Frankowicze!  Można nie spłacać rat, jeśli …!

W sprawie abuzywnych zapisów zawartych  w umowach kredytowych indeksowanych do walut obcych   utrwalił się w zasadzie   pogląd, iż takie zapisy są nieważne od początku, powodując najczęściej nieważność całej umowy. Rozstrzygnięcia zapadają co prawda  na korzyść kredytobiorców, ale sposób procedowania w sądach i terminy rozstrzygnięć aktualnie wnioskowanych spraw, nie napawają optymizmem; kredytobiorcy muszą ciągle spłacać zawyżone raty. Każdy, kto wnosi sprawę do sądu, musi liczy się z tym, że podejmuje ze służbami prawnymi banków walkę, która potrwa minimum pięć lat. Banki jak wiemy, mają status instytucji „zaufania publicznego” ale w przypadku „kredytów frankowych”, czy też obrotu  toksycznymi instrumentami  finansowymi, status ten do banków niezbyt  przystaje.

Do problemu z klauzulami doszedł niedawno nowy, z pozoru drobny. Chodzi o   prowizje banku  doliczane do kwoty kredytu, co jest sprzeczne z samą jego definicją, w której „ bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy  określoną kwotę środków pieniężnych  z przeznaczeniem na ustalony cel (…); (vide art. 69 ustawy prawo bankowe). Sprawa  jest nieco bagatelizowana, ale skoro bank prowizję doliczał do kwoty kredytu, to nie da jej się uznać za kwotę wypłaconą, a potem wydatkowaną na cel przewidziany w umowie, np. na budowę domu.  Także TSUE orzekł,  że jeśli kredyt zostaje spłacony wcześniej, kredytobiorcy należałby się jej częściowy zwrot.

We wszystkich krajach  UE nieprawidłowości  w sektorze  bankowym zostały wyeliminowane, a  banki, które stosowały nieuczciwe praktyki, poniosły drastyczne kary. Także w Polsce prezes UOKiK nałożył  kary finansowe  na banki,  zobowiązując  je również  do poinformowania klientów o stwierdzonych zapisach abuzywnych i konsekwencjach ich stosowania.  Przytoczmy zatem treść, jaką na mocy tych decyzji, banki winne były skierować do swoich klientów; jest ona niemal identyczna w każdej decyzji. Wydaje się, że ta część decyzji pozostała w praktyce martwa, bo poza nielicznymi wyjątkami, banki obowiązek ten zignorowały albo zrealizowały go w sposób pośredni – np.  umieszczając kopię decyzji na stronie internetowej.  A są tam  uprawnienia, z których  kredytobiorcy powinni skorzystać, lecz niestety nie korzystają, bo – chyba o tym nie wiedzą(?)

(cyt:) „ Wymienione w Decyzji UOKiK abuzywne zapisy Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów  uznał za niedozwolone postanowienia wzorców umów stosowane przez Bank (…) w obrocie z konsumentami i zakazał ich wykorzystywania. Są to postanowienia o treści (…) – należy przytoczyć treść postanowień uznanych za niedozwolone.  Prawomocna decyzja o uznaniu postanowień wzorca umowy za niedozwolone ma skutek  wobec przedsiębiorcy (tu: banku), co do którego stwierdzono stosowanie niedozwolonego postanowienia umownego oraz wobec wszystkich konsumentów, którzy zawarli z nim umowę/aneks na podstawie wzorca wskazanego w decyzji. W związku z powyższym, postanowienia te nie wiążą Pani/Pana, czyli są bezskuteczne. Bezskuteczność ta powstaje z mocy prawa i nie jest konieczne stwierdzenie jej na drodze sądowej. Klauzulę uznaną za abuzywną należy traktować tak, jakby w ogóle nie była zawarta w umowie. (…) W związku z powyższym, o ile wyrazi Pani/Pan taką wolę, nie będzie Pani/Pan związana/związany tymi postanowieniami z mocy prawa i nie będzie konieczne stwierdzanie ich bezskuteczności na drodze sądowej. Decyzja Prezesa UOKiK dostępna jest pod adresem internetowym www.uokik.gov.pl. Decyzja jest prawomocna.”

Wydaje się, że  skutek wydanych decyzji winien być oczywisty, jednak tak nie jest do dziś.   Sprawy kredytobiorców oraz klientów, których banki   ograły za pomocą toksycznych instrumentów finansowych, ciągną się w sądach latami; w Warszawie perspektywa jakiegokolwiek  rozstrzygnięcia to minimum 5-6 lat.  Dlaczego więc klienci banków nie korzystają ze swoich praw, które im przyznano  decyzjami UOKiK?

Otóż sprawa abuzywności  ma dwa aspekty, o czym pisała też prof. Ewa Łętowska – aspekt prawny i faktyczny. Aspekt prawny (formalny) to identyfikacja zapisów abuzywnych, co uczynił już m.in. UOKiK. Faktyczny zaś – to wskazanie skali i sposobu, w jaki owe zapisy banki  wykorzystały, ze szkodą dla swoich klientów. Dopiero połączenie obu tych aspektów pozwala wykazać nadużycia i ustalić ich kwotę. Oznacza to, że umowę o kredyt należy rozliczyć, pomijając wszystkie zapisy zidentyfikowane  jako abuzywne, a wynik rozliczenia porównać z  tym, co naliczył bank.

W Polsce mamy problem z ochroną praw słabszych, także dlatego, że sądy działają opieszale. W takiej sytuacji kredytobiorca, nie tylko konsument,   oszukany przez bank, nie ma znikąd pomocy i  czuje się bezradny. Ale tak być nie musi – może bowiem  podjąć czynności sam, jeśli wobec jego  banku wydano decyzję, o której mowa uprzednio. Nie musi przy tym rozstrzygać o nieważności umowy, wystarczy, że  wobec  banku oświadczy, że nie wiążą go zapisy uznane prawomocną decyzją  UOKiK za abuzywne.  W tym celu należałoby:

  • Uzyskać od banku historię spłat kredytu  i dokonać wyliczeń należności banku z tytułu kredytu zgodnie z warunkami umowy, z  pominięciem abuzywnych zapisów. Sprawa nie jest trudna, bo rozliczenie dokonuje się  w złotówkach. W ten sposób otrzymamy prawidłowe rozliczenie kredytu wraz z jego stanem spłat na dzień otrzymania informacji z banku.
  • Poinformować bank o decyzji UOKiK (data, nr) i wyrazić wolę,  że nie jest Pani/Pan związana/związany abuzywnymi postanowieniami z mocy prawa, jak w tekście decyzji  powyżej.
  • Dołączyć wynik rozliczenia kredytu i jeśli z niego wynika, że kredyt jest spłacony, poinformować bank o wstrzymaniu dalszych płatności w poczet  kredytu, bo nie ma kwot należnych bankowi z tytułu zawartej umowy.

Wraz z tak sporządzonym rozliczeniem i informacją, należałoby przygotować pozew do sądu, który umowę najpewniej unieważni, więc  rozliczenie wzajemnych świadczeń  pomiędzy bankiem a kredytobiorcą będzie zapewne dla klienta jeszcze korzystniejsze.

Jeśli w rozliczeniu kredytu wykażemy, że bankowi nie jesteśmy nic winni,  to powołując się na prawomocną decyzję prezesa UOKiK bankowi nie musimy  już  nic płacić. W takiej sytuacji dalsze spłaty będą świadczeniem  bankowi  nienależnym.  Dlaczego  prawomocne decyzje Prezesa UOKiK  w części dotyczącej obowiązków wobec  konsumentów i ich uprawnień  mają być ignorowane?  Przecież Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów to jeden z centralnych urzędów państwa  czuwających nad przestrzeganiem obowiązującego prawa dotyczącego zachowania równowagi pomiędzy stroną słabszą – klientem a silniejszą, czyli bankiem? A więc zanim cokolwiek rozstrzygnie sąd,  kredytobiorca  może  zrealizować to, co w decyzji UOKiK zostało napisane i prawomocnie rozstrzygnięte na jego korzyść. Jeśli po wyeliminowaniu abuzywnych klauzul okaże się, że kredyt jest spłacony – kredytobiorca  ma prawo poinformować o tym bank i wstrzymać się od  dalszego płacenia. Do potwierdzenia prawidłowości rozliczenia kredytu nie jest potrzebny sąd.

 

Ireneusz Łazarski

Biegły rewident, absolwent wydziału prawa na UG

oraz  ekonomii i finansów na Georgetown Univ, Washington D.C.