Sąd Najwyższy  – Znowu o Franku?

Już w listopadzie ub.r. w Rzp. 12.pisano: „Sądy czekają na werdykt SN rozstrzygający o tym, kto, komu i ile powinien oddać po stwierdzeniu nieważności umowy kredytu” stwierdza autor. Można już zapewnić, że SN nie rozdzieli tej  puli pieniędzy, bo o tym kto, komu i ile, będą rozstrzygać sądy w oparciu nie tylko paragrafy, ale także o fakty; SN może jedynie coś podpowiedzieć. Więc pytanie „ po co czekamy” pozostaje aktualne.  Prawdą jest, że „mieć rację, roszczenie, to jedno, ale  wyegzekwowanie tego od banku, to druga rzecz (…)”; dlatego sądy jak i uprawnieni nie mogą działać nieporadnie; by doprecyzować autora.  Teraz mamy wniosek I prezes SN do Izby Cywilnej SN, by rozstrzygnął mi.in:

  1. Czy mają być dwie kondykcje, czy rozliczenie saldem (wzajemne rozliczenie stron),
  2. Sprawę przedawnienia roszczeń banku w przypadku nieważności umowy kredytowe,
  3. Czy bankowi przysługuje wynagrodzenie za korzystanie ze środków pieniężnych.

Autor: Ireneusz Łazarski, Biegły rewident, prawnik, Absolwent ekonomii i finansów, Georgetown Univ, Washington D.C.

Prof. Ewa Łętowska pisała niedawno o braku praktyki orzeczniczej,  tradycji ochrony konsumentów,  a nawet woli rozstrzygania. Dlatego powyższe pytania są zasadne, choć dużo znajdziemy też w obowiązujących  przepisach. Izba Cywilna SN może ujednolicić ich interpretację, co niewątpliwie przyśpieszy rozstrzyganie. Ale już np. pytania: dwie kondykcje czy  rozliczenie saldem,  SN raczej nie rozstrzygnie. Są na to przepisy w KC, ale ważne są tu przede wszystkim fakty. „Dopuszczalne jest złożenie oświadczenia o kompensacji w sensie materialnoprawnym. Możliwość potrącenia nie jest bowiem ograniczona w czasie”. (Tak Sąd Apelacyjny  W W-wie, ws. VIACa783/10 z 2011r.). Strona winna jedynie wykazać, zasadność oświadczenia o kompensacji, tj. istnienie, wysokość i wymagalność przysługującej jej wierzytelności itp. Jak  miałby to rozstrzygnąć  Sąd Najwyższy?.

Natomiast pytania I Prezes dot. sposobu ustalania kursów walut i ich konsekwencji  są co najmniej wątpliwe. Pisałem o tym do Rzplitej (vide: https://www.rp.pl/Rzecz-o-prawie/311249972-Ireneusz-Lazarski-Frankowicze-dlaczego-czekamy–na-Sad-Najwyzszy.html). Tak naprawdę, o czym SN w sprawie kursów miałby orzekać?. Czy np.  banki mają prawo do marży na kursach? Mają.  Czy marże mogą być różne? Mogą. Czy banki ogłaszały kursy? Tak. Czy może orzec, że należy stosować kursy NBP? Nie, nie może. Czy kursy te były łatwo dostępne?  Tu są  zastrzeżenia, jedne banki dostęp  zapewniały, inne mniej, więc SN może orzec; ułatwić dostęp! Czy są różnice notowań w ciągu dnia? Są. Analizując umowy o kredyty indeksowane/ denominowane  łatwo stwierdzić, że banki  kursy ustalały w zasadzie prawidłowo. Odchylenia nie przekraczały setnych ułamka procentu, z powodów takich jak: zaokrąglenia, różne pory dnia, czasem inna data itp.  To można stwierdzić w oparciu o fakty, a nie przepisy; takim faktem byłoby niezgodne z umową i prawem  użycie kursu ze szkodą dla klienta, co sporadycznie się zdarza. Jak SN miałby  to rozstrzygnąć?. Zasad ustalania kursów walut, SN ani nie ustali, ani nie zakaże bankom marż, a oczekiwanie, że miałby odnosić się do faktów, wydaje się potwierdzać tezę, że ten list i pytania to raczej gra na czas, by rozstrzygnięcia przeciągać, podczas gdy sądy orzekają coraz  sprawniej. I o dziwo, robią to dobrze (z niektórych uzasadnień można się uczyć – słowa uznania sędziemu Ł. Mrozkowi z W-wy). Przepisy o ochronie  konsumentów obowiązują od 2000r. Teraz doszedł wyrok TSUE, wiele orzeczeń SN, UOKiK; nawet rząd RP  pisemnie ( i to kilka razy)  zobowiązał się, że wyrok TSUE będzie respektowany. Ciekawe, dlaczego tym  się niezbyt chwali.

Jak to jest, że wielu wysokich urzędników nie dostrzega zasadności konsultowania się z ekspertami, zanim taki, czy podobny wniosek sformułują. A nie można było poradzić się np. prof. Balcerowicza, który  pisał o tym już w 2006 roku i ostrzegał przed zagrożeniami?. Czy skorzystanie z takiej pomocy byłoby niewskazane, niemerytoryczne, a może szkodliwe? Jeśli tak, to dla kogo? Dla obywateli? To może trafią do przekonania wyjaśnienia mniejszej wagi, bo jak pisał prof. Kalicki „w tej sprawie nie można milczeć”.

 

Kredyty indeksowane/denominowane nie mogą być przewalutowane , jak chciałby np. KNF, to już są kredyty złotowe,  a waluta tam występuje  tylko jako mianownik indeksu do namnażania złotówek. Nb.  problem w ogóle  nie dotyczy kredytów udzielonych we frankach, euro dolarach, bo nie ma tam klauzul abuzywnych.   Wyeliminowanie ich rozwiązuje też wszystkie sprawy związane z kursami, o unieważnieniu umowy nie wspominając. Abuzywności tychże klauzul nie da się stwierdzić żonglując jedynie paragrafami, potrzebne są fakty, czyli jak umowa była wykonywana. Wiele umów nie zawiera wprost takich  sformułowań; dopiero sposób  jej realizacji może  przesądzić o ich  abuzywności. Nawet jeśli tego typu zapis w umowie jest, to o abuzywności decydują fakty, czyli jak owe zapisy bank wykorzystywał ze szkodą dla konsumenta.

Te kilkaset tysięcy kredytobiorców to  złotówkowicze indeksowani do CHF. Banki mają świadomość  konsekwencji rozstrzygnięć sądowych, bowiem anulowanie abuzywnych klauzul pozbawi ich majątku powstałego z  procederu indeksowania należności, a  kredytobiorcom  zmniejszy  dług.  Ten uzyskany kosztem klientów majątek, banki już uznały za swój, a teraz należałoby go oddać, co bolesne. I nie chodzi tu o uszczuplenie depozytariuszy, czy innych kredytobiorców, bo ich to w ogóle nie dotyczy. Zatem skuteczne dochodzenie roszeń, to ich sprecyzowanie  i  dostarczenie sądowi wszystkich  faktów. Pisała  o tym prof. Łętowska stwierdzając wprost„ da mihi factum – dabo tibi ius”, co roboczo znaczy: dajcie sądowi fakty, a sąd da wam prawo. Niestety, prof. Łętowskiej też nie czytamy, bo jak w  przykładzie poprzednim,  może to niepoprawne i  nie przysłuży się dobrze zapowiadającym się karierom?. Formujemy pytania przez SN do SN (sąsiedniej izby/pokoju), aby nad sprawą podebatował;  nie odpowie jednoznacznie na większość z  nich, ale czy zajmie się nimi niezwłocznie?

Pomijając sprawę przedawnienia i wynagrodzenia za kapitał, do których SN  może odnieść się jednoznacznie, pozostałych zagadnień nie rozstrzygnie, bowiem bez  faktów się nie da.

A  fakty są takie (na podstawie danych NBP i 5-ciu innych banków):  Od stycznia 2008r do grudnia 2020,(13 lat), z powodu wzrostu indeksu PLN/CHF,  kwota otrzymanego  kredytu w wys. 200 tys. zł., zwiększa się  do 391.599 zł., czyli o 95,8 %.(inne banki), a w NBP do 388.691 zł., o 94,3%. Różnica  2.908 zł oznacza, że  inne banki  obciążały swoich klientów o 224 zł/rok więcej niż NBP. To nie różnice kursów między bankami, a  aprecjacja indeksu PLN/CHF jest głównym elementem indeksacji, która umożliwia bankom  podwyższanie długu  klientom  (kwoty kredytu)  o 96%. Na każdej jednostce indeksu! A inflacja w owym okresie  to łącznie 26,5%.

Oprócz aprecjacji, Należy uwzględnić spread, czyli różnicę pomiędzy bieżącym kursem sprzedaży i kupna.  Ten spread  przez 13 lat, w przypadku NBP wynosi 7.851 zł (dodatkowy zysk w wys. 4% pożyczonej kwoty). Natomiast inne banki zarobiły na spreadach 15.704 zł., co stanowi 7,9% dodatkowego zysku.  Zarobiły o 3,9% więcej niż   NBP, czyli o 0,33% rocznie. Nie jest to wielkość, która powinna wywoływać  zastrzeżenia co do wysokości spreadów stosowanych w bankach, także NBP. Czy wobec tego Sąd Najwyższy mógłby podjąć się rozstrzygnięcia, że NBP także stosował nieprawidłowe kursy walut? Bo niewątpliwie banki na stosowanie spreadu o 3,9% wyższego niż NBP mają prawo.

Dlaczego więc I prezes Sądu Najwyższego kieruje pytania do sąsiedniej Izby, by rozstrzygała o sprawie, która ma znaczenie marginalne, albo rozstrzygnąć nie może?  Gdyby NBP udzielał podobnych kredytów indeksowanych, to stosując spread 4% (2+2) zarobiłby   w ciągu 13 lat  tylko o 7.853 zł  mniej w porównaniu z innymi bankami, a łączny wzrost zadłużenia wynosiłby 98,3%; w pozostałych 103,7%. A czy NBP odpowiadałby wobec kredytobiorców na równi z innymi bankami?. Co prawda spready stosuje  2 – krotnie niższe, ale  jest to  część  indeksacji wartościowo marginalna.

Nie ma potrzeby, aby Sąd Najwyższy rozstrzygał sprawę  kursów walutowych w okresie spłaty rat u  poszczególnych banków, bowiem  one  powodują  wzrost zadłużenia klienta w niewielkim stopniu. Ponad 95% wzrostu zadłużenia wynika z indeksowania wskaźnikiem PLN/CHF. To już rozstrzygnął i TSUE i Sąd Najwyższy. Natomiast stosowane przez banki spready, tj. odmienne kursy kupna i sprzedaży są z reguły ustalane prawidłowo, a ich wpływ na  przyrost kwoty zadłużenia nieznaczny.  Można przypuszczać, że kredytobiorcy chętnie zgodziliby się na darowanie bankom spreadów, zachowując roszczenie o wyeliminowanie  głównego efektu indeksacji. Może to byłaby dobra kontrpropozycja wobec tej, którą ogłosił KNF?.

A problem z pytaniami będzie teraz  miał SN. Pomijając pytania 5-6 to: O czym ma rozstrzygnąć Izba Cywilna SN w pozostałych z nich? Podpowiedź  SN na pytanie nr 4 może dodać sądom odwagi w rozstrzyganiu z uwzgl. roszczeń wzajemnych. Natomiast SN nie będzie ustalał faktów za sądy powszechne.  Dlaczego przed sformułowaniem tych  pytań,  autor/autorzy nie dostrzegli potrzeby skonsultowania i uzgodnienia ich treści z autorytetami ekonomicznymi, finansowymi i prawnymi? Prof. Łętowska opisała to tak, że można by  sporo tamże się dowiedzieć.

Poniżej tabela,  obrazująca przykładowe wyliczenia kursów i spreadów.  Zestawienie sporządzono dla celów porównawczych, eliminując wpływ wszystkich innych zmiennych

 

Wpływ zmian kursów i spreadów  CHF na  koszty kredytu  w latach 2008-2020
Okres 2.01.2008  w PLN 31.12.2020 w PLN
Bank Kupno Sprzedaż spread zł Spread % Kupno Sprzedaż spread zł Spread Spr avg
NBP 2,14 2,18 0,04 2,00% 4,16 4,24 0,08 2,00% 2,00%
Inne banki 2,12 2,21 0,08 3,86% 4,16 4,32 0,17 3,92% 3,89%
Rozliczenie Początek roku 2008 Koniec roku 2020 Przyrost kwoty kredytu z powodu wzrostu w PLN
200 tys. Zł CHF PLN CHF PLN wzr.kursu spread wzr.kursu spreadu R-m
NBP 93 467 204 038 93 467 396 542 188 691 7 851 94,3% 4,0% 98,3%
Inne banki 94 203 207 907 94 203 407 303 191 599 15 704 95,8% 7,9% 103,7%

 

Orzeczenia TSUE, SN, UOKiK i liczne rozstrzygnięcia sądowe wskazują, że  umowy  o kredyt indeksowany/ denominowany zawierają postanowienia sprzeczne z ustawą, które łącznie tworzą  klauzulę abuzywną.   Sądowi do ustalenia pozostaje,  czy po jej wyeliminowaniu  zachowane zostaną   essentialia negotii i czy umowa może być kontynuowana.   A dalej to zadanie kredytobiorców tj. przedstawienie sądowi faktów, czyli finansowych  konsekwencji  tej klauzuli, na podstawie których sądy  rozstrzygną kto, komu i ile. Przy najlepszych intencjach, odpowiedzi na skierowane do SN pytania, nie rozstrzygną sprawy zasadniczej, bo ta już  jest w zasadzie rozstrzygnięta. Nikt za powoda nie dostarczy sądowi faktów, także banki, choć mają je wszystkie. To od kredytobiorcy – konsumenta  w dużej mierze zależy, jak  sprawa przed sądem będzie prowadzona i rozstrzygnięta.

 

Ireneusz Łazarski

Biegły rewident, prawnik

Absolwent ekonomii i finansów

Georgetown Univ, Washington D.C.