, przeciętne wynagrodzenie 2780 zł, kredyt wynosi: 72 pensje
teraz:
kredyt: 290.000 zł, przeciętne wynagrodzenie 4200 zł, kredyt wynosi: 69 pensji
Nominalny wzrost kwoty kredytu wynika jedynie z utraty siły nabywczej złotówki. Zauważmy przy tym, że średnie wynagrodzenie liczone w CHF w Polsce jest praktycznie stałe. Nie jest to przypadek – wzrost wynagrodzeń wynika jedynie z utraty siły nabywczej złotówki.
Kredyt wzrósł jedynie nominalnie, realnie jest cały czas na praktycznie tym samym poziomie.
2007:
kredyt: 200.000 zł, średnia pensja: 2780 zł, realny kredyt: 72 pensje
2016:
kredyt: 290.000 zł, średnia pensja 4200 zł, realny kredyt: 69 pensji
Wzrost nominalny wynika jedynie ze spadki siły nabywczej złotówki. Zauważmy przy tym, że średnia pensja w Polsce, wyrażona w CHF, jest praktycznie stała. Nie jest to przypadek – nominalny wzrost tak pensji jak i kursu CHF wynika jedynie z rozwodnienia złotówki.
zbanowali ?
wrzesień 2008 2,20 CHF 200.000tys kredytu rata obecna 1500zl trójka dzieci obecnie i brak sił do spłacania kredytu dziś byłam u adwokata złożyć dokumenty ogłaszam upadłość szok stracić dom i to co się w nim kocha świadomie.
3 dzieci to może 1.5k wpadnie.
Jak są dorosłe to mogą pomóc.
Chyba nie chcesz aby moje dzieci pomagały bo chyba o to Wam chodzi… aby społeczeństwo zrzuciło się na pomoc dla Was…
Kredyt podpisany w 04.2015: 460.000 PLN, wtedy sobie banksteria wyliczyła na 178.926 CHF. Na 20 lat (240 rat).
Spłacone do dzisiaj: ok. 310.000 PLN
W 2012 roku rozłożono sumę pozostałą na 20 lat (aby raty były mniejsze)
Pozostało do spłaty: 416.200 PLN
Korekta: podpisany w 04.2005 oczywiście.
Co z tą kancelarią p. Garlacz ? Ta argumentacja jest b. dobra – umowy mogą być niezgodne z kodeksem cywilnym !!! http://wgospodarce.pl/opinie/24153-polacy-bezprawnie-skazeni-toksycznymi-kredytami-pseudofrankowymi .
@BankiDlaLudzi,
najpierw to trzeba wygrać prawomocnie.
Teorie są zawsze super.
A jaki PR próbuje Pani Radca budować wokół tych teorii!
– To prawda, Kancelaria Prezydenta pracuje nad modyfikacją ustawy, odbywają się w tej sprawie szerokie konsultacje, rozłożenie w czasie kosztów, które miałyby ponieść banki, jest jedną z opcji – powiedział PAP dyrektor Biura Prasowego Prezydenta Marek Magierowski.
JEŻELI TRWAJĄ KONSULTACJE TO ROZUMIEM, ŻE KLUCZOWA STRONA CZYLI MY FRANKOWICZE BIERZEMY W NICH UDZIAŁ. CHYBA ŻE JEST INACZEJ A PAN MAGIEROWSKI KŁAMIE. NIGDZIE NIE SPOTKAŁEM SIĘ Z WYPOWIEDZIĄ KOGOŚ Z NP. SBB, ŻE ZABRONIONO IM CHODZIĆ DO PAŁACU PREZYDENTA I TAM PRACOWAĆ.
– Kancelaria Prezydenta zawsze podkreślała, że kształt projektu, przekazanego w połowie stycznia do KNF, nie musi być ostateczny, stabilność systemu finansowego powinna zostać zachowana, jednocześnie nie ulega zmianie główne założenie projektu ustawy, czyli pomoc osobom, które są obciążone kredytami – dodał Magierowski.
OCZYWISTYM JEST, ŻE PROJEKT NAWET JAK WYJDZIE OD PREZYDENTA I BĘDIE SUPER „SKONSULTOWANY” TO MOŻE ZOSTAĆ ZMASAKROWANY W SEJMIE. WYSTARCZY, ŻE PAN PREZES POWIE, ŻE “WSZYSTKIM FRANKOWICZOM TRZEBA POMÓC I DOSYĆ ŚCIEMY”. ZNOWU BĘDĄC TYLKO PRECYZYJNYM A NIE CZEPIALSKIM PAN MAGIEROWSKI MIJA SIĘ Z PRAWDĄ. PO PROSTU ZAKŁAMUJE RZECZYWISTOŚĆ. CO MIANOWICIE JESZCZE MIAŁO BY BYĆ ZMIENIONE W TEJ NIESPRAWIEDLIWEJ DLA FRANKOWICZÓW USTAWIE? PROJEKT W OBECNYM STANIE ZE SWOIM KURSEM NIESPRAWIEDLIWYM WYŁĄCZA CAŁE ROCZNIKI FRANKOWICZÓW. MA TYLE OGRANICZEŃ, ŻE TAK NA PRAWDĘ DOTYCZY TYLKO PEWNEJ GRUPY. NAZYWANIEM LICZYKA JAKO “SPRAWIEDLIWY” JEST PO PROSTU OBŁUDĄ, TAK SAMO JAK SPOSÓB PROWADZENIA PRAC NAD TYM PROJEKTEM USTAWY. GDYBY KTOŚ ZAPOMNIAŁ TO PRZYPOMNĘ, ŻE PREZYDENT W POLSCE MA INICJATYWĘ USTAWODAWCZĄ ALE PRACE NAD JEGO PROJEKTEM PROWADZI SEJM I SENAT. PREZYDENT CO DO “PRAC” (nad jego projektem) TO NA KONIEC SKŁADA JEDYNIE PODPIS POD TĄ „SWOJĄ” USTAWĄ. TO SEJM WYSYŁA ZAPYTANIA I ORGANIZUJE PRACE NAD PROJEKTAMI USTAW! KOMUŚ COŚ SIĘ POMYLIŁO Z TYMI “PRACAMI”. TAK TEORETYZUJĄC TO JAK JUŻ SKOŃCZĄ TE JASEŁKA W PAŁACU TO ROZPOCZNĄ SIĘ ONE W SEJMIE I SENACIE. NORMALNE. ILU FRANKOWICZÓW NIE DOCZEKA FINAŁU “PRAC”? NAD TYM SIĘ ZASTANÓWMY! TAK NAPRAWDĘ GDYBY INICJATORZY PRACOWALI A NIE GRALI NA CZAS POD BANKSTERÓW TO OD KILKU MIESIĘCY SPRAWA BYŁA BY ZAŁATWIONA!
W innym miejscu dowiedzieliśmy się, że wielce prawdopodobnie, że w naszą sprawę jako główny „macher” będzie zaangażowany Pan Sokal. Ten sam co był stałym reprezentantem Pana Prezydenta w KNF-ie 🙂 Gdy dopytywano go o szczegóły w sprawie „owoców PRAC” było nie było i jego w ramach tej rządowj agendy? Odpowiedział, że on nie był zaangażowany w prace nad Projektem Pana Prezydenta. Ciekawe co w tym czasie robił jak NIE PILNOWAŁ KNF-u, żeby wyniki ankietera były RZETELNE (bo tylko tego od Pana Sokala oczekiwałem). Myślałem, że Pan Prezydent się wkurzy i odwoła go z tej funkcji DORADCY PANA PREZYDENTA. Tak się nie stało. W NAGRODĘ ZA WYKONANIE ZADANIA otrzymał intratną posadę. Teraz to już razem z Jakubiakiem w ramach RADY CZWORGA będą PRACOWALI nad tym jak nam “pomóc” 🙂
“Kancelaria Prezydenta pracuje nad mistyfikacją ustawy”.. dobrze powiedziane ..i jakie prawdziwe. Mam prawie 70-lat .ale po raz pierwszy w życiu spotykam się z taką ściemą ..i cyrkiem !!!z taką obłudą władzy wobec społeczeństwa. Nic od nich nie chcę ..ale żądamy wypełniania konstytucyjnych obowiązków ..w tym…zawartych w art.76 żądamy ..by władze publiczne chroniły obywateli przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi.by nie było “polisolokat”..”ambergoldów”..cyrków ze SKOK-ami itd. itp. wynaturzeń .!! Tylko tyle. ps. może ktoś w końcu wyjaśni aferę FOZ…? ..to dopiero było by ciekawe.
Z”Ukosa”@
Poruszyłeś bardzo ważny obszar który w naszej Ojczyźnie jest bardzo deficytowy. Na imię ma PRAWDA I UCZCIWOŚĆ! U nas nie jest ważne kim jesteś i co sobą prezentujesz ważne jest to żebyś DLA PARTII ZROBIŁ WSZYSTKO! Szanowny przedmówca wie o czym mówię ponieważ pamięta czasy takiej swoistej DYSPOZYCYJNOŚCI DLA PARTII! Czy coś się zmieniło?
Popatrzmy np. na ostatnią partię władzy. Oni opanowali praktycznie WSZYSTKO. Kolesiostwo i dyspozycyjność były tak posunięte, że dla interesów partii a zwłaszcza własnych praktycznie oddali w dyspozycję rynek banków w Polsce. Będąc uczciwym ten proces rozpoczął Balcerowicz, który grając pod obcy kapitał twierdził,: „że banki nie mają granic”. Wracając do głównego wątku sprawili, że nie tylko oddali w jasyr rynek bankowy ale również dali im dowolność w swobodnej MODYFIKACJI PRAWA pod ich potrzeby. Dla tego w tej chwili obca bankowość w naszej Ojczyźnie to około 60%, przy średniej około 20-30% w innych państwach Europy.
My frankowicze teraz SPIJAMY SOK ICH TZW. DZIAŁALNOŚCI.
Pragnę w tym miejscu powiedzieć, że absolutnie rozumie działalność obecnej władzy, tyle tylko że według mnie za bardzo się z kombinatorami pieszczą!
Kochani wielu z nich to zwykłe słupy. Ludzie którzy grają na granicy prawa. Trzymają się swoich stołków jak pijany płotu i robią ILE SIĘ DA a zwłaszcza JAK DŁUGO MOŻNA!
Oczywiście, że sprawa jest bardzo poważna a banksterzy to nie jacyś chłopcy z ulicy. Mają do dyspozycji potężne pieniądze. Za tą kasę kupują usłużne media (o sprzedajnych politykach pisałem wyżej), lobbystów i zatrudniają firmy PR do WYBIELANIA ICH PRZESTĘPNYCH POCZYNAŃ a oczerniania nas zwykłych kredytobiorców! Sprawa jest poważna pod każdym względem. Gospodarczo i politycznie. W mojej ocenie nowa władza ze zbyt dużym wyrozumieniem podchodzi do tych którzy KOLABURUJĄ z banksterami. To oni każdego dnia będą starali się docierać do różnych decydentów obecnej władzy, tych mniej i bardziej ważnych. Będą ich próbowali przekupywać (różnie to można robić, bo korupcja ma różne twarze), szantażować albo zastraszać! Dla tego szybkie działanie ze strony Pana Prezydenta może doprowadzić, że w jego otoczeniu i nie tylko – zadomowi się nowa grupa “DORADCÓW” o jednoznacznym zabarwieniu! Banki są super a kredytobiorcy są ci źli. Banki dadzą nam troszkę kaski a co może nam dać frankowicz (wybory za cztery lata). Jakoś to będzie do tego czasu.
Przedmówca jednoznacznie RZĄDA, ja skromnie PROSZĘ A ZARAZEM PRZESTRZEGAM.
Na wwwalutowani świetny zwiastun naszej Manify 16.04.
“TO TA WOJNA MUSIMY WYGRAĆ”.
https://www.youtube.com/watch?v=Sg00GKruYmU&feature=youtu.be
Manifestacja STOP BANKOWEMU BEZPRAWIU 160416
Marchewa MarchewaMG
Marchewa MarchewaMG
Pisałam wcześniej,że niewiele daje nam grzeczna,maskaradowa manifestacja i wreszcie usłyszałam BĘBNY WOJENNE nawołujące nas Frankowiczów do WOJNY, WALKI z BANKOWYM BEZPRAWIEM!!!Będziemy walczyć do naszego ZWYCIĘSTWA! NIGDY,NIGDY SIĘ NIE PODDAMY!!!
bagnet na bron
na broń masowego rażenia i pogonienia banksterów
Po co te wszystkie wyroki sadowe skoro nie sa respektowane przez banki.Przeciez to zakrawa na skandal.Czy trzeba wyjść na ulice, by prawo było prawem a sprawiedliwość sprawiedliwością.Panie Prezydencie ile warte sa Pana słowa – tyle co wyroki sadowe czy cos więcej !!!!!!
Franki – jak to się robi w Australii
Szeroko zakrojona promocja kredytów udzielanych w obcej walucie – reklamy, zachęty, setki „doradców” przekonujących klientów do skorzystania z „niepowtarzalnej okazji”.
Tysiące kredytobiorców, w nadziei na znaczną oszczędność, decyduje się ostatecznie na przyjęcie oferty. Kilka lat później następuje szok – kursy walut ulegają gwałtownej zmianie, na skutek czego rosną raty. Z dnia na dzień okazuje się, że miesięczny koszt kredytu jest dwa razy wyższy, niż dotychczas. Zaczyna się ogólnonarodowa debata, której celem ma być wybrnięcie z tej – niezwykle kłopotliwej przecież – sytuacji. Taki scenariusz mamy okazję obserwować już od jakiegoś czasu w Polsce, ale okazuje się, że wcale nie jest to precedens na skalę światową. Tak zwana „foreign currency loans affair” rozegrała się bowiem w odległej Australii już ponad trzydzieści lat temu.
Na początku lat 80. przeciętny Australijczyk mógł z łatwością uwierzyć w cudowną opłacalność kredytu we franku szwajcarskim. Rynek finansowy został otwarty i zderegulowany, natomiast rodzime stopy procentowe były niemal dwukrotnie wyższe niż te szwajcarskie. Frank stał się więc tanim i łatwo dostępnym pieniądzem, a banki zaczęły z tego korzystać. Nietrudno zgadnąć do kogo w największym stopniu była kierowana frankowa akcja kredytowa – drobny australijski biznes (składający się przede wszystkim z farmerów) potrzebował kapitału, by rosnąć. Kredyty walutowe były szeroko reklamowane w mediach, gdzie niezdecydowanych próbowano przekonać, zapewniając ich, że przedstawiciele banków posiadają wszelką konieczną wiedzę, by udzielić im fachowej porady. „Sukces w podbijaniu międzynarodowych rynków możliwy jest dzięki strategicznemu definiowaniu szans oraz skoordynowanemu planowaniu. […] Naszym zadaniem jest radzić ci, jak w kompetentny sposób sfinansować twoje przedsięwzięcie, minimalizując ryzyko.”. Mamieni deklaracjami przedstawicieli banków przedsiębiorcy ochoczo korzystali więc z pozornie atrakcyjnej oferty. Efekt? W ciągu trzech lat (1982 – 1985) udzielono około pięć tysięcy kredytów w obcej walucie – znaczną część z nich we franku szwajcarskim.
Tragiczny scenariusz, którego nie mogli przewidzieć kredytobiorcy, za to na wypadek którego doskonale zabezpieczone były banki, zaczął wypełniać się w 1985 roku, gdy nastąpiła drastyczna, pogłębiająca się w następnych latach deprecjacja australijskiej waluty. O ile w roku 1984 za jednego dolara australijskiego trzeba było zapłacić dwa franki, o tyle już trzy lata później obie waluty były warte tyle samo. Dla tysięcy kredytobiorców oznaczało to drastyczny wzrost kosztów obsługi zadłużenia, a ostatecznie wahania kursów doprowadziły do sytuacji, w której duża część z nich nie była w stanie dłużej spłacać zaciągniętego kredytu. Przykład autentyczny – kwota kredytu wziętego w wysokości 500 tysięcy dolarów australijskich, w niedługim czasie urosła do 620 tysięcy, by ostatecznie osiągnąć pułap miliona ośmiuset tysięcy dolarów.
Sytuacja była dramatyczna. Wobec bezczynności rządu, kredytobiorcy decydowali się na wytaczanie procesów przeciwko bankom. Zarzucali im złamanie kontraktowej zasady zachowania należytej staranności (duty of care), oraz naruszenie art. 52 Trade Practices Act. Przepis ten zawiera zasadę, wg której przedsiębiorstwo, prowadząc handel lub wykonując inne czynności biznesowe, nie może uczestniczyć w działaniach, które miałyby charakter mylący lub zwodniczy. Przedstawiciele banków bronili się za pomocą najbardziej oczywistych argumentów, odznaczając się niekiedy skrajną impertynencją. Podczas jednej z rozpraw w 1991 roku, pełnomocnik banku ironicznie pytał kredytobiorcę: „Potrafił pan czytać w 1984 roku? Rozumiał pan matematykę w przykładach, które panu podawałem, prawda? [Odpowiedź: Nie, nie rozumiałem.] Nie miał pan trudności z dodawaniem, mnożeniem i dzieleniem w roku 1984 roku, prawda?”. W innym przypadku, ten sam człowiek zadawał pytania w sposób następujący: „Czy przypomina pan sobie, jak pokazywano panu wykresy, omawiając historię kursu franka szwajcarskiego i sposób, w jaki się on zachowywał? [Odpowiedź: Nie, jestem pewien, że nie było tego rodzaju rozmowy.] A czy pamięta pan, jak informowano pana, że z historii jasno wynika pewne ryzyko kursowe, a więc nie sposób jest przewidzieć jak waluta będzie zachowywać się w przyszłości? [Odpowiedź: Nie, nie mówiono mi tego.] Jest pan całkowicie pewien, że nie było takiej rozmowy? [Odpowiedź: Absolutnie.] Ponieważ oczywiście miał pan już wiedzę na ten temat, tak? [Odpowiedź: Na jaki temat?] Że nikt nie może przewidzieć w jaki sposób kursy walut zmienią się w przyszłości? [Odpowiedź: Nie.].”. Powyższy schemat rozmowy był stałą praktyką – wmawiano kredytobiorcom, że zostali dokładnie poinformowani o ryzykach wiążących się z kredytem w obcej walucie. Gdy ci zaprzeczali, sugerowano im, że to wiedza, którą i tak posiadali skądinąd.
Ostatecznie, pomimo wielu dodatkowych okoliczności, które wychodziły na światło dzienne jeszcze w latach 90 (choćby tzw. „Westpac letters affair”, czyli afera związana z wyciekiem wewnętrznej korespondencji pracowników jednego z banków, wg której byli oni w pełni świadomi zarówno ryzyka, z jakim wiążą się kredyty udzielane w obcej walucie, jak i braku wiedzy na ten temat wśród swoich klientów), większość kredytobiorców przegrała sprawy sądowe. W powyższym kontekście warto wspomnieć o oświadczeniach, jakie wydawali niektórzy z byłych, piastujących wysokie stanowiska, pracowników banków zamieszanych w aferę. „Stopień obciążenia kredytu był różny w zależności od tego, czy klient został sklasyfikowany jako ‘konkurencyjny’, czy nie” – twierdził – „Niekonkurencyjni, a więc ci ‘pojmani’ klienci, byli zwyczajnie nieobyci w rynku walutowym i akceptowali warunki, nie zasięgając opinii w innych bankach”. W oficjalnym rządowym dokumencie, sporządzonym przez panel ekspercki, zawarto dziesięć przykładów niezgodnych z prawem działań banków, związanych z aferą szwajcarskich kredytów. Wskazano w nim między innymi, że banki, za pomocą nachalnej reklamy wmawiały drobnym przedsiębiorcom i farmerom, że niezabezpieczony kredyt w obcej walucie jest adekwatny do ich potrzeb. Na domiar złego działo się to w czasie, w którym podobni kredytobiorcy frankowi stracili już niemal wszystkie swoje aktywa, a ryzyka przecież pozostały takie same. Ponadto umowy kredytowe były skonstruowane w taki sposób, że oprocentowanie kredytu wynosiło 1.5% lub 2% ponad SIBOR lub LIBOR, a banki mimo to wykorzystywały niewiedzę kredytobiorców, by obciążać ich o wiele większymi kosztami.
Jak zostało przedstawione powyżej, ryzyko związane z kredytami w obcej walucie oraz fatalne skutki jego realizacji, są zagadnieniem znanym na świecie już od przynajmniej trzydziestu lat. W dalszej kolejności podobne scenariusze spotykały m.in. Islandię, w 2015 roku przyszedł czas na Polskę. Nie sugerując pełnej analogii między przykładem australijskim i polskim, należy zauważyć, że ponownie doszło do sytuacji, w której banki, mając co najmniej wiedzę na temat ryzyk walutowych oraz realiów rynkowych, prowadziły szeroką akcję kredytową, oferując kredyty we frankach szwajcarskich ludziom, którym często nie udzieliłyby kredytów w złotówkach. Wydaje się więc, że tak dalece posunięta niefrasobliwość, musi zakończyć się poniesieniem przez banki przynajmniej częściowej odpowiedzialności za zaistniałą sytuację.
Przepraszam, że komentuję pod swoim postem ale dla dociekliwych mam opracowanie w języku angielskim ( z internetu, nie wiem czy tam jeszcze jest, skopiowałam sobie zupełnie przypadkiem z forum ktoś zamieścił ) z posiedzeń tej australijskiej komisji. Śledztwo ujawnia wiele odręcznych zapisów i korespondencji między bankierami, którzy ustawiali cały przekręt zupełnie świadomie i perfidnie. Ale skala tego co zrobiono w Polsce nie równa się z tą australijską . Tam mowa o około 5 tys takich kredytów a u nas? Jak to się mogło stać, że tak nas omamili? To kolejne pytanie do studium casusu “frankowego”…
Proszę wysłać materiały na stopbankowemubezprawiu[@]gmail.com. Z podanego adresu należy usunąć nawiasy.
Pytasz sie jak to sie mogło stać ???.jedno jedyne słowo ” ufność w prawo” ,ktore wogole nie jest przestrzegane.niszczenie ludzi po to aby nabijać sobie kabzy.” Człowiek człowiekowi wilkiem gdy idzie o duża kasę .zycze wytrwałości i wygrania z bezprawiem.powodzenia.
Kredyt z 01.2008 r. w wys. 284 000 zł, 40 lat, rata 1200 zł.
Teraz 04.2016 r: wpłacone 130 300 zł, rata 1400 zł, zostało do spłaty 490 240 zł….
STOP BANKOWEMU BEZPRAWIU!!!
Rany boskie! Kto bierze kredyt na 40lat? Same odsetki to będzie kilkukrotność wartości mieszkania. Sami sobie założyliście stryczek do końca życia. Bankowe bezprawie nie ma tu nic do rzeczy.
A dlaczego nikt nie porusza sprawy, że świadomie na to zgodziliście się ? Nie wiedzieliście, że rata może wzrosnąć jak kurs wzrośnie…
To była Wasza decyzja… a co gdyby frank spadł ?
Jaja sobie robicie z demokracji czy udajecie idiotów ?
Mówi się trudno i spłaca dalej.
O czym synku ględzisz…tyle komentarzy już było a Ty znowu o jakimś franku raz jeszcze …Sęk w tym że franka przy tym nie było…podobnie jak demokracji. Ona się tylko przyglądała z oddali.. Trzymaj się.
Umiesz odpowiadać na pytania? Świadomie podjąłeś decyzję o przystąpieniu do tego przekrętu czy ktoś cię zmusił?
No widzisz ..i wszystko jasne..Sam stwierdziłeś że to jest przekręt..A kwestia świadomości nie ma tu nic do rzeczy. Bujaj się ! ps. i uważaj bo spadniesz z drzewa driopiteku.
Jeżeli rok temu kupiłem akcje za 100k. A dzisiaj są warte 20k.
To co też mam wyjść i protestować ? Domagać się pomocy ?
Protestuj.. domagaj się ..jeżeli wiesz czego ..i od kogo ! ps. ostrzeżenie ..nie wdawaj się w dyskusje z idiotą.
????? Gdyby to była tylko kwestia ryzyka kursowego…A klauzule abuzywne, a spready, a ubezpieczenia niskiego wkładu…Przepraszam czy ktoś mnie informował, że bank zamierza manipulować kursem wewnętrznym banku? Zresztą pomijając kwestie powyższe manipulacje LIBOREM również zostały udowodnione. Wielu sprzedawców zarzekało się łącznie z Panem Ryszardem Petru, że to kredyty bezpieczne a kurs może wzrosnąć najwyżej pięć procent. Ktoś w innym wątku napisał, że rozmawiał z kimś z Grecji gdzie odbiera się mieszkania zadłużonym i pozwala się w nich mieszkać za czynsz. Osoba ta wysnuła wniosek, ze to zorganizowana akcja wywłaszczenia. Mnie również zastanawia ten fakt gdyż w prasie polskiej obserwuję od jakiegoś czasu “lans” tego rozwiązania. To nie może być przypadek. Wracając do kwestii wyższego rzędu to polecam lekturę casusów jak Soros i spóła atakowała Bank of England i wysnuć wnioski co może światowa finansjera. Łamią całe Państwa więc z ciebie trollu bankowy albo z twojej rodziny też kiedyś zrobią miazgę więc bądź uprzejmy tak nieładnie nie odnosić się do frankowiczów. Pozdrawiam 🙂
Zwykły prymityw zapewne opłacany przez bankierów ,cała masa tzw trolli do wynajęcia jest obecna w internecie i daj o sobie znać na bankierach ,money itp parafinansowych portalach.Zwykłe ludzie gówno.
Jeśli ktoś ma od ciebie inne zdanie to jest gównem, prymitywem i trollem bankowym. Przypomina mi się pewna wypowiedź o ZOMO. Gratuluję poglądów.
Franek jest sfrustrowany bo mu ratka skoczyła… i jeszcze to imię. Nie ma co się dziwić. Szkoda chłopaka… no cóż prostakom nikt kredytu nie odmawiał więc i on pewnie dostał…
Prymitywa to poszukaj w rodzinie. Ludzie gówno ? Mówisz o sobie czy o tatusiu ? Ale cóż z takim chamem jak Ty to nie ma co dyskutować…
Trzeba było nie brać w CHF, Euro, czy USD. Mój jest w PLN. Był droższy na początku od CHF… Pekao. Rata szacuję wzrośnie o 20% jak stopy i wibor3m wzrosną. Kalkuluję to. Była wyższa jak wibor3m był 5-6% (teraz 1,65%). Marża x,xx%, taka zwyczajna. W CHF może i kiedyś wychodziłoby mi taniej ale za duże ryzyko… i miałem rację.
4 kwietnia 2016 ruszyło postępowanie grupowe przeciwko mBankowi (złożono pozew w SO w Łodzi). Przedmiotem pozwu jest unieważnienie lub częściowe unieważnienie umów kredytowych. Każdy, kto ma umowę o kredyt waloryzowany kursem CHF w mBanku lub MultiBanku może jeszcze dołączyć. Kontakt i wszystkie informacje: anna.maryanska at gnadwokaci.pl (at zastąpić “małpą”). Do 24 kwietnia trzeba dopełnić wszystkich formalności, by faktycznie zostać członkiem grupy. Nie ma tych formalności wiele. Kto chce, poradzi sobie.
Zapisy
Przepraszam że zapytam..Jaki jest powód próby uniważnienia tych umów .. i co znaczy “waloryzowany kursem CHF “.co mają klienci wpisane w umowach ..kredyt udzielony w CHF “..czy w PLN … .?
@Z”Ukosa”; Nie masz za co przepraszać, jeśli pytasz.
Ta grupa o której napisałem wyżej ma wpisane w umowie dokładnie to co napisałem, czyli kredyt hipoteczny w PLN waloryzowany kursem CHF. Otrzymali w transzach PLN, spłacają raty w PLN, ale bank księgowo przeliczył im kredyt w momencie wypłaty na CHF, harmonogram spłat jest w CHF, a raty z CHF przeliczane są na dzień spłaty na PLN. Także wpisy hipoteki do ksiąg wieczystych mają w PLN. Gdyby to były kredyty walutowe, to hipoteki powinny być też w CHF. Za tą pozorną (tylko księgową) i dwukrotną wymianę PLN na CHF a potem z CHF na PLN bank sobie kasuje ekstra ok.5% (jako dodatkowe oprocentowanie). Wszystko to się kupy nie trzyma z punktu widzenia prawa bankowego i k.c. (tak w skrócie).
Dziękuję . To co piszesz to kolejne kuriozum i moim skromnym zdaniem jest to zwykły kredyt złotówkowy..skoro wartość kredytu w umowie – nominalna- wyrażona została w PLN i wypłacona w PLN. Ten bank chyba przegiął , ale czy maksymalnie ?..może doradca klienta był pijany tworząc umowę wzorcową. ps. Mnie udzielono -umowa w CHF -a wypłacono w PLN. Ciekawe kuriozum jest takowe …Kredyt udzielony -umowa-w CHF ..bank zamienia /przewalutowuje / przy uruchomieniu = na pln po kursie kupna dewiz/odkupił/zamienił /przewalutował – wg swojej tabeli kursowej ..wypłaca kredyt w pln a każe sobie spłacać !!!!!!!?..chf.. po kursie sprzedaży dewiz wg tej samej tabeli banku. Reasumując.najpierw dał mi to czego nie miał..czyli CHF ..następnie – odkupił/zamienił /przewalutował – ode mnie to co mi rzekomo dał a czego nie miał i każe spłacać to co mi rzekomo dał a czego nie miał ..-uwaga – tylko drożej bo po ksd..z tej samej tabeli ..a nie to po co faktycznie przyszedłem do banku i co faktycznie otrzymałem ..czyli PLN. W taki oto sposób robi się z nas idiotów. Pozdrawiam.
Modle się za Ciebie ..bracie Polaku ..Bądź uprzejmy spojrzeć na dwa komentarze wyżej może da Ci to do myślenia.. jeżeli coś z tego jesteś wstanie zrozumieć…. ps. pytasz co było pierwsze ..jajko czy kura ..najpierw to my byliśmy i to banki do nas przyszły. ..Czy jak wpuszczasz gościa do mieszkania ..to z góry zakładasz ze to złodziej..? ..Nie rozumiem także Twojego wzburzenia .. przecież nikt z nas niczego od Ciebie i od nikogo nie chce.. Chcemy tylko by Państwo wypełniało swój konstytucyjny obowiązek i nie pozwalało na panoszenie się złodziei w naszym kraju. Ot i tyle.
Hm ..po ostatnim Twoim komentarzu ..zapaliło mi się czerwone światełko i przypomniałem sobie co kiedyś powiedział mi wielce szanowany i ..mądry człowiek.. ” nie wdawaj się w dyskusję z idiotą”.
No ale czemu te kredyty braliście 2007 i 2008, kiedy ceny nieruchomości były najwyższe? Przeczytaliście w wyborczej, że będą jeszcze wyższe, czy jak? Albo też ścigaliście się jak lemingi – i świadomie kupowaliście nieruchomość, by podnieść jej cenę i nie dopuścić do rynku nieruchomości tych, których na kredyt nie było stać? A przede wszystkim to dlaczego w tym procederze zawyżania cen nieruchomości współpracowaliście z banksterami? To są wasi partnerzy, ściskaliście im ręce, oni wam zaufali, wy im obiecujecie i wierzycie, a ceny nieruchomości drożały jak oszalałe. Jak wtedy musieli się czuć normalni uczciwi obywatele, którzy chcieli kupić nieruchomość za własną gotówkę, nie idąc po pomoc do banksterów, a cena domu im uciekała każdego miesiąca coraz wyżej? PS. Info dla osłów : nie jestem banksterem ani nikt mi nie płaci za wyrażanie mojej opinii.
Każdy kredytobiorca miał swój powód, żeby wziąć kredyt. Często to brak możliwości uzbierania odpowiedniej kwoty na zakup działki/mieszkania/domu z bieżących dochodów jednak z wiarygodną perspektywą spłacenia kredytu. Ja np wziąłem kredyt w 2003 r. Od tego czasu moja działka (a zwłaszcza sąsiednie) zdrożała już o 260%. Ale nie jest na sprzedaż, jakby co.
Potem ten kredyt zrefinansowałem innym kredytem na dokończenie budowy niewielkiego (115 m2+garaż) domu. Czy z powodu – jak uważasz – ewentualnie drożejących mieszkań (jednak to był czas boomu budowlanego i wówczas było prawie pewne, że przy tak dużej podaży ceny zaczną spadać) miałem nadal i do końca życia mieszkać z rodzinką i teściami ?
Nie wiedziałem jednak, że ten nowy kredyt nazywany “frankowym” będzie mnie efektywnie kosztował 15 % (obecnie co miesiąc tyle bank dolicza mi oprocentowania do każdej raty kapitałowej w PLN). W umowie mam napisane, że bank zobowiązuje się wypłacić mi określoną kwotę w PLN, która stanowi na dzień podpisania umowy tyle a tyle CHF, jednak kwota w CHF nie jest zobowiązaniem banku, a oprocentowanie zmienne wynosić będzie 2,5%. Faktycznie początkowo tyle wynosiło (z niewielkimi odchyleniami) ale teraz doszło do już tych 15%. A jeszcze 5 lat spłacania przede mną. Gdybym to wiedział, nie wziąłbym takiego kredytu.
Przeczytaj swoje wypociny stojąc z boku ..tak jakby to pisał ktoś inny …Jak już to zrobisz ..to dpowiesz sobie na pytanie “kto tu jest osłem”..ps. “Osioł to sympatyczne i pożyteczne zwierzę” ..tak mówił mój dziadek ..ale ostrzegł mnie jednocześnie mówiąc ” nie dyskutuj z idiotą”. on ma na ten temat inne zdanie.
Banksterzy na pewno zadbali o to, by umowę odpowiednio skonstruować. Są oszsutami, ale nie dyletantami w finansach i prawie. Dla wielu z was, może większości, kredyt walutowy to największa porażka w życiu. I być może cios finansowy, który zniszczy wam życie. Osobiście mam konserwatywne podejście do papieru oraz plastiku. Nie biorę kredytów, nie gromadzę oszczędności w papierowych pieniądzach. Swoje lokum kupiłem za gotówkę, choć dopiero po 30tce.
Akcja przeciwko bankowemu bezprawiu jest chęcią zanegowania kredytu walutowego pod różnymi pretekstami (że waloryzowany, że niedpowiednio indeksowany, że banki nachalnie namawiały, że nie informowały o ryzyku kursowym) i nie przyniesie skutku, no chyba że PIS wprowadzi ustawę i prawo działajace wstecz, albo wam po prostu pomoże na koszt podatnika. Mam wrażenie, że czas ucieka tym, którzy wciąż mają sporo do spłacenia. Polityka finansowa PISu, w połączeniu ze spuścizną po PO, nie rokuje dobrze dla złotówki. Jednocześnie recesja gospodarcza krajów zachodnich, która trwa od 2008, pcha kapitał w waluty najbezpieczniejsze, w tym CHF. SNB próbował bronić walutę przed umocnieniem, ale okazało się to zbyt kosztowne. Potem wprowadzili ujemne oprocentowanie. Uważam, że frank po 5 złotych to kwestia czasu. To jest moje prywatne zdanie, tak jak każdy podejmuje swoje decyzje finansowe prywatnie.
Walka z bankowym bezprawiem jest walką o wasze interesy, nie zaś walką z bankowym bezprawiem. Dekadę temu frankowicze też protestowali – przeciwko ograniczeniu dostępu do kredytów walutowych. Tylko pojedyncze głosy mówiły o ryzyku kursowym, o możliwości spadku cen nieruchomości, o możliwości sporej przeceny złotego, jednak takie osoby były posądzane o to, że pracują dla banków (cóż, historia się powtarza). Znalazłem też forum z wymownymi komentarzami, więc pozwolę sobie je przytoczyć. Poniżej.
Rtomek :
Popieram protest. Sam gdy brałem pierwszy kredyt w walucie Pani w banku mówiła o zagrożeniach – spłacę zdecydowanie więcej niż w PLN. Gdy spłacałem kredyt wcześniej (po 3 latach spłaciłem ok. 15% mniej niż pożyczyłem) ta sama Pani nie wiedziała co odpowiedzieć na pytanie: “ I jak Pani myśli – straciłem na kredycie walutowym?”
kalida :
i znowu chcą nas uszczęśliwić na siłę, podobno chronią nas przed ryzykiem kursowym, czyżbyśmy byli małymi dziećmi za które trzeba myśleć? cóż za opiekuńczość!
Kasia z Piły :
Niech Klient sam dokona wyboru, czy wziąć droższy kredyt w PLN, czy tańszy w CHF – ryzyko kursowe każdy oceni sam – pozwólcie nam na to. To są nasze pieniądze!!!! Również przyłączam się do protestu. Banki ograniczenie do kredytów (CHF) argumentują to dobrem Klienta, ale od kiedy one dbają o dobro Klienta a nie swoje? Niech klient sam oceni ryzyko, i sam dokona wyboru!!!!
Ursan :
Najbardziej oburzający jest argument, że kursy walut (np. CHF) zachodnich oraz ich stopy procentowe moga wzrosnąć. Czy nie może wzrosnąć również inflacja (czytaj: WIBOR)? Czy wartość zarobkow w PLN nie może spaść?
Anonim:
Ja również protestuje i przyłanczam sie do grupy protestujących. Sama mam kredyt we CHF i jestem zadowolona. Niech każdy sam decyduje co dla niego jest dobre i w jakiej walucie woli spłacać kredyt.
Michał Asman:
To kredyty w złotówkach narażone są na ryzyko kursowe, bo przy długotrwałym osłabieniu naszej waluty do Euro i Franka Szwajcarskiego grożą nam wyższe stopy procentowe oferowane w PLN. Żeby polska spełniła wymogi wejścia do strefy EURO potrzebne są kursy sprzed 2000 roku, czyli kursy maja się spadać w dół, a nie rosnąć.
Idiota:
Bardzo mi miło, że Komisji Nadzoru Bankowego uznała mnie za idiotę, który nie jest świadom ryzyka i odpowiedzialności związanych z podjęciem decycji o wzięciu kredytu. Ja też mam Was w poważaniu. Czekam aż wytypujecie kogoś, by przeprowadzał mnie przez ulicę
Bob:
Zyje w “wolnym “kraju i chce miec wolny wybór ,jak waluta zdrożeje to moge sam sobie pluć w brode .Ale to ja chce wybrac a nie zeby za mnie wybierali
Scorpion:
Moim zdaniem każdy bank ma prawo do prowadzenia polityki kredytowej takiej jaka mu się podoba. Natomiast skłanianie mniejszych banków do przyjęcia reguł większych pachnie praktykami monopolistycznym. Jedynie co można zrobić napewno od razu to upublicznić listę tych banków które są za ograniczeniem kredytów walutowych. Wtedy nie wezmę w takim banku żadnego kredytu: ani we frankach, ani PLN. Koniec. Kropka…… I dodatkowo wycofam wszyskie oszczędności.
Niezadowolona:
Podawane argumenty jakoby decyzje takie miały być w interesie kredytobiorców są, delikatnie mówiąc, chybione i skierowane do ingorantów. Kredyt niezależnie od waluty jest zabezpieczony hipoteką, więc ewentualne bankructwo osoby spłacającej go w niczym nie szkodzi bankowi. Oczywiście cała gra toczy się o utracone korzyści banku, które w przypadku kredytu w PLN są – jak widać powyżej – niewątpliwie wyższe.
@despe906;
Oszustwa są dość powszechne (zaczynając od obietnic wyborczych, poprzez głosowanie na dwie lub nawet cztery ręce, a skończywszy na sprzedaży aut “po przejściach”) i nawet istnieje dla nich – jak widać – społeczne (przynajmniej pewnej grupy ludzi, uważających się za radzących sobie zawsze i wszędzie) przyzwolenie.
W odróżnieniu od Ciebie nie uważam, że na ołtarzu wolności należy poświęcić zasady etyczne. Wolność nie jest nadrzędna ponad zwykłą ludzką uczciwość, ani też nie jest (nigdzie na świecie) nieograniczona.
Sam nie akceptuję i nie chcę, by w moim kraju akceptowano oszustów. I dlatego walczę.
J.
@J
Nie wiem, w którym miejscu chcę położyć etykę na ołtarzu wolności. Przecież mi o uczciwość chodzi.
Uważam,że protestujący frankowicze nie nazywają swojego problemu po imieniu. Patrzą na siebie z ukosa i nie chcą sobie spojrzeć w twarz. Ich problem to nie SWAP, nie CIRS, nie księgowanie w złotych. Ich problemem jest kurs złotego do franka oraz ceny nieruchomości.
Gdyby frank był dziś poniżej 3 złotych (jak spekulowali), a ceny nieruchomości wyższe niż w 2007 (jak zakładali), nie byłoby dziś żadnej próby podważania legalności kredytu walutowego, żadnej akcji walki z bankowym bezprawiem. Mogę się o to z każdym z was założyć.
Więc kto jest winien? Dziesięć lat temu były winne oporne banki, KNB, politycy oraz sceptycy straszący ryzykiem. Dziś winne są banki, KNF, politycy oraz realiści, bo “bronią” banksterów.
Frankowicz jest bez winy.
Natomiast frankowicz jest tutaj największym graczem i sprawcą. Pożyczając franka, doprowadził do jego osłabienia oraz umocnienia polskiej waluty. Spłacajac dług, kupuje franka, by go oddać, doprowadzając do jego umocnienia oraz osłabienia własnej waluty (na tym polega carry trade). Kupując nieruchomość, doprowadza do zwyżki cen nieruchomości. Nie tylko tę grę frankowicz rozumie, ale aktywnie bierze w niej udział.
Spekulanci na rynku nieruchomości (w tym frankowicze) nie tylko są odpowiedzialni za ruchy cen na wykresach, ale również ich decyzje stanowią ryzyko dla stabilności finansowej państw takich jak Austria, Rumunia, Polska i Węgry. Węgry dokonały przymusowego przewalutowania przed styczniem 2015. To przewalutowanie wziął na klatę SNB, i więcej takich uderzeń nie przyjmie. Ostatnią zwrotką tej piosenki mogą być lawinowe licytacje komornicze, co jeszcze raz odbiłoby się zębem na wykresach cen nieruchomości, tym razem w dół.
Za jakakolwiek pomoc od polityków zapłaci w takiej czy innej formie podatnik.
Więc jeśli mówimy o uczciwości, to rynek jest sprawiedliwy. Karze tych, którzy przegrali zakład.
Sam się kompromitujesz..bo jeżeli zamierzasz “położyć etykę na ołtarzu wolności” .. jak to nazwałeś …to nie może Ci chodzić o uczciwość . Jedno wyklucza drugie.
Robiąc przekręt wiemy, że znajdziemy ofiary i je okradniemy. Frank nie mógł być dzisiaj po 3 zł bo pracowały nad tym duże cztery banki inwestycyjne aby tak nie było. Ten sam przekręt z powodzeniem był stosowany w Australi kilkanaście lat temu i też się udał. Podobnie było w Hiszpani, Chorwacji na Węgrzech itd. Piszesz, że frankowicze są sobie winni ale dla dużej części osób to był jedyny kredyt który mogli dostać ( nie mieli wtedy zdolności na PLN bo były wysokie stopy procentowe i przez to wysokie oprocentowanie ) a dodatkowo zostali zmanipulowani przez doradców kredytowych. Ostatnio oglądałem serial Pitbull ( pierwsza seria była kręcona na początku lat 2000 ) i wiecie co mówi doradca kredytowy jak policiant którego gra Dorociński stara się o kredyt? – mamy promocyjny kredyt w frankach szwajcarskich. To plus zapewnienia jaka to stabilna waluta wystarczyło żeby ludzie to kupili ( lata szkolnictwo pracowało nad tym aby ludzie nie mieli żadnej wiedzy ekonomicznej ). I tak się to kręciło przez dłuższy czas puki ktoś nie powiedział sprawdzam i wtedy się okazało, że jest to wielki bullshit…
@despe906; Sorry, ale pleciesz bzdury. “Frankowicz” (z nielicznymi wyjątkami) nie pożyczał franka tylko polskie złote, księgowo waloryzowane kursem CHF. Chcesz się zakładać o swoje spekulacje ? Twierdzenia, że gdyby nie kurs CHF powyżej 3 zł. i niskie ceny nieruchomości to nie byłoby żadnych prób podważania legalności kredytu, to czyste spekulacje. Podobnie jak twierdzenia, że kredytobiorcy wpłynęli na osłabienie franka i wzmocnienie polskiej waluty. Strasznie kiepskie te waluty, że ok. 500 tys. polskich kredytów zaciągniętych w okresie 8-10 lat wpłynęło na ich relacje. No chyba nie znajdziesz chętnych na wspólnika do zakładu.
Ludzie brali kredyty po to, by mieszkać u siebie. Niektórzy lokowali nadmiar pieniędzy w nieruchomościach ale takich było nie więcej, niż 10 %. Nie nazywaj ich spekulantami. Spekulanci to JP Morgan, CitiGroup, Barclays, RBS, dysponujący budżetem na grę walutami zbliżonym kwotą do PKB wszystkich państw UE.
I nie strasz ludzi zagrożeniami dla sektora bankowego. Zagrożeniem było oddanie prawie wszystkich polskich banków właśnie zagranicznym spekulantom, którzy gremialnie przyczynili się do upadku prestiżu bankowości w Polsce, traktowanej obecnie per “oszuści, złodzieje” itp. A gdzie instytucje zaufania publicznego ? Chyba już ich nie mamy. Za to mamy wolność. Fajnie, prawda ?
“Sam się kompromitujesz..bo jeżeli zamierzasz „położyć etykę na ołtarzu wolności”
No to jeszcze raz spytam, gdzie chcę położyć etykę na ołtarzu wolności? Czy może powinienem to pytanie inaczej skonstruować, bo obywatel ‘z ukosa’ nie rozumie treści pisanej? A, już wiem. Od tych fakultetów zapomnieliśmy języka polskiego. No to niech będzie : I never said I would sacrifice ethics at the altar of freedom. Please show me where I said I would.
„Frankowicz” (z nielicznymi wyjątkami) nie pożyczał franka tylko polskie złote, księgowo waloryzowane kursem CHF.”
Gdyby tak można było: posiadać kredyt walutowy, który jest tylko po prostu waloryzowany. Wszystkie kredyty świata byłyby prawie bez procentów, waloryzowane w japońskich jenach. Żaden bank nie posiadałby jena, kredyty by sobie były waloryzowane, nie miałoby to żadnego wpływu na kurs jena, bo po co. Takiej bajki to nawet niedoedukowani ekonomicznie sędziowie od was nie kupią.
“Strasznie kiepskie te waluty, że ok. 500 tys. polskich kredytów”
Oprócz prawie miliona polskich frankowiczów, mówimy o frankowiczach z Austrii, Francji, Niemiec, Rumunii i Węgier. A Szwajcaria ma tylko 8 mln mieszkanców. Matematyka nie boli.
“Ludzie brali kredyty po to, by mieszkać u siebie”
Bardzo się wzruszyłem tym socjalistycznym argumentem. Tak, jakby prawo do posiadania mieszkania było przyznawane każdemu nowonarodzonemu człowiekowi, czy pracuje, czy coś potrafi czy też nie. Kiedyś nawet dół w ziemi trzeba było sobie wykopać. A kto nie pracuje, niech nie je 🙂
“Nie nazywaj ich spekulantami.”
Każda inwestycja jest taką czy inną formą spekulacji. Na przykład kobieta inwestuje w aparat na zęby, bo spekuluje, że jej się to opłaci – na wdzięku robi się dobre interesy. Spekulujesz, że warość mieszkania urośnie, a nie spadnie, że kraj się będzie rozwijał, a nie zwijał etc. A kto inwestuje kupując za pożyczone pieniądze jest lewarowanym spekulantem.
“I nie strasz ludzi zagrożeniami dla sektora bankowego.”
Że niby co? Napisałem o stabilności finansowej państw i ani słowa o bankach. Frankowicze ze swoimi długami stanowią niebezpieczeństwo dla polskiej gospodarki. Frankowicze i ich rodziny są również niebezpiecznym elektoratem, gdyż zagłosują na tego oszusta, który im najwięcej obieca; stanowią więc niebezpieczeństwo dla stabilności politycznej kraju.
Nie stać was nawet na uczciwość w anonimowej dyskusji, a chcecie, by każdy ucziwy obywatel wam zaufał, że to wy jesteście ofiarami…ejże.
Wyjaśnię Ci to w prosty sposób ..jak “krowie na rowie “..bo widocznie nie pojmujesz tego co piszesz. Skoro rezygnujesz z etyki na rzecz wolności ..to dla mnie znaczy tyle że masz wszystko w dalekim poważaniu ..byle być wolnym. Nie ma wolności absolutnej dla tych co żyją w stadzie. .tak jak my homo sapiens. .Zawsze ktoś jest zależny od kogoś ..bądź od czegoś. Może zostań pustelnikiem ..to już przedsionek ..przedsmak absolutnej wolności.! Poza tym nie rozumiesz na czym polega..co to jest uczciwość W przypadku kredytu jest to proste ..mam oddać to co otrzymałem i tyle ile fizycznie – nie wirtualnie -otrzymałem + koszty tej usługi. Kropka.
@despe06 vel despe906; Coraz bardziej mnie przekonujesz, że jesteś po prostu internetowym trollem. Ja o prawie do życia we własnym mieszkaniu, a Ty mi tu wyjeżdżasz z socjalizmem (który znasz chyba tylko z TV; ja w nim żyłem i zapewniam Cię, że ten ustrój nikomu, nawet własnym funkcjonariuszom, nie gwarantował mieszkania). Może na początek poczytaj art.17 Powszechnej deklaracji praw człowieka, zanim zaczniesz popisywać się (byle jaką) znajomością angielskiego, matematyki i prawa. Widzę, że nie załapałeś w ogóle problemu z kredytami waloryzowanymi kursem waluty obcej. Tak, “frankowicze są winni tego, że ośmielili się wziąć kredyt, który był im oferowany przez instytucje zaufania publicznego jako dla nich najkorzystniejszy. I są winni tego, że dopiero po jakimś czasie na tyle wzrosła ich świadomość konsumencka (prawo konsumenckie w Polsce w latach boomu kredytowego dopiero się kształtowało; http://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/bitstream/11320/965/1/10_Maciej_Samson.pdf) by zawalczyć o swoje. Nie są natomiast winne banki które różnymi sposobami (zwykle nieuczciwymi) ten (wymyślony przez nie) produkt “sprzedawały”, nie są też winne instytucje nadzorcze: KNB/KNF, ZBP, polski rząd – bo nie mogły przecież “podskoczyć bankom” (ani innym amber-goldom). Wszystkiemu jest więc winien “głupi lud” więc niech ten “głupi lud” teraz płaci za swoje błędy.
Skoro nie pojąłeś problemu a pryncypialnie wypowiadasz się na jego temat, szkoda mojego czasu na dalsze wyjaśnienia. Masz swoją teorię i ja to szanuję.
Nie będę natomiast już “karmił” trolla.
Szkoda czasu na karmienie trolla. Jest najmądrzejszy ze wszystkich na podwórku, zawsze podejmuje właściwe decyzje, a popisując się swoją teoretyczną wiedzą, której nijak nie potrafi zastosować do znanych faktów tylko potwierdza, że tylko ON ma patent na mądrość.
To do Ciebie despe06 vel despe906.
Żegnaj.